Robot od firmy stojącej za Transformersami wyląduje na księżycu. To misja, z której już nigdy nie wróci.
Myśląc o robotach eksplorujących księżyc, wyobrażamy sobie futurystyczne łaziki, pełne mechanicznych ramion. Japonia postanowiła jednak podejść do sprawy nieco inaczej. Na księżyc wyśle niewielką kulkę, której rozmiary – bardziej niż sondę z NASA – przypominają piłkę baseballową. Co ciekawe nie jest to jedyna dziwna rzecz – równie zaskakujące jest to, że do grona autorów projektu należy firma, stojąca za… Transformesrami.
Kosmiczna zabawka do odkrywania Księżyca
Nawiązanie do zabawek nie jest wcale przypadkowe. W japońskiej misji „Moon Sniper” kluczową rolę odegra bowiem robot, zaprojektowany przez Takara Tomy, czyli korporację tworzącą między innymi figurki bohaterów anime. Japońska marka wypuściła w latach 80. linie robotów Diaclone i Micro Change, która po sprzedaniu praw Hasbro przyjęła nazwę Transformers – a tej chyba nikomu przedstawiać nie trzeba.
No dobrze, ale co to wszytko ma wspólnego z eksploracją Księżyca? Wbrew pozorom całkiem sporo. JAXA – japońska agencja księżycowa – otrzymała zlecenie stworzenia sondy księżycowej, która byłaby wystarczająco mała i lekka, aby polecieć na Księżyc wraz z głównym lądownikiem. Pracownicy agencji postanowili więc wykorzystać wiedzę Takara Tomy w zakresie miniaturyzacji i oszczędności masy – ta współpraca zaowocowała opracowaniem robota Lunar Excursion Vehicle-2 o pseudonimie SORA-Q. Ta mechaniczna kulka wyruszy w podróż w jedną stronę ze specjalną misją.
Misja w jedną stronę – robot poświeci się w imię nauki
Miękkie lądowanie na Księżycu to niełatwe zadanie z uwagi na ogromne prędkości, utrudniające sterowanie. Japonia chce zostać piątym krajem, któremu udało się dokonać tej skomplikowanej sztuki, dołączając do Stanów Zjednoczonych, Chin, byłego Związku Radzieckiego i Indii. Pierwsze zdecydowane próby podjęto w kwietniu ubiegłego roku, ale kontakt z lądownikiem został bezpowrotnie utracony. Ponowną próbę ma podjąć właśnie SORA-Q i to już dziś o 10:20 czasu wschodniego.
Robotyczna kula – wyposażona w kamerę od Sony – ma średnicę około 8 centymetrów, co czyni ją jedną z najmniejszych sond. Plan zakłada, że po uderzeniu w regolit księżyca ulegnie transformacji (prawie jak Transformersy), rozkładając swoje dwie połówki w niezależnie sterowane kule. Pojazdy księżycowe źle znoszą pył, zapychający wrażliwe części, dlatego JAXA z pomocą producenta zabawek starała się jak najmocniej zredukować liczbę komponentów, zwiększając niezawodność pojazdu.
Misja japońskiej agencji ma dwa główne cele – pierwszy to przećwiczenie miękkiego lądowania. Finalny etap będzie wspierany przez pięć unikalnych amortyzatorów, które wyglądają jak skrzyżowane kolczugi – część z nich wydrukowano w 3D z aluminium, tworząc gąbczastą siatkę, odkształcającą się w kontakcie z podłożem. Następnie SORA-Q przez około dwie godziny – bo na tyle pozwoli mu bateria – będzie zwiedzał Księżyc na pochyłym terenie obok krateru Shioli. Jak zapewne się więc domyślacie, badania Srebrnego Globu są tu tylko dodatkiem. Drugi z celów operacji to propagowanie pośród dzieci i młodzieży zainteresowania astronomią właśnie poprzez podobieństwa do zabawki.
Śmierć robota nie pójdzie jednak na marne. Jego poświęcenie i dane zabrane o skuteczności zastosowanej techniki miękkiego lądowania zostaną wykorzystane przy przygotowaniach do załogowej misji, którą JAXA przygotowuje wraz z Toyotą. Kraj Kwitnącej Wiśni planuje ponownie odwiedzić Księżyc w 2025 roku.
AKTUALIZACJA
JAXA potwierdziła, że statek pomyślnie wylądował na Księżycu. Wystąpiły jednak problemy techniczne.
Po wylądowaniu nawiązano łączność ze statkiem kosmicznym. Jednakże panele słoneczne nie wytwarzają obecnie energii, a priorytetem jest gromadzenie danych z SLIM na Księżycu. Szczegółowa analiza uzyskanych danych zostanie przeprowadzona w przyszłości, wszelkimi aktualizacjami sytuacji będziemy dzielić się na bieżąco.
Reklama
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu