Zanim jeszcze synonimem listy zadań stały się "Todoist" czy "Wunderlist" (chyba najbardziej znajdujące się obecnie na świeczniku serwisy tego typu) prym wiodły Google Tasks oraz Remember the Milk. Niestety ten ostatni podupadł trochę na zdrowiu i się zaniedbał. Teraz atakuje ponownie z zupełnie odświeżonym interfejsem, nowymi aplikacjami oraz znacznie szerszymi możliwościami.
Remember the Milk, jedna z najstarszych list "to do" przechodzi wielką metamorfozę
Remember the Milk z pewnością ma swoich fanów, bo swego czasu było jednym z najciekawszych rozwiązań tego typu na rynku. Najciekawszych i stosunkowo... starych. Rok temu twórcy świętowali 10. urodziny. Sam zresztą z niego korzystałem. Z czasem jednak na rynku zaczęły się pojawiać nowe, lepsze rozwiązania. RTM zostało w tyle - a przynajmniej ja miałem takie wrażenie. Teraz debiutuje wersja 4.0. Nowości nie sprowadzają się jednak wyłącznie do aplikacji mobilnych.
Remember the Milk 4.0 zostało tak naprawdę zbudowane od zera. Dzięki temu twórcom udało się stworzyć spójne doświadczenie niezależnie od platformy. Interfejs prezentuje się teraz niemalże identycznie niezależnie od tego, na jakim urządzeniu jest oglądany: w przeglądarce www, na Macu, Androidzie (tutaj dodano kilka elementów Material Design), iOS czy... BlackBerry. W niedalekiej przyszłości mają do nich dołączyć też wersje na Windows oraz Linux. Tym samym RTM staje się naprawdę szeroko dostępnym rozwiązaniem, z którego może korzystać ogromna liczba użytkowników.
Jeśli chodzi o nowe funkcje, kluczową rolę odgrywają tutaj podzadania. Każde zadanie może zawierać kilka pomniejszych. Dzięki temu możliwe jest bardziej precyzyjne układanie planów oraz rozbijanie większych zadań lub projektów na podstawowe czynności (słynna metoda małych kroczków). Oprócz tego pojawił się mechanizm drag'n'drop, a więc elementy na liście możemy segregować poprzez przeciąganie ich. Fanów porządku ucieszą kolorowe tagi, a także zaawansowane sortowanie. Wersja mobilna aplikacji ma również ulepszony mechanizm udostępniania list i zadań, a także system powiadomień. Pełną listę nowości wraz z objaśnieniami i przykładami znajdziecie na oficjalnej stronie.
Zarówno w przeglądarce jak i na smartfonie nowe RTM prezentuje się naprawdę fajnie i przyjemnie dla oka. Nie jest to niestety ciągle poziom, który skłoniłby mnie do rezygnacji z Wunderlist. Szczególnie, że naprawdę sporo funkcji jest dostępnych dopiero po wykupieniu planu premium. I tutaj pojawiają się schodki. Dotąd za Remember The Milk w wersji premium należało zapłacić ok. 20 dol. rocznie (cena ta utrzymywała się od 2007 roku). Teraz twórcy podnieśli opłatę do 40 dol. rocznie. Dotychczasowi subskrybenci przynajmniej do sierpnia 2017 będą rozliczani na starych zasadach. Wobec nowych będą już stosowane wyższe stawki. Nie są one wysokie, spójrzmy prawdzie w oczy. Bardziej odstraszać mogą właściwie ograniczenia wersji bezpłatnej. Pod tym względem ciągle największe możliwości (moim zdaniem) daje bezpłatny Wunderlist. Niemniej zdecydowanie warto dać RTM szansę - szczególnie teraz, kiedy nie tylko działa, ale również dobrze wygląda.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu