Internet, tak jak muzyka, wielokrotnie pokazał, że pozwala przekraczać granice oraz łączyć zupełnie sobie obcych ludzi wokół wspólnej idei. Na świecie...
Internet, tak jak muzyka, wielokrotnie pokazał, że pozwala przekraczać granice oraz łączyć zupełnie sobie obcych ludzi wokół wspólnej idei. Na świecie nie brakuje startupów muzycznych. Jednak Rapt.fm jest tak bajecznie prostym, przy tym genialnym projektem, że jestem przekonany, że odniesie spory sukces, a tym samym wypromuje nowe muzyczne gwiazdy. Bo taki też jest jego cel.
Rapt.fm to startup powstały w ubiegłym roku w amerykańskim Detroit. Jego celem wypromowanie nowych raperów, bo skierowany jest właśnie, jak sugeruje już nazwa serwisu, do fanów rapu. Pomysł jest prosty jak budowa cepa. Rapt.fm jest platformą umożliwiającą spotkanie się w internetowej przestrzeni naprzeciwko siebie dwóch raperów. Rapt.fm jest miejscem, gdzie każdy chętny może spróbować swoich sił we freestyle’u. Publiczność, która może oglądać transmisje z tych potyczek może „propsować” danego rapera podczas pojedynku.
Oczywiście w serwisie po założeniu konta dostępne są rankingi raperów. Obecnie prowadzi...twórca tego serwisu T-Berg. Trzeba przyznać, że cała platforma umożliwiająca pojedynki freestyle’owe jest czymś tak prostym i oczywistym, że dziwne, że o podobnym projekcie (oferującym pojedynki w czasie rzeczywistym) nie usłyszeliśmy wcześniej. Połączenie Skype’a z muzycznym serwisiem społecznościowym - brzmi jak przepis na sukces.
W przypadku tego startupu, jak twierdzi jego twórca Erik Torenberg, bardzo ważnym, o ile nie najważniejszym celem jest promowanie nowych wykonawców. Jak widać po zainteresowaniu, z jakim spotkał się ten projekt, można domniemywać, że swoją szansę upatruje w nim niejeden raper. W lipcu, jak podaje Business Insider, Rapt.fm miał 7 tysięcy użytkowników, a 60% z nich powracała do serwisu spędzając tam średnio 25 minut.
Niewątpliwie siłą tego startupu będzie również zaangażowanie publiczności, która obserwuje pojedynki przyszłych gwiazd rapu. Chciałoby się powiedzieć – w prostocie siła i rzeczywiście tak też jest. Serwis nie posiada rozbudowanych funkcji, a pomysł broni się sam.
Być może za czas jakiś usłyszymy o kolejnym raperze, którego pokochają miliony fanów. Czy będzie to zasługą Rapt.fm? Jest wielce prawdopodobne, że startup z miasta Eninema wypromuje jego następców. W Rapt.fm każdy znajdzie coś dla siebie, przy czym projekt ten udowadnia, że internet wciąż służy do łączenia ludzi o wspólnych zainteresowaniach, że nie jest on wartością samą w sobie, a jedynie narzędziem mającym ułatwiać nasze życie. Dlatego między innymi trzymam kciuki za powodzenie tego muzycznego startupu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu