Felietony

Uwielbiam i nienawidzę życia online - praca i hobby stały się po prostu dziwne

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

11

Od blisko roku w dużej mierze pracujemy i uczymy się zdalnie. W formie online uczęszczam też na wydarzenia czy konferencje i choć ma to swoje zalety, to momentami mam tego naprawdę dosyć, dlatego liczę, że nowe nawyki nie staną się normą i nie wejdą nam w krew.

Zanim się obejrzymy minie rok od kompletnej zmiany naszej codzienności. Chwili, gdy wystartowało życie online. Wiele rzeczy stanęło na głowie, inne zostały zmodyfikowane, a z częścią musieliśmy się (miejmy nadzieję tymczasowo) pożegnać. Elementem mojej pracy oraz innych osób w mediach jest branie udziału w konferencjach i prezentacjach nowych produktów. Niektóre z nich śledzicie z nami w tym samym czasie - wiemy, jak dużą popularnością cieszą się wydarzenia Apple i premiery nowego iPhone'a czy konsol od Sony oraz Microsoftu.

Konferencje (technologiczne) w czasie pandemii

Na niektóre wydarzenia wybieraliśmy się osobiście, a od kilku miesięcy jedynym sposobem na udział w publicznym lub zamkniętym dla mediów wydarzeniu jest wideokonferencja. Nie będziemy ukrywać, że takie nowe okoliczności bywają bardzo wygodne. Zamiast krótszej czy dłuższej podróży, wystarczy że wkliknę się na Zooma, Webexa, Teamsy lub inne narzędzie, a 30 minut później opuszczę spotkanie online.

Przez cały czas mogę komfortowo pracować nad materiałem w ramach home office'u, zamiast w terenie, co bywa uciążliwe, co na przykład daje możliwości przygotowania obszerniejszego materiału. Niestety, online'owa rzeczywistość odbiera nam szansę dysusji z innymi, rozmowy z przedstawicielami firmy, bezpośredniego obcowania z produktem, a to wszystko może w dużym stopniu wpłynąć na to, jak wiele informacji zawrzemy w materiale.

Dopytywanie i wyciąganie informacji na odległość działa zupełnie inaczej. Można jednak do tego przywyknąć, zmienić swoje zwyczaje, a robią to też firmy, z  którymi mamy kontakt, dlatego niektóre z nich organizują to co ciekawsze warsztaty itd., by pozwolić nam w inny sposób zapoznać się z nowością.

Wydarzenia offline i online będą najlepszą hybrydą

Hybryda obydwu modeli będzie najlepszym z możliwych rozwiązań, bo niektóre tematy jesteśmy w stanie opracować będąc tylko online, lecz pozostałe będą wymagać dodatkowej uwagi i pracy. W chwili obecnej zazwyczaj nie mamy możliwości przebywać w tak zwanych strefach demo, gdzie czekają na nas niegotowe lub czekające na wprowadzenie do sprzedaży produkty.

Z przyjemnością jednak obserwuję to, jak rozwijają się oferty warsztatów, tutoriali i webinarów, które nie powstałyby, gdyby nie izolacja społeczna. To wartościowe treści przekazywane od osób, z którymi normalnie nie mielibyśmy szansy się spotkać, a tak bezpłatnie lub za opłatą możemy skorzystać z ich wiedzy. Jestem pod dużym wrażeniem, jak bardzo niektóre grupy potrafią się zmobilizować i zorganizować w takich warunkach - toczą gorące dyskusje w komentarzach na żywo czy pod postami. Sam staram się w to zaangażować, na ile mogę, ale jednocześnie nie potrafię się do tego wszystkiego przekonać, bo mam też w pamięci warsztaty czy spotkania na żywo, gdzie rozmowy toczą się w zupełnie innej dynamice, są bardziej bezpośrednie i... przyjemniejsze od stukania w klawiaturę.

Życie online, czyli wygodniej, taniej i szybciej. Ale czy lepiej?

W miniony weekend wziąłem udział w konferencji poświęconej (w wielkim skrócie) asystentom głosowym i choć popołudnie upłynęło mi w bardzo miłej atmosferze, a także zdołałem przyswoić sporo nowych informacji, to regularnie musiałem przywoływać się do porządku, ponieważ okienko z transmisją na Zoomie zdarzało mi się przełączać na inne - np. w celu znalezienia informacji, sprawdzenia wiadomości itd.

Jestem przekonany, że moje zaangażowanie w wydarzenie byłoby na kompletnie innym poziomie, gdybym znalazł się na jednej sali z dziesiątkami innych uczestników, wspólnie oklaskiwał prelegentów i spędzał czas na przerwie kawowej. Własny fotel lub kanapa, ulubiony kubek z kawą i duży ekran są wygodne, a taka formuła podoba mi się na tyle, że chciałbym częściej brać udział w tego rodzaju konferencjach, ale wolałbym, by były one dodatkiem.

Niemalże z dnia na dzień gruntownie przemeblowaliśmy swoją codzienność i wiele z niej możemy się nauczyć, dlatego mam nadzieję, że te na nowo wypracowane metody pozwolą poprawić naszą rzeczywistość i w większości przypadków nie zastąpią one działających, choć może nie do końca idealnych rozwiązań, z których musieliśmy zrezygnować.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu