Chyba nie muszę nikogo przekonywać jak ważne są w grach sieciowych przepustowość i ping. Dla producentów tego typu tytułów każda, nawet najmniejsza pozytywna zmiana w aspekcie infrastruktury sieciowej to rozwój, nowi gracze, lepsze nastroje, a co za tym idzie pieniądze. Riot Games, twórcy League of Legends, nie byli zadowoleni z przepustowości oferowanych przez dostawców sieci łącz. Przepięli więc serwery do sieci, którą stworzyli sami.
Najpierw Riot Games próbowało dogadać się z koncernami, takimi jak AT&T i Comcast, starając się pozyskać łącza z lepszą przepustowością - albo firmy nie były w stanie takich dostarczyć, albo nie chciały. Producenci najpopularniejszej MOBY postanowili więc wziąć sprawy w swoje ręce i stworzyć infrastrukturę we własnym zakresie, wykorzystując do tego zakopane w ziemi światłowody.
Efekt? Riot twierdzi, że stworzył „jedną z najszybszych sieci na kontynencie” - tylko po to, by gracze League of Legends mogli czerpać większą przyjemność z gry. Przez noc, podczas której uruchomiono nowe łącza, o 30% zwiększyła się liczba osób osiągających ping wartości 80 milisekund.
Nowe centrum serwerów League of Legends zostało stworzone w Chicago, a przyspieszenie działania gry polegało nie tylko na podłączeniu się do tkwiących przez lata pod ziemią światłowodów. Wcześniej kontakt na linii gracz - serwery LoLa wymagał przejścia pakietów przez całą masę routerów, które Riot postanowił wyeliminować, by skrócić drogę, jaką muszą pokonać dane z obu stron. Można to porównać do zmiany lotu z przesiadkami na bezpośrednie połączenie.
Wcześniej:
Z jednej strony można podziwiać zaangażowanie Riot Games, które chce za wszelką cenę dostarczyć graczom League of Legends jak najlepszych doświadczeń płynących z zabawy. Z drugiej nie można zapominać, że żadna z firm nie robi takich rzeczy bezinteresowanie. Twórcy League of Legends doskonale wiedzą, że nie ma drugiej tak popularnej MOBY i pewnie jeszcze długo nie będzie, ale jeśli gracz siada do swojej ulubionej sieciowej gry i napotyka problemy z połączeniem, zaczyna się denerwować. Zdenerwuje się raz, drugi, trzeci, a potem zobaczy, że konkurencja nie ma takich problemów. Bo przecież może ich nie mieć, chociażby dlatego, że u nich gra mniej osób, przez co serwery są mniej obciążone. Ja wiem, że miłość do gry, że znajomi, że przyzwyczajenie - ale jeśli nie da się komfortowo grać, a producent nic z tym nie robi, gracze odchodzą. Riot Games musi więc nie tylko poszerzać zawartość gry, dbać o społeczność, tworzyć imprezy e-sportowe. Jego obowiązkiem jest również modernizowanie struktury sieciowej tak, by ulepszać działanie gry, a przynajmniej pilnować, by się nie pogarszało - a pogarszać się będzie, w końcu gra cały czas rośnie, podobnie jak ilość chętnych do zabawy. Zadowolony gracz chętniej wejdzie do sklepu kupić skórki dla swoich ulubionych championów, a to oznacza większe pieniądze dla Riot Games.
Takie działania pokazują jak powinno się dbać o sieciową grę i są dobrym przykładem dla innych firm. Szczególnie w świecie, w których producenci tytułów nastawionych na zabawę sieciową (i nie mówię tu o gatunku MOBA) potrafią wypuścić na rynek nie darmowy, a płatny produkt, który nie działa zarówno w dzień premiery jak i przez kilka następnych tygodni.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu