Muzyka

Radar Premier w Spotify stał się karykaturą samego siebie. Nie polecam

Paweł Winiarski
Radar Premier w Spotify stał się karykaturą samego siebie. Nie polecam
30

Używam Spotify od chwili, gdy usługa pojawiła się w Polsce. Jedną z funkcji, za które lubiłem ten serwis był Radar Premier podrzucający mi ciekawe nowe utwory. Piszę w czasie przeszłym, bowiem dziś to nawet nie cień dawnego algorytmu, ale jego karykatura.

Zamysł działania algorytmu Radaru Premier jest dość prosty. Serwis analizuje gust muzyczny użytkownika i na tej podstawie tworzy jego profil słuchacza. Kiedy już go ma, dostosowuje do niego różne proponowane treści muzyczne dostępne pod zakładką “przygotowane dla Ciebie”. Mamy tu Daily Mix-y, “Odkryj w tym tygodniu”, jakieś “Letnie muzyczne wspomnienia”, ulubione utwory minionego roku i Radar Premier. Składanki lubię tworzyć sobie sam, więc w mix-y zbyt często nie zaglądam, ale Radar Premier przez długi czas był pierwszym miejscem, gdzie zaglądałem w poniedziałkowy poranek.

Algorytmowi udawało się prawie idealnie trafiać w mój gust muzyczny, a ten zbyt wysublimowany nie jest, więc nie było to zbyt trudne zadanie. Zdarza mi się oczywiście wychodzić co jakiś czas poza swoją strefę muzycznego komfortu, jednak Radar Premier najwyraźniej widział, że to jednorazowe wyskoki i nie sugerował się nimi tworząc swoje tygodniowe propozycje nowości. Bo właśnie po nowości tam zaglądałem. Świeże single z nadchodzących płyt przypominały mi o tym, że warto lub nie warto czekać na premierę pełnego albumu, a kawałki zespołów których nie znałem, przenosiłem sobie do pojedynczych “miesięcznych” playlist i między innymi w ten sposób poznawałem nową muzykę.

Kilka miesięcy temu jednak coś się z Radarem Premier stało. Najpierw co jakiś czas poniedziałkowy poranek ze słuchawkami na uszach i zaproponowaną przez Spotify playlistą był na tyle dużym zaskoczeniem, że zastanawiałem się czy aby na pewno jestem zalogowany. Albo serwis podrzuca mi listę przygotowaną dla kogoś innego. Kolejny tydzień - wszystko jest w porządku, zestaw prawie idealnie dla mnie. Znajomi też zaczęli zauważać, że znajdują tam dziwne utwory, kompletnie niezwiązane z tym, czego słuchają. Ale ok, wszyscy kombinowaliśmy, skąd mogły się tam znaleźć - bo jakaś kapela zrobiła z kimś crossover, to może dlatego dostałem nowy singiel drugiego wykonawcy. Ok, pomijam, przeżyję.

Zobacz też: 6 lat ze Spotify - co na tak, co na nie?

Ostatnio jednak Radar Premier przeszedł samego siebie, podsuwając mi jakieś zagraniczne hip-hopy, które stoją na zupełnie innym biegunie muzycznych zainteresowań niż mój. Dlaczego?

Powód okazał się banalnie prosty.

Dio to heavymetalowa grupa założona w 1982 roku założona przez Ronniego Jamesa Dio - kultowego już, niestety nieżyjącego, kapitalnego wokalistę. Bloodbath to natomiast deathmetalowa "supergrupa" ze Szwecji.

Przez chwilę przecierałem oczy ze zdziwienia. Jak to możliwe, że tak skomplikowany algorytm, tak dużego serwisu nie był w stanie wyłapać różnic w gatunkach muzycznych? Znalazł takie same nazwy bez jakiejkolwiek korekty i po prostu mi je podrzucił. Rozumiałbym taki błąd gdyby algorytm dopiero rozpoczynał swoją przygodę w serwisie, ale po tylu latach? Żenujące.

To niestety nie jest jedyny problem aktualnego Radaru Premier, który z systemu dostosowanego do użytkownika stał się słupem reklamowym. Nie zdarza się to co tydzień, lecz co jakiś czas mam wrażenie, że zakładka Radar Premier to taka sponsorowana półka z płytami w Empiku. Wykonawca płaci za pojawienie się w polecanych utworach i nie ma znaczenia, że reprezentuje zupełnie inny gatunek muzyczny niż ten zarejestrowany przez algorytm badający konto. Nigdy nie zdarzyło mi się na przykład słuchać na Spotify polskich radiowych hitów, ale jednak kilka z nich znalazło swoje miejsce w propozycjach nowych wydawnictw. Jak to możliwe? Dlaczego się tam pojawiły? Po co ktoś mi to podsuwa? Nie mam zielonego pojęcia i jak tak ma to dalej wyglądać, zaczynam omijać Radar Premier szerokim łukiem zwyczajnie bojąc się, co tam w poniedziałek znajdę. A praktycznie zawsze wiem, że na dwóch-trzech pierwszych miejscach będą duże, mocno promowane metalowe lub około-metalowe kapele, których raczej nie słuchałam. Tu ewidentnie widać, że promocja singli w usłudze jest opłacona - choć to oczywiście wciąż lepsze niż totalne rozmijanie się z gustem słuchacza.

Dobra usługa streamingu muzyki to nie tylko świetnie działająca aplikacja i bogata biblioteka utworów. To również wspomniane algorytmy, którym można zaufać. Chcę by streaming podsuwał mi muzykę, która mnie interesuje - szczególnie, że teraz wszystkie nowe płyty i single pojawiają się tam równolegle z oficjalnymi premierami. Bez sprawnie działającego Radaru Premier Spotify bardzo straciło w moich oczach i jeśli będzie to postępować, zacznę szukać alternatywy. Szkoda, bo przez wiele lat to właśnie Spotify było dla mnie usługą idealną i nawet nie przyszło mi do głowy by korzystać z usług konkurencji.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu