Technologie

Prawie jak z Gwiezdnych Wojen… wyścigi napędzanych wodorem dronów? Oglądałbym

Krzysztof Kurdyła
Prawie jak z Gwiezdnych Wojen… wyścigi napędzanych wodorem dronów? Oglądałbym
3

Kiedy kilka dni temu wrzuciłem podsumowanie ciekawostek z CES 2021, opisałem projekt transportowy Cadillaca, bazujący na współpracy autonomicznych dronów i pojazdów o bardzo futurystycznym wyglądzie. Jak się okazało, przeglądając materiały z tych targów, umknął mi jednak najciekawszy z dronowych projektów tam prezentowanych, czyli Carcopter. Wyobrażacie sobie wyścigi rajdowych dronów? Mi przed oczami stanęły od razu sceny z „Mrocznego widma”, choć oczywiście omawiana konstrukcja aż tak zaawansowana nie jest :)

Francuzi chcą się ścigać

W temacie dronów cały świat jak na razie próbuje stworzyć coś, co będzie praktyczne, bezpieczne i jak najmniej angażujące w kierowanie człowieka, tymczasem mały francuski startup MACA postanowił pójść w dokładnie przeciwną stronę. Cel, jaki postawili przed projektowaną przez siebie maszyną to bycie dronowym odpowiednikiem Formuły 1, a prędkości jakie mają wchodzić w grę, sięgają 250 km/h.

Co ciekawe, za projektem nie stoją młodzi adepci inżynierii, pragnący zabłysnąć za wszelką cenę jakimś nierealnym, ale nośnym medialnie projektem, ale osoby mające spore doświadczenie w branży lotniczej. Główne skrzypce w tej firmie grają Micheal Krollak, były dyrektor wykonawczy Airbusa, oraz Thierry de Boisvilliers, były pilot francuskiego myśliwca.

Na targach pokazano zeskalowany model mierzący około 2,5 metra, natomiast wersja produkcyjna będzie dwukrotnie większa. Przewidywana masa ostateczna tego pojazdu to około pół tony. Co ciekawe, projektanci przewidzieli dla niego napęd wodorowy, a nie czysto elektryczny jak w większości projektów typu VTOL.

Z jednej strony zapewni mu to spory zasięg, z drugiej wymusi obecność zbiorników i ogniw wodorowych w pojeździe który ma się ścigać z dużymi prędkościami. W wyścigach jak wiadomo nie wszystko idzie zgodnie z planem, czytaj bezkolizyjnie.

 

Wyścigi... jak je ugryźć?

Oczywiście wypadki muszą być brane pod uwagę także w przypadku samochodów wodorowych, takich jak choćby Mirai, ale jednak w przypadku pojazdów latających z dużymi prędkościami, a do tego zbudowanymi tak, aby były jak najlżejsze, liczba możliwych scenariuszy „wypadkowych” jest znacznie większa.

Ciekawe swoją drogą, jak twórcy wyobrażają sobie same wyścigi. Testy, planowane już na końcówkę tego roku, zakładają przeloty nad torami wyścigów Formuły 1, będą to jednak testy pojedynczego „bolidu”. Czy ostateczne zawody, podobnie jak te w „Gwiezdnych Wojnach” będą „kontaktowe”, czy też docelowo będą musiały być wytyczane osobne tory dla każdego z pojazdów? Jest tu wiele niewiadomych, ale wersja jednotorowa i napęd wodorowy mogłyby zapewnić naprawdę wybuchowe atrakcje ;)

Technikalia

Carcopter po przetworzeniu wodoru na energię elektryczną zasili nią sześć silników elektrycznych, każdy o mocy 35 kW. Podwójne śmigła umieszczone są w trzech zespołach, jeden, ustawiony poziomo na przodzie pojazdu, a dwa ustawione w kierunku lotu w „ogonie” maszyny. Na chwilę obecną nie podano maksymalnego pułapu, jaki maszyna będzie w stanie osiągnąć, ale zakładam, że nie będą to oszałamiające wartości. Nie do tego Carcopter jest projektowany.

Sam pojazd wygląda bardzo efektownie i jeśli cały projekt wypali, to obstawiam, że Francuzi mają szansę przyciągnąć spor grono widzów, którym Formuła 1 się nudzi. Także fani „Gwiezdnych wojen” byliby takimi rajdami zachwyceni. Pod koniec roku przekonamy się, na ile założenia twórców są realne.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu