Jest to wpis gościnny Bartosza Kaczmarka autora bloga CafeIT.pl Myślenie o przenośnym komputerze, którego mogę mieć ze sobą wszędzie po raz kolejny z...
Myślenie o przenośnym komputerze, którego mogę mieć ze sobą wszędzie po raz kolejny zmieniło swoje oblicze. Za pierwszym razem były to netbooki, teraz jest to Sony prezentujący nam w obecnym line-upie coś ultraprzenośnego. Natychmiast pojawia się
jednak pytanie na temat funkcjonalności - o ile praca z netbookami jak dotychczas raczej sprawiała, że mój poziom irytacji wzrastał z każdą sekundą pracy na nich to dokładając mniejszą (jakby się mogło wydawać) konstrukcję ten poziom osiągnie apogeum. Czy w takim razie hasła marketingowców i podniecanie się mobilnością na stronie idą w parze z prawdziwą funkcjonalnością i wygodą? Ostatnie 2 tygodnie miałem okazje współpracować z VAIO P, a to co przyszło mi zobaczyć i odczuć znajdziecie poniżej.
Wygląd
Pierwsze wrażenie? Jedno wielkie, głośne "WOW!". Niewiarygodnie mały i przelekki -naprawdę. W zasadzie to nie tylko moja reakcja bo podobnie reagowali moi znajomi czy zaciekawieni zagadywacze na mieście (a było ich o dziwo całkiem sporo). Obudowa prezentuje się niczym jedna wielka koperta czy mała wyjściowa torebka, szczególnie przy białym ubarwieniu. No właśnie... VAIO P mamy dostępny w trzech wersjach kolorystycznych: białej, czarnej i pomarańczowej.
Mój egzemplarz jest w kolorze białym jednak chętnie zobaczyłbym i poużywał tego w ostatniej barwie. Obudowa wykonana w całości z plastiku, aczkolwiek dość wytrzymała – rzucałem nim kilka razy z pewnej wysokości aby przetestować i ewentualnie zaprezentować działanie dysku SSD i jak dotychczas zero uszkodzeń oraz większych zarysowań. Może to być jednak zaleta koloru białego, jednak tak czy siak jakiś widocznych zmian nie zauważyłem. Elementów błyszczących, które doprowadzają mnie do szewskiej pasji na szczęście jest niewiele – na dolnej części jest to pasek z czujnikiem światła i przyciskiem włączania, na klapie natomiast jest to cała otoczka dookoła matrycy – no ale za wygodę użytkową jestem w stanie przeboleć pucowanie tego małego touchpadowego kwadracika. Co dalej – klawiatura oczywiście w kolorze obudowy, z izolowanymi klawiszami. Jest ona „przeniesiona” z modelu VAIO X (11ʼʼ) i muszę przyznać, że standardowo przy tego typu rozwiązaniach, mamy dużą wygodę przy pracy. No ale o tym za chwilę. Jeżeli chodzi o sterowanie to mamy do wyboru dwie opcje – zapomniany przez wszystkich, jednakże wychwalany pod niebiosa trackpoint oraz miniaturystyczny touchpad tuż koło matrycy. Z przodu dostępny czytnik kart pamięci - najpopularniejszych obecnie SD i tych od Sony czyli MS.Target
Nie oszukujmy się - jeżeli chodzi o wydajność to gór nie przeniesiemy. Wydajność w
granicach dwurdzeniowców w laptopach o standardowych 15 calach w podobnych
przedziałach cenowych? Zapomnijcie. Internet? Office? Nawigacja? Oglądanie filmików i
zdjęć? Idealnie.Granie, obróbka wideo, muzyki, zaawansowane obliczenia? Niestety,
trzeba sobie odpuścić. Sprzęt jest targetowany (przynajmniej ja mam takie odczucia) dla
osób, które poszukują swojego drugiego notebooka, dzięki któremu zawsze mogą mieć
dostęp do swoich plików czy Internetu. Obrazując troszkę tę wizję - osoby szukające
komputera, który będą mieć zawsze w torbie (niewielka waga oraz gabaryty) i zastąpi on
im na ten czas ich klasycznego notebooka czy komputer stacjonarny - czyli VAIO P do
Macbooka, a nie zamiast Macbooka. Dokładając do tego integrację modemu 3G i GPS'a
mamy świetny obraz opisywanej właśnie sztuki. Dlatego błagam, nie piszczie w
komentarzach, że wolicie Macbooka czy super nowego Acera 13 czy 15 calowego bo to
zupełnie inna klasa produktu. No i oczywiście do kompletu przyszłych nabywców trzeba
doliczyć kobiety, którym produkt na pewno się spodoba z uwagi na wielkość i poręczność -
bo co innego wrzucą do torebki i pozwoli im nie nosić dodatkowej torby aby mieć komputer
przy sobie i co dodatkowo wzbudzi wielkie „wow” wśród koleżanek gdy wyjmą go lansując
się na mieście? (;
Akcelerometr
Jedną z najbardziej reklamowanych cech wbudowanych w VAIO P jest akcelerometr.
Przydaje się on na kilka sposobów – przy obracaniu ekranu niczym czasami
implementowany w monitorach pivot obraca on nasz ekran na widok horyzontalny lub
wertykalny w zależności od położenia (nie ma trybu „do góry nogami”), ponadto jest
użyteczny także przy przeglądaniu stron i zdjęć - w momencie lekkiego ruchu w prawo lub
lewo przesuniemy zdjęcie o kolejne lub poprzednie (i tak samo w przypadku stron).Przy
położeniu pionowym oczywiście pozycja „lewo prawo” wędruje z nami także i tutaj
używamy takich samych ruchów prawo lewo w odniesieniu do odpowiedniej pozycji.Tak to
wygląda w teorii, a jak w praktyce? Poprzez centrum zarządzania jakim jest VAIO Control
Center mamy do dyspozycji 3 tryby czułości pchnięcia– „mała”, „średnia” i „duża”.
Standardowo zaznaczona jest środkowa opcja, ale przyznam szczerze nie przypadła mi w
żadnym momencie gustu i szybko zmieniłem ją na pierwszą pozycję głównie za sprawą
czułości przy przeglądaniu stron i mojemu nawykowi do przeglądania stron na stojąco czy
leżąco w łóżku – sprzęt po prostu ze mną nie kooperował przerzucając mi strony wstecz
co chwila przy każdym małym ruchu. Po zmianie można spokojnie powiedzieć, że
wszystko wróciło do „moich oczekiwań po zakupie”. Aczkolwiek... O ile nie mam zarzutów
do zmiany zdjęć i przeglądania internetu to z pewnością mogę doczepić się do szybkości
działania zmiany układu ekranu z poziomu do pionu i odwrotnie. Nie dość, że trwa to
czasami dłuższą chwilę (z 20 sek) to po przełączenu przez kilka pierwszych sekund są
problemy z trackballem i gładzikiem. Podsumowując całą funkcjonalność to działa ona jak
należy jednak z pewnością nie jest ona w pełni taka szybka i płynna, jaką sobie
wyobrażałem i zapewne wyobrażać będzie sobie nowy nabywca zaraz po zakupie. Jednak
jak sobie z tym poradziłem zapraszam do "użytkowania".
GPS
O tej funkcji mogę w zasadzie najmniej napisać. Standardowo mamy do dyspozycji VAIO
Location Search, który mi w ogóle nie działa - ciągle pokazuje mi brak możliwości
pokazania aktualnej pozycji. No właśnie, pozycji i to bazującej na Google Maps.
Rozwiązanie podobne jak w przypadku Nokia Booklet 3G czyli jeżeli ktokolwiek chciałby
sobie naprawdę poużywać tę funkcję to musi zakupić mapy, no ale to oczywiste. Z tego co
wiem aktualnie kupując sprzęt w Sony Style (Warszawa, bodajże Arkadia) dostajemy
AutoMapę za darmo do każdego P, także w zależności od ceny może lepiej opłaca się
dołożyć parę groszy na przesyłkę, a zaoszczędzić na zakupie mapy. Co tutaj dużo pisać,
moduł jest dostępny, możemy go aktywować wraz z innymi bezprzewodowymi modułami i
po zakupie softu powinien działać jak należy...
3G
Wbudowany modem 3G to jedna z głównych dla mnie cech mobilności - bez niej w
zasadzie sprzęt, który człowiek ma nosić ze sobą lekko traci w oczach. Na szczęście
mamy go i w tym urządzeniu - cały moduł gdzie wkładamy kartę sim operatora znajduje
się pod baterią. To można spokojnie doliczyć do ewentualnych minusów gdyż gdy
chciałbym podłączyć się do Internetu, a chciałbym skorzystać z karty z komórki to niestety
ale trzeba wyłączyć system i włączyć go na nowo po jej zainstalowaniu. Szkoda, że sony
nie poszedł za śladami Nokii i nie wrzucił tego portu gdzieś w bocznym panelu. Z drugiej
jednak strony kupując mobilny dostęp do sieci, przeważnie mamy osobną kartę SIM, a co
za tym idzie ten mankament nie istnieje.
Po zamontowaniu SIM i aktywowaniu moduły 3G łączenie odbywa się za pomocą aplikacji
OneClick Internet, w którym w zasadzie ograniczamy się do podania danych do
połączenia (APN, użytkownik i hasło) a reszta odbywa się za pomocą wciśnięcia przycisku
Connect. Mamy tutaj również dostęp do SMSów. Cały transfer zliczany jest symultanicznie
w czasie spędzania czasu w sieci. Brakuje mi jednak jakieś statystyki łącznej - aby
sprawdzić ile do tej pory transferu wykorzystałem bo jak wiadomo limity w naszych
sieciach nie są zbyt wygórowane. Niemniej jednak moduł śmiga aż miło i sprawdził się w
paru ważnych momentach.
Klawiatura
Ten akapit piszę już właściwie na samym końcu tekstu, gdyż zwlekałem aby móc
jednoznacznie określić na ile człowiek z czasem przyzwyczaja się do pisania, a na ile jest
to dalej uprzykrzające życie. No i muszę powiedzieć, z ręką na sercu, że po trzyletnim
użytkowaniu Macbooka (również jak tutaj izolowana klawiatura) i spędzeniu długich chwil z
P bezproblemowo przyzwyczaiłem się do klawiatury. Co więcej, po pisaniu tego tekstu
spokojnie mogę napisać, że użytkuje się to wygodnie ale... na środku mamy trackpointa,
który przy szybkim pisaniu powoduje (dość często z początku) kliknięcie kursorem a co za
tym idzie przejście do innej partii tekstu bądź wyjście z pola tekstowego - trzeba sobie to
nieźle wyćwiczyć. Chyba, że deaktywujemy tę opcję w Panelu Sterowania (Mysz->Stick),
ale za to tracimy wygodę użytkowania standardowego klikania poprzez lekkie naduszenie
na trackpointa. Tak czy inaczej o klawiaturze samej w sobie mogę powiedzieć same
superlatywy, przeniesiona jest ona jak wcześniej wspomniałem z modelu 11 calowego,
także nie jest w cale taka mała jak w wyobrażeniach gdy słyszymy, że sprzęt jest 8 calowy.
Ekran
W tym modelu zastosowano matryce o podwyższonej rozdzielczości - VAIO Display Plus.
Jak w moim odczuciu kolorki są bardzo żywe, kąty widzenia bardzo szerokie i sam ekran
jest bardzo czytelny. Argument brzmi dość infantylnie, jednak należy zwrócić uwagę, że
przy 8 calach mamy tutaj do czynienia z 1600x768 (!), czyli znacznie więcej niż w
przypadku standardowych piętnastu cali. Co nie zmienia faktu, że mimo wszystko literki i
ikonki dla części ludzi są po prostu za małe. Na obudowie mamy specjalny przycisk do jej
zmiany w "tryb mniejszy" i przełączeniu go do 1280x600. Jak kto woli. W obu przypadkach
strony wyświetlają się poprawnie, nie trzeba ich przewijać wszerz. Czego oczywiście nie
można powiedzieć o trybie pionowym, kiedy to szerokość na to nie pozwala i o ile nie
przeglądamy PDFów lub konkretnych artykułów czy wpisów na blogach to taką Wirutalną
Polskę czy Onet trzeba przewijać także w poziomie.
Bateria
Główny minus, jakże wielki, a zarazem jakże trudny do przeskoczenia. W zamian za mały
sprzęt i bardzo niewielką wagę dostajemy w cenie akumulator 2500 mAh, który przy
zwykłym użytkowaniu, przy włączonej wysokiej wydajności, potrafi działać nam w
granicach 3.5h, bez modułu 3G, który z pewnością obniży ten czas. Uważam to za totalną
klapę w tym momencie, bo 3-3.5h to naprawdę kiepski wynik - przy erze netbooków z 9h
baterią spodziewałem się czegoś lepszego.
Z tego co zauważyłem na stronie Sony.pl jest możliwość dokupienia akumulatora o
zwiększonej pojemności, który pozwala nam już wtedy na dłuższą pracę (nie uzyskałem
informacji ile). Niestety nasze 632g będą już ważyć troszkę więcej, gabaryty się zwiększą
(nie jest płaska, a wystaje poza standardowe rozmiary sprzętu), a jedyne co się odchudzi
to rozmiar naszego portfela bo za dodatkową baterię przyjdzie zapłacić pewnie kolejne
kilkaset złotych (również bez konkretów ze wszystkich stron). Stanowczo do poprawienia
w kolejnych generacjach.
Soft
Jak zwykle sony zadbał o użytkowników i w standardzie mamy troszkę nawet użytecznego
softu.
1. PMB Vaio Edition
Program do katalogowania zdjęć. Coś ala Picasa i iPhoto jednak w wykonaniu bardziej
przybliża się do tego drugiego. Możliwość katalogowa zdjęć po datach, po wydarzeniach,
tagowanie zdjęć, wykrywanie twarzy, możliwość wysłanie do albumu on-line i integracja z
Facebookiem (naszymi albumami).
2. VAIO Gate
Coś na wzór MAC OSXowego Docka - umieszczony na górze pasek, w którym znajdziemy
wszystkie aplikacje najchętniej przez nas używane. Możemy oczywiście dokładać swoje
pozycje, także katalogi. Mi osobiście nie przypada do gustu, nie widzę praktycznego
zastosowania tego softu mając pasek systemowy o dyspozycji.
3. VAIO Control Center
Takie centrum zarządzania, panel sterowania najważniejszymi urządzeniami wrzucone do
jednej aplikacji. Zarządzamy tutaj akumulatorem, ekranem, dźwiękiem, zabezpieczeniami
czy GPSem. W zasadzie wszystkie ważniejsze funkcje jak ochrona akumulatora czy
kalibracja cyfrowego kompasu odbywa się tutaj.
4. Office 2010 Starter
Najnowsza odsłona pakietu biurowego w uproszczonej wersji zawierającej Worda i Excela
w wersjach 2010 Starter. Co ważne mamy tutaj duży progress bo nie jest ona ograniczona
czasowo ani uruchomieniowo (jak 2007), dlatego jeżeli ktoś używa Worda do pisania
prostych tekstów lub Excela do domowych zastosowań budżetowych to myślę, że nie
trzeba będzie wydawać kolejnych 400 zł na wersję Home&Students. Duży plus.
5. VAIO Media Gallery
Program do zarządzania multimediami - muzyką, filmami oraz zdjęciami dostępnymi na
naszym sprzęcie. Zaprezentowane w dość przyjemny sposób i jeżeli kogoś bawi tego typu
soft to nie powinien być zawiedziony
6. Sterowanie PS3
Dość ciekawym softem integrującym w zasadzie urządzenia Sonego jest możliwość
podpięcia VAIO P jako klawiatury do PlayStation 3, a co za tym idzie gdy mamy tę konsolę
to nie musimy się już stale męczyć z klawiaturą softwareową, która pewnie niejednego
doprowadzała do szału.
7. Windows 7
Oczywiście w wersji nie Starter, a Home Premium. 32 bitowej.
8. VAIO Care
Aplikacja pomagająca utrzymać sprzęt w "czystości". Analizuje nasz system i za pomocą
jednego kliknięcia możemy naprawić wszystkie błędy, zrobić defragmentacje dysku czy
spojrzeć na szybkość uruchamiania się systemu zaraz po 1. uruchomieniu, a
uruchomieniu aktualnie.
Użytkowanie
W zasadzie najważniejsza część czyli moje wrażenia oraz małe przemyślenia.
Po pierwsze rozbudowa:
Z uwagi na system 32 bitowy moglibyśmy dodać jeszcze 1 GB RAM, jednak jak to zrobić?
Dolna klapa jest w zasadzie gładka, a dostępu do dysku jak i pamięci nie ma. Zapewne
można to zrobić nieodpłatnie w Sony Style w Warszawie jednak no cóż - mi z Poznania się
raczej tyłka ruszać nie chce, wolałbym zrobić to u siebie w Poznaniu.
Po drugie temperatura:
Chłodzenie Pasywne. Cisza, cisza jeszcze raz cisza. No ale co za tym idzie sprzęt w
jednym miejscu się grzeje. Lewy dolny róg, od spodu oczywiście, po jakimś czasie pracy
zaczyna nabierać temperatur, które są zauważalne mając sprzęt na kolanach. Nie jest to
może parząca temperatura jednak ciepło jest odczuwalne i powoduje lekki dyskomfort w
pracy.
Po trzecie sterowanie:
Sterowanie trackpointem uważam za bardzo wygodne, rozumem teraz rozpacz
wszystkich, którzy narzekają na jego usunięcie z laptopów. Praktycznie nie używałem
touchpada umieszczonego koło matrycy gdyż dla mnie jest on po prostu niewygodny (nie
nieporęczny, po prostu sama szklana powłoka mnie odrzuca) i co więcej przy trackpoincie
mam bliższy dostęp do klawiatury, a z niej w sumie częściej korzystam. Ponadto touchpad
się strasznie brudzi, trzeba latać ze ściereczką i pucować co chwilę paluchy. Ble.
Po czwarte obroty:
Przerzucanie stron i zdjęć wyłączone - ciekawy bajer jednak przy dłuższej pracy po prostu
dezorganizuje życie. Nie chcę nawet liczyć ile razy skasował mi się tekst bo przeglądarka
zrobiła wstecz na wskutek mojej zmiany położenia nóg leżąc w łóżku czy na stojąco. Co
więcej obroty są może i fajne do czytania, jednak ja po prostu nie wiem jak wygodnie go
chwycić aby sterować dokumentami - zostaje spacja lub strzałki. O pisaniu oczywiście
zapomnijcie.
Co więcej pisałem, że przez pierwsze sekundy są problemy ze sterowaniem myszką.
Jednak doszedłem do tego, że zarówno czas obrotu jak i ten dyskomfort spowodowany
jest obciążeniem sprzętu. Po zamianie tapety na energooszczędną (biały kolor),
odinstalowaniu antywirusa i wywaleniu kilku rzeczy z autostartu poprzez msconfiga sprzęt
nie dość, że działa naprawdę dobrze to jeszcze obroty są niemalże natychmiastowe, a
problemy ze sterowaniem zniknęły.
Po piąte połączenia:
Z uwagi na grubość nie mamy możliwości podpięcia bezpośredniego monitora, projektora
czy telewizora. I co więcej zwykłej RJ45. Umożliwi nam to jednak przejściówka
zawierająca oba wyjścia, kosztująca około 150 zł. Niestety nie miałem i nie
przetestowałem.
Po szóste, a zarazem najważniejsze mobilność:
Trzynastocalowe laptopy dotychczas kojarzyły mi się z mobilnością, jednak noszenie
Macbooka cały dzień zawsze na wieczór powodowało dość niezły ból pleców. Jak wygląda
to z VAIO P? W zasadzie to jedynym problemem jest to, że co jakiś czas muszę
sprawdzać czy on na pewno jest w torbie bo waży tyle, że ciężko czasami ocenić czy on
na pewno tam jest. W tym przypadku naprawdę mogę powiedzieć, że mogę go nosić cały
czas przy sobie bez jakiś wielkich wagowych i gabarytowych konsekwencji. Naprawdę
przeogromny plus za to.
Po siódme dysk SSD:
W specu mamy wymieniony dysk 64GB, może to nie dużo, jednak wydaje mi się, że jest to
wartość wystarczająca do jego zastosowań i zarazem idealne rozwiązanie jeżeli sprzęt
jest narażony na upadek - dysk SSD, nie dość, że zapewne troszkę szybszy niż HDD to
do tego nie narażony na uszkodzenia talerzy (i co za tym idzie naszych danych) powstałe
na wskutek upadku. Zmniejszony jest też pobór energii.
Po ósme czujnik światła:
Również fajny feature, nie trzeba bawić się co chwilę w zmianę podświetlenia. W
momencie gdy jesteśmy w ciemnym pomieszczeniu ekran się ściemni aby oszczędzić
nam wzroku i zarazem zużywać mniej energii i odwrotnie. Wszystko do wyłączenia w
VAIO Control Center. Sam czujnik umieszczony jest koło przycisku włącznika.
Po dziewiąte tryb WEB:
Sprzęt nie jest zhibernowany, a chcę szybko wejść do internetu tylko po to aby sprawdzić
coś na allegro lub wynik meczu? W tym modelu mamy dość ciekawy tryb WEB, który w
10? No może 12 sekund umożliwia nam włączenie się samej przeglądarki internetowej
(jest to jakaś specjalna wersja Linuxa ograniczająca się tylko do roli przeglądarki
niezależna od Windowsa) przez co zaoszczędzamy czas i baterię. To jednak w 50%
użyteczna sprawa, gdyż w opcjach konfiguracyjnych tego trybu nie mamy możliwości
obsługi modemu 3G, czyli ograniczamy się do WiFi czy kabla (choć i tutaj nie wiem jak
sprawa wygląda bo musimy zastosować przejściówkę).
Po dziesiąte dostępność:
Tego modelu nie znajdziecie w Media Markcie czy Saturnie, dostępny jest jedynie w Sony
Centre, Sony Style i ewentualnie w VAIO Store. Trzeba się zatem nieźle nalatać aby
zobaczyć coś, do czego tak naprawdę w 100% nie jesteście przekonani. Co więcej na
naszym rynku dostępne są trzy wersje kolorystyczne, jednak patrząc po akcesoriach być
może od następnej serii pojawią się także różowe (pewnie będzie miał ostre branie),
niebieskie i zielone.
Podsumowanie
No i dobrnęliśmy do końca, zapewne czas by było zadecydować czy VAIO P to szał czy
raczej coś co możemy spokojnie olać i potraktować jako ciekawostkę technologiczną. Co
tutaj dużo mówić - ciężko to jednoznacznie stwierdzić. Mam świadomość, że znajdzie się
odpowiedni target, który kupi sprzęt - tacy fanatycy mobilności jak ja, czy kobiety chcące
mieć coś małego i fajnego - jednak pytanie jakie się nasuwa czy na pewno za takie
pieniądze? Cena 3600 zł jak na taki sprzęt jest stanowczo wygórowana. Mamy świetny
soft, mamy świetną jakość produktu i funkcjonalność jednak przy erze netbooków 10'' z 9h
baterią i modemem 3G za 1500 zł cena P wygląda dość blado. Muszę przyznać, że
świetnie mi się go użytkowało przez ostatnie 2 tygodnie i bardzo niechętnie się z nim
rozstaję. Jako drugi, dodatkowy notebook do zadań „na mieście” spisuje się idealnie - czy
aby pokazać coś w Internecie, czy aby zgrać coś z karty pamięci czy chociażby by mieć
stały dostęp do internetu. Sprzęt ma masę bajerów, użytecznych bajerów, które przy takiej
miniaturyzacji sprzętu naprawdę są godne podziwu jako całokształt i czystym sumieniem
mogę przyznać, że chętnie bym go zakupił właśnie ze względu na te cechy gdyby nie
cena.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu