Nie jest wielką tajemnicą, że w zamian za bezpłatny dostęp do usług cyfrowych oddajemy ich twórcom swoje dane. W ostatnim czasie pojawia się coraz więcej dyskusji na temat naszej prywatności i tego, w jaki sposób powinniśmy udostępniać informacje o nas. Z racji na dynamiczny rozwój gospodarki cyfrowej pojawia się nowe sposoby monetyzacji danych z równoczesnym zachowaniem transparentności wobec użytkowników.
Masz dosyć braku prywatności w internecie? Rozwiązanie jest bliżej niż myślisz
Prywatność i monetyzacja danych - czy da się to pogodzić?
Na przestrzeni ostatnich lat pojawiło się wiele spraw związanych z nie do końca uczciwym, etycznym wykorzystaniem danych osobowych, co szczególnie widać w różnych kampaniach związanych z polityką, gdzie odpowiednio dobrane treści mają zamykać nas w naszych własnych bańkach informacyjnych. Widać zresztą, że sami użytkownicy nie mają nawet świadomości, jak wiele informacji po sobie pozostawiają. Nie da się ukryć, że jest to bardzo atrakcyjna cena w zamian za możliwość bezpłatnego korzystania z wielu serwisów, jednak warto zadać sobie samemu pytanie, czy w dłuższej perspektywie na pewno to się opłaca.
Naturalnie niewiele osób zwraca uwagę na aspekty związane z cyberbezpieczeństwem, jednak grupa bardziej świadomych użytkowników przygląda się regulaminom i tego, w jaki sposób dane mogą być przetwarzane. Świetnie to było widać na przykładzie Tik Toka czy FaceApp, w przypadku którego temat przetwarzania danych był naprawdę obszerny. W skrócie: aplikacja wysyła zdjęcia na serwery firmy — i to w ich chmurze dzieje się cała „magia”. Program oskarżany jest też o wysyłanie całej biblioteki zdjęć użytkownika w tle.
Przeczytaj również: Do czego doprowadza brak ograniczeń w przetwarzaniu danych - historia Facebooka i Cambridge Analytica.
Na podstawie analizy kilkudziesięciu studiów przypadku i dostępnych wyników prac naukowych badacze, prof. Grzegorz Mazurek i dr Karolina Małagocka z Akademii Leona Koźmińskiego, stworzyli autorski model, który pokazuje, że proces przekazywania i pozyskiwania danych personalnych w sieci może być komfortowy dla obu stron.
W czasach gospodarki cyfrowej kluczowa nie jest ilość danych, ale ich jakość. Z naszych analiz wynika, że najczęściej trzeba spełnić trzy warunki, aby obie strony rynkowego „dealu”, nazywanego fachowo „cyfrowym kontraktem społecznym”, czuły się usatysfakcjonowane. Ujęliśmy je w autorski model T-Form. Trzy „t” to Transparency, Type of data i Trust, czyli transparentność, typ danych i zaufanie – mówi dr Karolina Małagocka,
Taktyka trzech T w praktyce
To co ma zapewnić sukces nowemu podejściu do przetwarzania danych, a właściwie to informowania o tym oraz w jakim celu będą one analizowane, ma zapewniać korzyści obydwu stronom. Z jednej strony użytkownik ma mieć pewność, że podane przez niego informacje zostaną użyte w celu wykonania usługi, np. dostarczania paczki na wskazany adres, a nie do dokładnego sprofilowania.
Zobacz też: Czy prywatność w ogóle jeszcze istnieje?
Docelowo w ten sposób firma ma budować swój bardziej pozytywny wizerunek, mieć dostęp do lepszych jakościowo informacji, z kolei klienci mieliby liczyć na dodatkowe benefity, m.in. w postaci obniżek, oraz pewności co do tego, w jaki sposób będą wykorzystane dane o nich samych.
Co ciekawsze, na świecie znajdziemy już firmy, które zdecydowały się na transparentne komunikowanie użytkownikowi, w jaki sposób przetwarzane będą jego dane.
- The Guardian - brytyjski dziennik był jedną z pierwszych organizacji, która jako pierwsze – niemalże równolegle z wprowadzeniem RODO na terenie UR – zaczęła stosować politykę „Why your data matters”, czyli po polsku „Dlaczego twoje dane są ważne”. Tłumaczą czytelnikowi, w jakim celu są wykorzystywane jego dane, tak aby zrozumiał, w jakim celu są gromadzone i przetwarzane. Jednocześnie Guardian pozostawia wybór i ofertuje możliwość zarządzania dostępem do danych np. przez ustawienia ciasteczek. Więcej możecie przeczytać tutaj.
- Zalando - reprezentant branży retail i e-commerce może się pochwalić bardzo dobrym przykładem tłumaczenia klientowi, czemu pytają o jego zainteresowania przy realizacji zamówień. W dodatku proszą o podanie minimalnej ilości danych potrzebnych do rejestracji. Więcej możecie przeczytać tutaj.
- T-Mobile - ten operator mobilny konsekwentnie wdraża politykę pełnej transparentności w komunikacji o prywatnych danych klientów, informując użytkowników o tym, jaki rodzaj informacji na ich temat jest wykorzystywany. Decyzję o zakres przetwarzania danych oddaje w ręce klienta. Jednocześnie uzasadnia swoje działania właśnie tym, że ze względu na to, że jest marką zaufaną, być może nie miałby problemu ze zbieraniem danych, ale nie chce tego nadużywać. Więcej możecie przeczytać tutaj.
Czy waszym zdaniem takie podejście ma sens? Czy odpłatne udostępnienie Waszych danych i klarowne opisanie ich wykorzystania spowodowałoby, że wybraliście firmę stawiającą na taki model współpracy?
źródło: informacja prasowa
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu