O robocie Photon mogliście już usłyszeć przy okazji ich głośnej akcji na Kickstarterze. Co ważne — bardzo udanej akcji. Od jej zakończenia minęło już trochę czasu, a robot niebawem trafi do sklepów. Wcześniej jednak zawita do domów wspierających — to już za kilka tygodni. Uwierzcie mi, że jest na co czekać!
To się nazywa kumpel! Poznałem Photona, polskiego robota który wspomoże w nauce programowania!
Coraz więcej mówi się o nauce programowania dla najmłodszych. Kolejne pakiety narzędzi wyrastają jak grzyby po deszczu, jednak nie ma lepszej zachęty do nauki, niż odrobina grywalizacji, wyzwań i — oczywiście — nagród. Tego wszystkiego nie zabrakło w oficjalnych aplikacjach, które są nieodłącznym elementem maszyny, która jeszcze tej jesieni pojawi się w polskich sklepach.
Dziś miałem okazję po raz pierwszy poznać Photona osobiście. No, nawet dwa Photony. Twórcy zaprezentowali dwie wersję: finalną (zielona), która trafi do sklepu, oraz z obudową wydrukowaną w 3D (pomarańczowy), na której opracowywali i dopieszczali projekt. Wszystko to dzięki pomocy firmy Zortrax. Bo ta jest związana z projektem od dawna — pomogła im już na początku, wspomagając ich w szybkim stworzeniu prototypów testowych. A jak dobrze wiemy, produkty które idą w ręce dzieci wymagają szczególnej uwagi i przygotowania na okoliczności, o których moglibyśmy nawet nie pomyśleć. Pod kątem elektroniki i oprogramowania oba roboty stały na tym samym poziomie. I cóż pozostaje mi powiedzieć — jestem zachwycony!
Jeżeli nigdy nie śledziliście tematu, to kilka słów wyjaśnienia. Polski robot Photon ma być kompanem, który pomoże zrozumieć podstawy programowania, a przy okazji stanie się towarzyszem zabawy — bo o tym twórcy również pomyśleli. W aplikacjach znalazło się miejsce dla trzech poziomów trudności — bo twórcy Photona pomyśleli zarówno o przedszkolakach, jak i nieco starszych programistach. Każdy znajdzie tam zatem zestaw zadań dostosowany do własnego poziomu. A później metodą prób i błędów, albo z pomocą przygotowanych przy współpracy z profesjonalistami materiałów dydaktycznych — będą uczyć swojego nowego kompana nowych sztuczek. Wraz z progresem nasz podopieczny będzie coraz mądrzejszy, ale na tym polega cały jego urok: będzie dorastać razem z opiekunami.
Magią Photona jest to, że twórcy nie skupili się wyłącznie na dostarczeniu fajnie zaprojektowanego gadżetu. Mówimy tutaj o kompleksowym produkcie, który dostępny będzie w dwóch wariantach: do użytku domowego oraz szkół i placówek edukacyjnych. Robot ładowany będzie za pomocą Micro USB, a wbudowana bateria wystarczy na 6-8 godzin pracy. Kolorowe czułki i oczy (barwy można zmieniać samodzielnie, a nowe kolory zdobywamy wraz z progresem) robią ogromne wrażenie od początku. Po rozmowie z twórcami jestem też pełen podziwu dla pakietu przygotowanych przez nich gadżetów. Na zdjęciach widzicie prototypowe (tak, również wydrukowane w 3D) "łapki" które pozwolą na grę w piłkę, tudzież szybkie zgarnianie zabawek z dywanu; doczepiany do pleców power bank oraz chwytak na pisaki. A to dopiero początek! Wszystkich zaniepokojonych po ostatnich doniesieniach o niebezpiecznych smart-zabawkach mogę też uspokoić — roboty Photon nie będą miały żadnych kamer, zamiast tego autorzy postawili na czujniki odległości, dotyku i jasności.
Samo wykonanie finalnej wersji zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie. Robot jest solidny (warto zaznaczyć, że od początku do końca powstaje w Polsce), a jego "pusta" biała obudowa to pole popisu dla jego właścicieli. W pudełku mają znaleźć się naklejki, którymi będzie można go ozdobić — a nic też nie stoi na przeszkodzie, aby dodać czy narysować coś od siebie! Także nikt nie będzie musiał przejmować się, że przy zabawie wieloosobowej zabierze nie swojego robota.
Sam jestem dość sceptycznie nastawiony do projektów crowdfundingowych, ale jak widać — są wśród nich chlubne przykłady, które docierają do nabywców w formie, której obiecywano... a nawet jeszcze lepszej. Trzymam kciuki za pozytywny start i — szczerze mówiąc — mam nadzieję, że przy okazji będę miał szansę testować Photona dłużej i sprawdzić od A do Z jak wygląda finalny produkt, który trafił na sklepowe półki.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu