Recenzja

Recenzja Panasonic Leica DG Nocticron 42.5mm f/1.2 ASPH - szkło z najwyższej półki dla matryc 4/3

Jan Rybczyński
Recenzja Panasonic Leica DG Nocticron 42.5mm f/1.2 ASPH - szkło z najwyższej półki dla matryc 4/3
18

Jest wiele rodzajów bezlusterkowców z wymienną optyką i autofokusem, z własnymi standardami, własnym bagnetem na obiektyw, a co za tym idzie, z określonym zestawem dedykowanych obiektywów, które nie wymagają przejściówek do działania. System 4/3, wspierany głównie przez Panasonica i Olympusa jest na...

Jest wiele rodzajów bezlusterkowców z wymienną optyką i autofokusem, z własnymi standardami, własnym bagnetem na obiektyw, a co za tym idzie, z określonym zestawem dedykowanych obiektywów, które nie wymagają przejściówek do działania. System 4/3, wspierany głównie przez Panasonica i Olympusa jest najstarszym, popularnym na rynku konsumentów systemem bezlusterkowców. Oprócz dojrzałości ma do zarefowania swoim użytkownikom bogaty wybór obiektywów, w tym również tych profesjonalnych, z najwyższej półki, których w wielu innych systemach brakuje.

Takim obiektywem jest bohater niniejszego artykułu - Panasonic Leica DG Nocticron 42.5mm f/1.2 ASPH. Po przeliczeniu na standardowe 35 mm, ogniskowa obiektywu to 85 mm o jasności F/1.2. Niewiele jest tak jasnych obiektywów na rynku w ogóle. Szkła o tej jasności lub większej i tej samej ogniskowej można policzyć na palcach jednej ręki i są dostępne raczej dla najstarszych, najlepiej wspieranych systemów takich jak Canon i Nikon, niż dla bezlusterkowców. Tym sposobem (premiera obiektywu odbyła się dopiero co) system 4/3 zyskał kolejny, bardzo mocny argument przemawiający do najbardziej wymagających fotografów.

Disclaimer: niniejszy artykuł nie będzie zawierał wykresów rozdzielczości, testów komy czy astygmatyzmu - AntyWeb nie jest serwisem stricte fotograficznym. Autor artykułu nie ma również dostępu do studia czy profesjonalnej modelki. Jeżeli te kwestie są dla Ciebie najistotniejsze, poszukaj innej recenzji w sieci. Jeśli mimo to chcesz dowiedzieć się czegoś ciekawego, zapraszam do dalszej lektury.

Panasonic GH3 - krótko o sprzęcie, do którego podpięty był obiektyw

Panasonic GH3 to flagowy model bezlusterkowca tego producenta, chociaż nie najnowszy, bo z końca 2012 roku - doczekaliśmy się już zapowiedzi jego następcy GH4. W przeciwieństwie do większości bezlusterkowców, GH3 z zewnątrz jest zbudowany jak lustrzanka. Oznacza to, że na pierwszy plan wysuwa się raczej ergonomia i solidność wykonania, niż kompaktowa obudowa. Posiada bardzo wiele fizycznych przycinków i możliwości personalizacji, większą nawet od GX7 tego samego producenta. Dla przykładu tryby fotografowania, czyli: jedna klatka, seria, bracketing i opóźnienie migawki zostały wyciągnięte na osobne pokrętło. Podobnie balans bieli, ISO i korekcja ekspozycji, które umieszczone zostały niedaleko spustu migawki, z góry obudowy, na osobnych przyciskach. Aparat posiada dwa pokrętła regulujące parametry i trzecie pokrętło na tyle obudowy, połączone z krzyżakiem. Całość uzupełnia w pełni odchylany i obracany ekran.

Pod względem fotografowania, najbardziej rzuca się w oczy błyskawicznie działający autofokus oraz bardzo pojemna bateria, która według przyjętych standardów pozwala zrobić aż 540 zdjęć, co dla bezlusterkowców jest świetnym wynikiem. Nie zabrakło wielu zaawansowanych funkcji Panasonica, jak np. tryb cichy.

Jeżeli miałbym wymienić jedną najbardziej charakterystyczną cechę na tle konkurencji, to jest nią bardzo rozbudowany tryb wideo. Jako jedyny testowany przeze mnie dotąd aparat, GH3 posiada możliwość zapisu filmów w ekstremalnie wysokiej jakości nawet 75 Mbps, podczas gdy niemal wszystkie aparaty na rynku obsługują maksymalnie 28 Mbps, lub mniej, włącznie z bardzo mocno nastawionym na filmowanie RX10, o którym niedawno pisałem, a YouTube standardowo wyświetla filmy o maksymalne jakości do 8 Mbps (są wyjątki od tej reguły). Dodatkowo GH3 ma zestaw niezbędnych portów w postaci gniazda słuchawkowego do monitorowania nagrywania dźwięku czy wyjścia mini HDMI (nie micro). Mówiąc krótko, GH3, to odporny na trudne warunki wół roboczy, który powinien zadowolić wielu wymagających fotografów.

Tym ciekawiej zapowiada się następca GH3 czyli GH4, który jest prawdopodobnie pierwszym dostępnym finansowo rozwiązaniem pozwalającym nagrywać filmy 4K o bardzo wysokiej jakości. Wystarczy powiedzieć, że mogą być rejestrowane nawet w oszołamiającej jakości 200 Mbps. Cena nie jest jeszcze znana, ale powinna być zdecydowanie niższa od 10 tysięcy złotych, podczas gdy do tej pory rozwiązania tego rodzaju były dostępne w cenie powyżej 40 tysięcy złotych.

Do czego służy taki obiektyw, czemu jest wyjątkowy?

Przede wszystkim wyróżnia go jasność, czyli minimalna przysłona. Podczas gdy większość standardowych obiektywów, dołączanych do aparatów ma jasność F/3.5, ewentualnie F/4.0 na szerszym, jaśniejszym końcu i F/5.6 na maksymalnym zbliżeniu, recenzowany obiektyw posiada minimalną przysłonę F/1.2. Oznacza to, że wpuszcza ona na matrycę rejestrująca obraz między sześć a osiem razy więcej światła, niż typowy, obiektyw dołączany do lustrzanek czy bezlusterkowców. Oznacza to, ze fotografujący może trzykrotnie skrócić czas migawki, np. z niewystarczającej (bez stabilizacji) 1/20 sekundy do 1/80 sekundy, lub o trzy pełne stopnie zmniejszyć czułość ISO z np. 1600 do 200, dramatycznie redukując ilość szumu na zdjęciu.

Drugą pożądaną cechą obiektywów tak jasnych, jest bardzo mała głębia ostrości, która pozwala całkowicie odseparować fotografowany obiekt od tła. Ta cecha jest szczególnie często wykorzystywana w portrecie. Zamiast osoby na tle bałaganu, czyli tego co znajduje się za nią, można bez problemu uzyskać zdjęcie samej tylko osoby. Dodatkowo ogniskowa 85 mm (tyle wchodzi po przeliczeniu ogniskowej dla standardowych 35 mm) jest uważana za idealną ogniskową do portretów - pozbawiona jest bowiem wielu niekorzystnych zniekształceń, charakterystycznych dla innych ogniskowych, zwłaszcza tych znacznie krótszych. Zebranie tych parametrów powinno dać nam rewelacyjny obiektyw portretowy z najwyższej półki, o potencjalnie znacznie szerszych zastosowaniach.

Jasne obiektywy muszą mieć większe gabaryty, więcej szkła jest niezbędne do ich budowy. To samo tyczy się też obiektywów skonstruowanych dla dużych matryc. Dlatego jasne obiektywy dla pełnej klatki są szczególnie duże, ciężkie i drogie, podczas gdy obiektyw dla matrycy 4/3, chociaż duży i ciężki w porównaniu do innych obiektywów z tego samego systemu, jest wyraźnie mniejszy i tańszy, niż odpowiednik dla pełnej klatki, chociaż wciąż mamy do czynienia z obiektywem z najwyższej półki, a więc cena musi być odpowiednio wysoka. W tym wypadku jest to około 6 tysięcy złotych. Dla porównania, dla pełnej klatki wydatek przekracza 8 tysięcy złotych dla ogniskowej 85 mm i jasności F/1.2, przynajmniej w przypadku Canona.

Budowa i wykonanie obiektywu

Obiektyw posiada metalową obudowę i akceptuje filtry o średnicy 67 mm. Jest podobnej wielkości i wagi co obiektyw Canona o tej samej ogniskowej, ale wyraźnie ciemniejszy - 85mm F/1.8, to znaczy akurat mieści się w dłoni. Obiektyw Panasonica posiada dwa pierścienie. Jeden odpowiedzialny jest za ustawianie ostrości i jest dość szeroki. Ustawianie ostrości odbywa się elektronicznie, pierścień nie ma limitu obrotu i nie działa gdy obiektyw nie jest podłączony do zasilania. Drugi reguluje przysłonę w zakresie od F/1.2 do F/16 z krokiem co jedną trzecią. Ten pierścień ma przyjemny, wyczuwalny klik. Dodatkowo, spory kawałek za najjaśniejszym ustawieniem przysłony, tak, że nie sposób się pomylić, znajduje się pozycja auto, dzięki której użytkownik może regulować przysłonę pokrętłem na obudowie aparatu.

W dzisiejszych czasach pierścień przysłony to raczej rzadkość, zwłaszcza wśród obiektywów dedykowanych bezlusterkowcom i należy go docenić. Jedyne czego mi zabrakło, to możliwości przełączenia się na bezstopniową regulację przysłony, przydatną podczas filmowania, podobną jak oferował RX10. Można poradzić sobie z tym, przełączając się w tryb auto, jednak pokrętło na obudowie nie będzie aż tak wygodne i intuicyjne.

Na obudowie obiektywu znajdują się dwa przełączniki. Ten umieszczony wyżej przełącza pomiędzy automatycznym i ręcznym trybem ostrości, drugi przełącznik odpowiada za uruchomienie stabilizacji obrazu.

Dodatkowo wraz z obiektywem otrzymujemy komplet dekielków, czyli przednią i tylna zaślepkę, poręczny woreczek ułatwiający transport, wyściełany gąbką od środka, w miejscu w którym obiektyw styka się np. ze stołem, oraz pokaźnych rozmiarów osłonę przeciwsłoneczną, która jest długa na 3/4 wielkości samego obiektywu. Co ciekawe, osłona montowana jest za pomocą dokręcanej śrubki, a nie specjalnego bagnetu. Można ją nosić odwróconą na obiektywie, ale wówczas zasłania dostęp do wszystkich elementów kontrolnych, zarówno pierścieni jak i przełączników.

Obiektyw w działaniu

Panasonic Leica DG Nocticron 42.5mm f/1.2 ASPH nie ma najmniejszych problemów z błyskawicznym ustawianiem ostrości, które jest w zasadzie bezgłośne - silnik autofokusa jest słyszalny dopiero, gdy celujemy w jednolicie białą powierzchnię i aparat nie może ustawić ostrości, przeszukuje więc cały jej zakres. Taki przypadek nie zdarzył się jednak podczas zwykłego fotografowania, jedynie w warunkach testowych. Żaden z zewnętrznych elementów obiektywu nie jest ruchomy podczas pracy - wszystkie regulacje dokonywane są wewnątrz jego obudowy. W połączeniu z szybkim ustawianiem ostrości korpusu GH3 i manualnym pierścieniem regulującym przysłonę, praca z tym obiektywem to prawdziwa przyjemność. Coś co można porównać jedynie z lustrzanką z równie dobrym szkłem.

Patrząc po efektach, czyli zdjęciach, które zrobiłem, obiektyw wygląda na prawdziwie rewelacyjny optycznie. Jego rozdzielczość stoi na bardzo wysokim poziomie, poczynając od pełnego otwarcia przysłony, nie wyłączając samych krawędzi kadru. Moje odczucia potwierdzają wykresy tego parametru z innych recenzji, na portalach fotograficznych. Mówimy tutaj o ścisłej czołówce wśród obiektywów dostępnych na rynku.

To co każdy sam może ocenić, nawet patrząc na miniaturki pełnych kadrów, to rewelacyjny, bardzo przyjemny dla oka bokeh, czyli sposób w jaki wyglądają elementy nieostre na zdjęciu. Plastyka tego obiektywu powoduje, że zdjęcia nim wykonane po prostu chce się oglądać. W tym momencie łatwo sobie uświadomić, że to obiektyw decyduje o tym, jak wygląda zdjęcie, a sam korpus, czyli przede wszystkim matryca, ma za zadanie jak najlepiej ten obraz zarejestrować. Oprócz dużej jasności sytuację poprawia również stabilizacja optyczna, która pozwala wydłużyć długość naświetlania trzykrotnie, z 1/80 nawet do 1/10 sekundy.

Jeśli miałbym wymienić minusy, to winietowanie jest dość wyraźne przy w pełni otwartej przysłonie, gdy fotografujemy obiekty na jasnym tle. Znika praktycznie całkowicie przy przesłonie F/2.8. Nie jest to wynik równie rewelacyjny, co reszta parametrów obiektywu. W pewnych sytuacjach widoczna jest również aberracja chromatyczna, gdy przysłona jest również maksymalnie otwarta. Są to jednak jedyne zarzuty, jakich mogłem się dopatrzeć. Obiektyw praktycznie nie zniekształca obrazu w żaden zauważalny sposób.

Obiektyw spisze się równie rewelacyjnie podczas filmowania, gdy rozmycie tła, które w tym modelu jest szczególnie atrakcyjne, zostanie wykorzystane podczas kompozycji ruchomego obrazu. Na nagraniach 1080p obraz wydaje się mieć plastykę niedostępną dotąd dla amatorskiego nagrywania wideo. Aż boje się myśleć jak będzie wyglądał film 4K nagrany przy pomocy GH4.

Podsumowanie - każdy by chciał taki obiektyw, nie każdego stać

Panasonic Leica DG Nocticron 42.5mm f/1.2 ASPH to perełka, którą chciałby prawdopodobnie każdy fotograf, zwłaszcza jeżeli korzysta z systemu 4/3. To również jeden z wielu argumentów za wyborem właśnie systemu 4/3 - posiada najwięcej obiektywów z najwyższej półki, przynajmniej wśród bezlusterkowców. Jest to najdłużej obecny system bezlusterkowców z autofokusem na rynku, jednocześnie kilku producentów wspiera ten sam system, co oznacza, że obiektywy są kompatybilne zarówno z korpusami Panasonica i np. Olympusa. Pod tym względem wygrać mogą tylko lustrzanki systemu Canona i Nikona, które stanowią odrębną kategorię i zwykle znacznie większy wydatek jeżeli chodzi o obiektywy z najwyższej półki.

Recenzowany obiektyw Panasonic Leica rewelacyjnie spisze się wszędzie tam, gdzie warunki oświetleniowe są trudne, zarówno za sprawą rewelacyjnej jasności, ale również za sprawą sprawnej, chociaż już może nie tak rewelacyjnej, stabilizacji. Mała głębia ostrości jaką można uzyskać, w połączeniu z przyjemnym dla oka rozmyciem tła powoduje, że w wielu sytuacjach można wykonać rewelacyjne zdjęcie, które w innym przypadku by się nie udało, ze względu na chaotyczne tło fotografowanego obiektu. Niewielkie minusy czyli winietowanie i czasami widoczną aberrację, w praktyce rzadko sprawiają widoczny, czy odczuwalny problem.

Dlatego głównym powodem dla którego wielu fotografów nie będzie korzystać z dobrodziejstw tego obiektywu, to po prostu jego cena - 6 tysięcy złotych, to nie jest kwota, którą z łatwością przełknie większość portfeli. Nie jest to jednak cena szczególnie wysoka dla tej klasy obiektywu. Jedyną kwestią pozostaje więc, czy jest on nam naprawdę potrzebny i czy potrafimy w pełni wykorzystać jego potencjał.

Krótka specyfikacja
Rodzaj obiektywu stałoogniskowy
Ogniskowa 42,5 mm (85 mm dla klatki 35 mm)
Stabilizacja obrazu Tak (Power O.I.S)
Rodzaj bagnetu Micro Four Thirds
Maksymalne otwarcie przysłony F/1.2
Minimalne otwarcie przysłony F/16
Odległość ogniskowania 50 cm
Maksymalne powiększenie 0,1×
Waga 425 g
Długość 77 mm

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

panasonicRecenzjarecphoto