Felietony

Recenzja czytnika Onyx Boox i62 cz. 1. Dlaczego nie Kindle?

Jan Rybczyński
Recenzja czytnika Onyx Boox i62 cz. 1. Dlaczego nie Kindle?
106

Wybór czytnika nie jest sprawą prostą. Tak naprawdę jest Kindle i cała reszta, bo to właśnie czytnik Amazonu stał się standardem wśród tego rodzaju urządzeń. Jest najtańszy i jako ekran ma elektroniczny papier najwyższej jakości. Całość wspiera ogromny zasób książek do kupienia... a w zasadzie jest...

Wybór czytnika nie jest sprawą prostą. Tak naprawdę jest Kindle i cała reszta, bo to właśnie czytnik Amazonu stał się standardem wśród tego rodzaju urządzeń. Jest najtańszy i jako ekran ma elektroniczny papier najwyższej jakości. Całość wspiera ogromny zasób książek do kupienia... a w zasadzie jest na odwrót, Kindle ma być tylko powodem do kupowania książek w Amazonie, dlatego może być sprzedawany tak tanio. Amazon zarabia przede wszystkim na książkach. Takie podejście niesie ze sobą sporo zalet, jak prostota i wygoda chociażby. Z drugiej strony zamyka użytkowników w ekosystemie Amazonu. Kiedy już miałem zamawiać Kindle, zdecydowałem się jednak na inny produkt. O powodach dla których to zrobiłem będzie ten artykuł.

Jak wspomniałem we wstępie, Amazon zamyka w swoim ekosystemie. Nie jest to wielki problem, bo czytnik służy przede wszystkim do czytania i tak naprawdę reszta jest mniej ważna. Jeśli jakaś książka jest niezgodna z Kindle, możemy ja przekonwertować, jeżeli ma zabezpieczanie Adobe DRM, popularne w polskich e-księgarniach, można to zabezpieczenie złamać i dalej czytać na Kindle. Jest tani i dobrze, to po co kombinować?

Dlaczego nie wybrałem Kindle

Po pierwsze: pojemność. Kindle Classic, czyli obecnie najtańsza i najnowsza wersja Kindle, bez klawiatury i interfejsu dotykowego posiada 2 GB pamięci, z czego część jest zajęta przez pliki systemowe. Po konsultacji z Robertem Drozdem, który prowadzi bardzo pomocny dla posiadaczy Kindle (i nie tylko) Świat Czytników, dowiedziałem się, że dla użytkownika zostaje nie więcej niż 1,5 GB miejsca. Nie ma czytnika kart, aby to miejsce później rozszerzyć. Zdaje sobie sprawę, że format tekstowy jest najmniej "tłusty" ze wszystkich, ale jednak, w dzisiejszym świecie to naprawdę niewiele. Zakładając, że będę kupował tylko w Amazonie wystarczy, bo każda zakupioną książkę i tak będę miał na ich serwerze, ale jak wrzucę kilka własnych PDF-ów? Choćby takich przygotowanych specjalnie pod ekran 6 cali? Robi się ciasno, a ja lubię katalogować, chomikować i mieć wszystko przy sobie. Nie po to kupuje czytnik, żeby potem zamiast nosić całą bibliotekę ze sobą, kasować to co przeczytam.

Sytuacja wygląda lepiej w przypadku Kindle Touch i starszej generacji Kindle Keyboard. One mają po 4 GB pamięci, na pewno ponad 3 GB dla użytkownika. Są jednak dwa problemy: cena nie jest już tak atrakcyjna, zbliżamy się do czytników z wyższej półki, które mogą znacznie więcej i są dostępne od ręki w Polsce. Dodatkowo dochodzi kwestia obsługi.

Po drugie: Kindle Touch jest obsługiwany tylko dotykowo. Nie zrozumcie mnie źle. Dotykowy ekran to świetna rzecz. Zamiast skakać kursorem po pozycjach w menu, słowach w tekście czy linkach WWW, można od razu wskazać palcem o co nam chodzi. Bez wątpienia się przydaje. Jednak sam interfejs dotykowy nie jest aż tak wygodny, jak w pierwszej chwili się wydaje.  W sieci doczytałem się, że Kindle Touch nie ma przycisków do zmiany stron po bokach ekranu. W celu przerzucenia strony (czynność wykonywana nawet kilka razy na minutę) musimy dotknąć palcem ekranu. Dodatkowo okazuje się, że trzeba dotknąć środka, nie krawędzi, lub wykonać gest przesunięcia palcem po ekranie. Obsługa czytnika jedną ręka staje się trudna i niewygodna.

Dodatkowo, skoro nie jesteśmy w stanie nawet najprostszej czynności wykonać bez dotykania ekranu, to znaczy, że będzie cały czas zapalcowany, tak jak to ma miejsce w przypadku ekranu iPada. Może efekt będzie mniej widoczny, bo e-ink jest bardziej matowy, ale jednak, mnie taka perspektywa nie zachęciła.

Po trzecie: cena. Kindle 4 Classic (niedotykowy) jest najtańszym czytnikiem z ekranem Perl w Polsce. Kiedy jednak okazuje się, że decyduje się na wersję z większa pamięcią (Touch wciąż niedostępny dla Polski, można kupować tylko od pośrednika np. przez Allegro, co mi się nie podoba, więc pozostaje wersja Kindle Keyboard czyli Kindle 3), do zapłacenia jest już ok. 650zł. Jeśli uwzględnimy, że w zestawie nie ma ani pokrowca, bez którego ciężko nosić czytnik ze sobą, ani ładowarki, dodamy do tego zamykanie w ekosystemie Amazonu, a z drugiej strony mamy czytnik z pokrowcem, ładowarka w zestawie, z długa listą wspieranych formatów... Kindle nie jest już aż tak atrakcyjny jak się początkowo wydawał.

Tym sposobem zacząłem szukać alternatywy. Okazało się, że na rynek dopiero co trafił nowy model Onyx Boox, który rozwiązywał wszystkie wymienione wyżej problemy.

Zalety Onyx Boox i62 w stosunku do Kindle z mojego punktu widzenia

Pamięć - jest w zasadzie nieograniczoną, bo oprócz wbudowanej, która oferuje 4 GB miejsca, mamy dodatkowo złącze na kartę micro SDHC. Obsługiwane są karty do 32 GB pojemności. Dodatkowo kartę można wyjąć, podłączyć do komputera (szybsze kopiowanie) wymienić z innym czytnikiem itd. Pełna swoboda.

Obsługa - mamy do dyspozycji zarówno ekran dotykowy obsługiwany palcem, a nie jak do tej pory miało miejsce w Onyxach, rysikiem. Oprócz tego po obu stronach ekranu znajdują się przyciski do zmiany stron, tak jak w Kindle 3, oraz przycisk cofania poniżej ekranu. Oznacza to, że w trakcie samego czytania w ogóle nie trzeba dotykać ekranu, jednak jak zajdzie taka konieczność, możemy zrobić użytek ze znacznie szybszego i wygodniejszego interfejsu niż kursor. Dla mnie połączenie idealne.

Cena - to tak na prawdę kwestia bardzo indywidualna. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. W tej chwili w Polskiej dystrybucji i62 kosztuje 899zł. Z jednej strony nie jest to mało, z drugiej strony, za dodatkowe 250zł w stosunku do Kindle Keyboard otrzymujemy bardzo przyjemne etui, ładowarkę, oraz zdecydowanie więcej możliwości. Kwestia indywidualnych preferencji, potrzeb i portfela. Gdybym sam uważał, że to za drogo, to oczywiście nie zdecydowałbym się na zakup.

 

Specyfikacja Onyx Boox i62

Przede wszystkim to co odróżnia i62 od wielu poprzednich modeli Booxów, to ekran Perl. W stosunku do poprzednich ekranów Vizplex posiada większy kontrast 10:1 zamiast 8:1, oraz większą ilość odcieni szarości, czyli 16 zamiast 8. Rozdzielczość jest standardowa 800x600 Wiele wskazuje na to, że jest on identyczny jak w przypadku Kindle, chociaż nie znalazłem nigdzie jednoznacznej informacji na ten temat. Wiele wyjaśni się w trakcie porównania z Kindle side-by-side.

Drugą nowością wśród Onyxów jest dotykowy wyświetlacz nie wymagający pióra. Technologia bazuje na wiązkach promieni podczerwonych, które wykrywają przeszkodę i określają jej płożenie na ekranie, wysyłając informacje gdzie ekran został dotknięty. Nie jest to może ostatni krzyk najnowszej technologii, ale pozbawiony jest ograniczeń znanych z obecnie stosowanych ekranów dotykowych, to znaczy, możemy go obsługiwać w rękawiczkach lub innym przedmiotem, nie będącym ani palcem, ani parówką :)

Dodatkowo czytnik posiada wspomnianą wcześniej wbudowaną pamięć 4 GB, czytnik kart micro SDHC, WiFi, USB 2.0, wyjście słuchawkowe. Całość obsługuje procesor Freescale iMX 508 Cortex A8 800 MHz oraz 128 MB RAM.

Czytnik obsługuje wiele formatów plików: ePUB, PDF (reflow), PRC/MOBI (bez DRM), RTF, DOC, DOCX, XLS/XLSX, PPT/PPTX, HTML, FB2, CHM, PDB, TXT, ZIP, DjVu, CBR, CBZ, JPG, PNG, GIF, BMP, TIFF.

Na tym koniec części teoretycznej oraz tego artykułu. W drugiej części podzielę się wrażeniami z użytkowania czytnika w praktyce. Opiszę ergonomię, TTS, działanie połączenia bezprzewodowego WiFi oraz wady i zalety. Poruszę kwestię wsparcia przez polskiego dystrybutora i dostosowania produktu do polskiego rynku. W trzeciej i ostatniej części będzie porównanie z Kindle jeden obok drugiego, wraz ze zdjęciami, oraz kilka słów o zaawansowanych funkcjach, takich jak słowniki, ręczne notatki, adnotacje w tekście itp.

Jak zwykle czekam na uwagi i propozycję co konkretnie miałbym dla was sprawdzić. Wszystko postaram się uwzględnić w kolejnych częściach.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu