Pandemia i izolacja spowodowała wysyp czasem praktycznych, a czasem tylko zabawnych wynalazków, które miałyby nam umożliwić wykonywanie czynności, od których zostaliśmy odcięci. Jeden z inżynierów, a zarazem YouTuber i właściciel kanału „Stuff Made Here” stworzył na te trudne czasy imponującego robota fryzjerskiego. Twórca następnie sam podał się strzyżeniu, w wyniku którego nie stracił ani głowy, ani uszu, a efekt ostateczny... nie przerażał. To oczywiście eksperyment-żart, ale czy czasem nie pokazuje nam trochę przyszłości?
Przemyślany w każdym aspekcie
To, co robi szczególne wrażenie w projekcie wspomnianego YouTubera, to z pewnością to, jak został przemyślany od... socjalnej strony usług fryzjerskich. Na filmie widać fragmenty, na których przekomarza się ze swoim dziełem, co jest przecież dla wielu osób jedną z podstawowych przyjemności, jakie spotykają je u fryzjera. Przyjemności często chyba ważniejszych niż sama fryzura.
Sama maszyna jest zaskakująco skomplikowana, a głównym problemem jej twórcy było jak doprowadzić do tego, aby robot potrafił precyzyjnie przytrzymać sobie włosy do cięcia. Inżynier użył do tego pompy próżniowej i zespołu dwu grzebieni. Do tego wszystkiego zamontowane zostały klasyczne nożyczki, co wprowadziło odpowiedni element dramaturgi do całego projektu.
Bardzo błyskotliwie i bez użycia super zaawansowanych technologii rozwiązano sprawę tego, w jaki sposób robot orientował się, gdzie jest przedmiot jego pracy. Zresztą całość obejrzycie poniżej na długim, ale niezwykle zabawnie zrealizowanym filmie.
Większość usług w domu
Zabawa zabawą, ale ten projekt, zrealizowany przy pomocy dość prymitywnych, jak na dzisiejsze czasy, rozwiązań pokazuje, że profesjonalne urządzenia tego typu to tylko kwestia czasu. Jeśli pandemie typu Covid-19 będą powtarzać się częściej, kto wiem, czy nie staną się nieodzownym elementem każdego domu. Wchodzisz do łazienki, na ekranie wybierasz fryzurę, która Ci się podoba, wkładasz głowę pod klosz z nożami, trymerami, czujnikami i po chwili wychodzisz nowy Ty.
Kiedyś pisałem o urządzeniach medycznych, że czasy, kiedy większość diagnostyki wykonamy z domu, nie są wcale tak odległe. Tak naprawdę większość firm, będzie chciała dotrzeć ze swoimi usługami jak najbliżej nas i naszego portfela. Kobiety już dziś mogą przecież korzystać z przenośnych drukarek do paznokci, gdzie wzory wybieramy przy pomocy smartfona, a to dopiero prymitywny początek. Trochę niepokoi mnie co prawda wizja robota barberskiego z (laserową?) brzytwą operującą koło mojego gardła, Skynet miałby w przypadku wielu mężczyzn ułatwione zadanie, ale to przecież logiczny kierunek rozwoju.
A przecież takich miejsc, gdzie nowoczesne technologie mogą zaoferować nam coś lepiej, szybciej i pewnie taniej jest znacznie więcej. To, co wydaje mi się, że będzie miało ogromne wzięcie, to buty. Mapujemy nogi i zamawiamy buty uszyte na miarę przez robota. Znam osoby, które mając różnice w budowie stóp, mają spore problemy w tej kwestii i taka usługa byłaby wybawieniem.
Tylko interakcji szkoda
Ciekawe będzie też to, jak wraz z przenoszeniem się coraz większej ilości usług do domu i sieci zacznie wyglądać życie socjalne człowieka. Już dziś nie jest przecież najlepiej, zamykamy się w wirtualnych serwisach, a interakcje z nieznanymi osobami coraz bardziej się ograniczają (chyba że przez Tindera, ten niezmiennie zyskuje). Tak czy inaczej, pod względem technologicznym przyszło nam żyć w najciekawszych historycznie czasach, przeżyliśmy narodziny komputerów, dziś wchodzimy w rewolucję związaną z robotyką i sztuczną inteligencją. Jestem bardzo ciekawy, dokąd nas to zaprowadzi.
Źródło: slashgear.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu