Seria komputerów ThinkPad to klasa sama w sobie. Biznesowe laptopy, które wyróżnia trwałość, niezmienny od kilkudziesięciu lat design i wysoka jakość. Przez ostatnich kilka tygodni sprawdzałem, jak w moim rytmie codziennej pracy sprawdzi się najnowsza generacja Lenovo X1 Carbon.
Lenovo X1 Carbon: pierwsze wrażenie
Sięgając po komputer z najwyższej półki od wejścia ma się zestaw pewnych wymagań, które nie podlegają jakiejkolwiek negocjacji. Nie wspominam o niezawodności, bo z tą różnie bywa — awarie się zdarzają, oby było ich jak najmniej. W moim mniemaniu muszą być to sprzęty, które potrafią zauroczyć najmniejszymi szczegółami. Apple już wiele lat temu postawiło na całe doświadczenie związane z otwieraniem pudełka i przywiązaniem do detali. Lenovo X1 Carbon w tej kwestii również nie brakuje wdzięku. Estetyczne, nie za dużych rozmiarów pudełko z ładnymi mocowaniami, opakowanie komputera w dodatkową tkaninę aby go zabezpieczyć. Niżej pudełka z instrukcjami oraz zestawem kabli: ładowarką USB C oraz dodatkową przejściówką, pozwalającą na podłączenie klasycznego kabla ethernetowego. Pierwsze wrażenie: jest dobrze!
Lenovo X1 Carbon: jak on wygląda!
Nie będę ukrywał, że mam pewną słabość do klasycznego projektu komputerów linii Think Pad. Czarne obudowy przywodzą mi na myśl stare poczciwe IBM, które w latach 90. ubiegłego stulecia były niedoścignionym wzorem przenośnych komputera. I choć ogólny wizerunek komputera pozostał bliźniaczo podobny, to nie dajcie się zwieść pozorom. 14" Ultrabook Lenovo X1 Carbon z matową matrycą to płaski i lekki (waży niewiele ponad kilogram) sprzęt, który wygląda naprawdę stylowo. Ale, jak wiadomo, liczy się wnętrze — dlatego po jego otwarciu zauroczenie nie mija. Fenomenalnie wyprofilowane klawisze w podświetlanej klawiaturze tylko potęgują to pozytywne wrażenie. A dla miłośników klasyki wisienka na torcie, czyli TrackPoint, który od lat znajduje dla siebie miejsce na styku klawiszy G i H.
Lenovo X1 Carbon — co na obudowie?
Laptopy biznesowe mają to do siebie, że... charakteryzuje je cały zestaw rozmaitych wejść, pozwalających podłączyć dodatkowe akcesoria. I choć Apple w swoich nowych MacBookach próbuje nam udowadniać że nie potrzeba nic poza USB C, to Lenovo podeszło do sprawy znacznie rozsądniej. I Lenovo X1 Carbon najnowszej generacji zaserwowali:
- 2 wejścia Thunderbolt 3
- 2 USB 3.0.
- HDMI
- RJ45
- wejście na karty SD
- wejście na kartę microSIM
Co drzemie w środku Lenovo Carbon X1?
Komputer dostępny jest w kilku konfiguracjach. Sam miałem przyjemność pracować na wersję wyposażoną w procesor Intel Core i7-7500U 2,70 GHz, 8 GB ramu, grafikę zintegrowaną Intel® HD Graphics 620 oraz dysk SSD o pojemności 512 GB. Oprócz tego nie zabrakło czytnika linii papilarnych, kamery HD 720p oraz wyjątkowo wydatnej baterii — ale do niej za chwilę jeszcze wrócimy. To jedna z bardziej podstawowych konfiguracji — jak dała sobie radę w praktyce?
Kilka tygodni z Lenovo Carbon X1: start!
Pierwsze uruchomienie komputera i pierwsze pozytywne zaskoczenie. Świetnej jakości matryca (korzystałem z wariantu 14,0” FHD (1920 x 1080) — w sprzedaży jest jeszcze wersja WQHD IPS (2560 x 1440) w połączeniu z bajecznie lekką konstrukcją i świetną klawiaturą zwiastowały dobry początek wspólnej przygody. TrackPoint nigdy nie był moją ulubioną metodą kontrolowania kursora myszy — i po latach nic się w tej kwestii nie zmieniło. Gładzik w komputerach Apple od lat mnie rozpieszcza na tyle, że zapomniałem już o takim narzędziu, jakim jest mysz. W codziennej pracy i moim workflow po prostu nie ma na nią miejsca. No, nie było — bo choć tutejszy gładzik nie jest tragiczny, to jest... niepewny. Prawdopodobnie jest to kwestia czysto software'owa związana z Windowsem 10 — przez wiele akcji działa jak należy tylko po to, aby zwariować na kilka kolejnych gestów i znowu wrócić do formy Próbowałem kilku zestawów sterowników — bez poprawy. Aby zaoszczędzić sobie nerwów przy takich kaprysach — postawiłem na myszkę. Trudno, życie to sztuka kompromisów.
Przeglądarka i kilka innych narzędzi do pracy
Nie korzystam na co dzień z żadnych naprawdę wymagających mocy aplikacji. Proste narzędzia do edycji grafiki by skleić kilka obrazków to tak naprawdę szczyt moich potrzeb. Większość mojej pracy odbywa się w edytorach tekstu oraz oknach przeglądarki — czasami kilku. Kilkanaście, momentami pewnie nawet kilkadziesiąt kart, nie stanowiły dla Lenovo Carbon X1 większego problemu. Obsługa popularnych narzędzi do edycji tekstu (Microsoft Office i inne proste edytory) również. Ba, czasami też mi się coś od życia należy — wtedy z przyjemnością odpalam jakąś klasyczną grę, przy której mogę spędzić kilka-kilkanaście minut, by z nowymi pomysłami wrócić do dalszej pracy. Klasyczną, albo coś nowszego — jednak o bardziej wymagających produkcjach można tutaj tylko pomarzyć. Zintegrowana karta graficzna nie pozwoliła mi cieszyć się komfortowo niczym więcej, niż kilkoma grami indie na krzyż. Nie szkodzi — w końcu to komputer do pracy. I w tym sprawdza się bardzo dobrze.
Bateria Lenovo X1 Carbon to kawał dobrej roboty!
Baterie w komputerach z Windowsem nie cieszą się dobrą sławą. Wiele modeli nawet z wyższej półki nie jest w stanie zaoferować nic, ponad pięć, góra sześć, godzin. Tutaj w oficjalnej dokumentacji producent chwali się, że ten model da sobie radę nawet piętnaście i pół godziny bez konieczności szukania gniazdka. Wierzę, chociaż to czas, którego możemy prawdopodobnie oczekiwać przy bardzo niskim podświetleniu, gdy nie korzystamy z internetu itd. — szczególnie, że jest to model z kartą SIM. W praktyce udało mi się z niego korzystać maksymalnie około dziesięciu godzin — co uważam za wynik jak najbardziej satysfakcjonujący. Co wówczas na nim robiłem? Przy średnim podświetleniu, cały czas podpięty do sieci WiFi, korzystałem z kilku okien przeglądarki, komunikatorów i edytorów tekstu. Pytanie tylko, czy po kilku miesiącach użytkowania wyniki będą równie spektakularne?
Stacja dokująca Thunderbolt i Lenovo X1 Carbon — zestaw dla wymagających
Wyżej wspominałem już o szeregu złącz, w które został wyposażony laptop. Ale jeżeli na co dzień podpinacie do komputera kilka dodatkowych akcesoriów, stałe ich przepinanie potrafi być drażniące. Idealnym rozwiązaniem tych problemów będzie stacja dokująca Thunderbolt — dodatkowe akcesorium, które możemy podpiąć za pomocą kabla USB C. Serwując mu źródło prądu — nie tylko automatycznie będzie ładowało komputer, ale także zadba o szereg rozszerzeń w kwestii złącz naszego komputera. Znajdziemy w niej pięć złącz USB, USB C, HDMI, VGA, dwa Display Porty, RJ45, wyjście słuchawkowe, wejście mikrofonowe, zasilanie — oraz miejsce na linkę zabezpieczającą. Niewielka czarna kostka z czerwonym spodem tworzy idealny duet dla wszystkich, nawet najbardziej wymagających, użytkowników.
Wady Lenovo X1 Carbon? Też się znajdą
Kiedy mówimy o komputerze z najwyższej półki, to nie ma mowy o taryfie ulgowej i liczą się nawet najdrobniejsze szczegóły. O moich problemach wynikających z wariującego gładzika już wiecie. Drugim "ale" jest sama konstrukcja. Uwielbiam jej lekkość i ponadczasowy design, ale każdorazowo otwierając go jestem zawiedziony jej wyważeniem — otwarcie jej jedną ręką nie ma szans powodzenia. Szkoda. Ostatni element to sprawa czysto estetyczna: palcowanie. Komputer choć wygląda fenomenalnie i jest bardzo miły w dotyku — szalenie się palcuje, a zmycie późniejszych śladów użytkowania to nie jest łatwa sprawa. Przykład możecie zobaczyć chociażby na poniższej fotografii.
Lenovo X1 Carbon — najwyższa półka, warta swojej ceny
Jeżeli potrzebujecie szybkiego i eleganckiego komputera do pracy, warto przyjrzeć się Lenovo X1 Carbon bliżej. Piąta generacja komputerów to kawał świetnej maszyny, która sprosta wszystkim biznesowym potrzebom. A dzięki opcjonalnym rozszerzeniom takim jak stacja dokująca Thunderbolt, nawet obładowani na co dzień kablami w biurze użytkownicy powinni być w pełni usatysfakcjonowani. Lekki, poręczny, z wysokiej jakości matrycą i fenomenalnie wyprofilowaną klawiaturą. Zdecydowanie jeden z najlepszych komputerów na jakich miałem przyjemność w ostatnich miesiącach pracować!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu