Disney+ wciąż nie ma w Polsce, ale premiery w usłudze biją rekordy popularności. MCU stale rośnie w siłę.
Disney+ wykosi konkurencję dzięki MCU? Ich ostatnia serialowa premiera to prawdziwy hit
Na miejscu dziesiątek twórców z całego świata czułbym się niezwykle zdemotywowany widząc wyniki Marvel Cinematic Universe. Prawda jest taka, że MCU to jedna z najważniejszych serii w dziejach popkultury — i choć wcześniejsze filmy z uniwersum Marvela radziły sobie w dużej mierze dobrze, to dopiero spięcie tego w całość pokazały prawdziwą moc drzemiącą w marce. Na (wciąż niedostępnym w Polsce) VOD Disney+ zadebiutował w ubiegłym miesiącu serial Falcon i Zimowy Żołnierz, który okazał się ogromnym sukcesem.
Według danych Nielsena, była to największa premiera w historii platformy. W startowym tygodniu (15-21 marca) przy serialu Falcon i Zimowy Żołnierz widzowie spędzili 495 milionów minut — czyli 61 milionów minut więcej niż poprzedni rekordzista, startowy odcinek WandaVision. Dla wielu może być to szokiem, ale uniwersum komiksów Marvela przyciąga do siebie więcej odbiorców niż, mogłoby się niegdyś wydawać, niezwyciężone Gwiezdne Wojny. Ale uwielbiany Mandalorian, mimo że ma wierne grono fanów na całym świecie, radzi sobie znacznie gorzej w temacie.
Disney+ regularnie rośnie w siłę. Disney bez umiaru kupuje kolejne marki, a subskrybentów stale przybywa — co przekłada się też na dużo większą oglądalność kolejnych gorących premier. Biorąc jednak pod uwagę w jak niewielkiej części świata usługa jest obecnie dostępna, aż strach pomyśleć jak analogiczne statystyki będą wyglądać przy analogicznych premierach gorących hitów za kilka lat, kiedy usługa rozwinie skrzydła i jej baza odbiorców się proporcjonalnie powiększy. Na tę chwilę Netflixowa premiera Ginny & Georgia ich przebija — z 540 milionami minut... ale tylko w teorii. Bo jednak trudno przejść obojętnie obok tego, że Netflix ma dwukrotnie większą bazę odbiorców i zaserwował od razu cały sezon, a nie jeden odcinek.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu