Biznes

Przekręty nie są polską specjalnością - szefowie Toshiby odchodzą po wielkim skandalu

Maciej Sikorski
Przekręty nie są polską specjalnością - szefowie Toshiby odchodzą po wielkim skandalu
3

Czytając artykuły, komentarze do nich czy posty dotyczące afer w Polsce, odnoszę wrażenie, że część osób uznaje przekręty za polską specjalność. Jeśli ktoś kradnie, oszukuje, naciąga, to rzecz musi się dziać nad Wisłą: mój kraj taki piękny. Warto jednak pamiętać, że źle dzieje się wszędzie - głośnym...

Czytając artykuły, komentarze do nich czy posty dotyczące afer w Polsce, odnoszę wrażenie, że część osób uznaje przekręty za polską specjalność. Jeśli ktoś kradnie, oszukuje, naciąga, to rzecz musi się dziać nad Wisłą: mój kraj taki piękny. Warto jednak pamiętać, że źle dzieje się wszędzie - głośnym przykładem FIFA, a jednym z najświeższych Toshiba. Na szczycie korporacji doszło do trzęsienia ziemi, gdy okazało się, że decydenci przez lata podkręcali dane w raportach finansowych.

Afera wisiała w powietrzu już od kilku miesięcy, zaczęto pytać o wyniki finansowe japońskiej korporacji, pojawiła się konieczność przeprowadzenia niezależnego audytu i jesteśmy teraz na etapie "udzielania odpowiedzi". Okazało się, że w poprzednich kilku latach zysk operacyjny zawyżono o około 1,22 mld dolarów. Nawet dla takiego giganta jak Toshiba jest to wielka suma. Teraz trzeba będzie jej poszukać w majątku firmy (coś pójdzie pod młotek, inne rzeczy pewnie pod nóż), by liczby się zgadzały. Wcześniej korporacja będzie musiała przedstawić prawdziwe raporty za okres od kwietnia 2008 roku do marca 2014 roku.

Stanowisko stracił już CEO giganta, Hisao Tanaka, który z korporacją związany był od lat 70. XX wieku. Sam zrezygnował, ale na dobrą sprawę nie miał wyjścia. Wraz z nim poleciało kilka innych osób z wierchuszki, możliwe, że afera będzie zataczać szersze kręgi i w kolejnych miesiącach pracę stracą kolejni ludzie. Stery w firmie przejął Masashi Muromachi, na którym spoczywa teraz trudne zadanie. A nawet zadania: trzeba uspokoić sytuację, przeprowadzić śledztwo do końca, odzyskać zaufanie inwestorów (tych przeproszono, ale to nie zrekompensuje im spadającej wartości akcji Toshiby), zreformować molocha.

Toshiba zatrudnia obecnie około 200 tysięcy osób, a w takich strukturach łatwo o nieprawidłowości, błędy, wypaczenia - pokazano problem na szczycie, lecz można zakładać, że niżej też nie jest dobrze. To nie dotyczy tylko Toshiby, źle działo się i pewnie dzieje się nadal także w innych japońskich korporacjach. Kilka lat temu glośno było o aferze Olympusa, tam nawet w tle pojawiała się mafia. Giganci z Kraju Kwitnącej Wiśni bardzo się rozrośli, ale przy tym skostnieli, struktury zostały zabetonowane, zdecydowanie im to nie służy - na różnych płaszczyznach.

Jak już pisałem, źle dzieje się nie tylko u nas. To oczywiście nie usprawiedliwia polskich oszustów i aferzystów, ale nie róbmy z tego typowo polskiego zjawiska. Japończycy, ludzie postrzegani przez niektórych jako uosobienie honoru, też potrafią napsocić.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu