Felietony

Porozmawiaj sam ze sobą na forum podrasowanym przez T-Post, czyli o tym, jak nabić w butelkę internautę

Kamil Mizera
Porozmawiaj sam ze sobą na forum podrasowanym przez T-Post, czyli o tym, jak nabić w butelkę internautę
Reklama

Nie ma dnia, aby Internet mnie czymś nie zaskoczył. Raz pozytywnie, raz negatywnie. Raz wyłoni się z cyber-chaosu coś interesującego i mądrego, innym ...


Nie ma dnia, aby Internet mnie czymś nie zaskoczył. Raz pozytywnie, raz negatywnie. Raz wyłoni się z cyber-chaosu coś interesującego i mądrego, innym razem, częstszym razem, totalna głupota. Nie ma co się dziwić, sieć jest taka, jak my sami, w końcu bez nas byłby to tylko pusty pokój. A wiadomo, że ludzka kreatywność nie zna granic. Choć czasami jej wytwory wołają o pomstę do nieba – jak w tym przypadku.

Reklama

T-Post to nowa internetowa usługa oparta na genialnym w swej prostocie pomyśle. Masz forum dyskusyjne albo stronę internetową, ale nikt się na niej nie udziela? Nie martw się tym, przecież możesz porozmawiać sam ze sobą i zrobić wrażenie, że twój internetowy byt wręcz tryska ożywioną, wartką i interesującą dyskusją. A, że robiąc tak nie tylko próbujesz pozycjonować swoje forum w wynikach wyszukiwania, ale przy okazji możesz wprowadzać w błąd innych użytkowników sieci? I co z tego? Biznes jest biznes.

Na czym polega myk? Otóż za pomocą rozwiązań dostarczonych przez T-Post można podrasować swoje forum – zakładać w kilkadziesiąt sekund nowe profile użytkowników, markować między nimi rozmowy i ustawiać posty według przyjętego harmonogramu. Twórca T-Post pomyślał nawet o tym, żeby rozmowy nie wyglądały jak spod jednej ręki i wprowadzono tak przełomowe mechanizmy, jak możliwość ustawienia przejęzyczeń, wyłączenia znaków interpunkcyjnych itp. W jaki sposób poradzono sobie z tym, aby posty nie wyglądały, jak napisane z jednej głowy? Tego nie wiem. Za to wiem, że usługa kosztuje 199 zł (na rok).


Stop! To nie broń winna zbrodni, ale ten, kto ją dzierży. Pomysł, choć wydaje się nieetyczny, gdyż jego twórca chce zarabiać na usłudze, która de facto przyczyniać ma się do, w pewnym stopniu, oszukiwania internautów, nie ma szans na powodzenie, jeżeli nie znajdą się klienci, którzy w tak specyficzny sposób będą chcieli rozkręcać swoje wirtualne agory. Technologia moralnie i etycznie jest neutralna. Ludzie nie.

Co nie znaczy, że nie można oceniać tego typu pomysłów. I nie wiem, czy się śmiać, czy płakać? Mi on wydaje się po prostu nieetyczny, ale również naiwny w swoim założeniu, że można w jedną osobę rozkręcić forum dyskusyjne. T-Post wrzucam do szuflady z naklejką – „nie, dziękuję”. Jeszcze przez moment zastanawiałem się, czy to nie jest jakaś zgrabnie zorganizowana akcja marketingowa nastawiona na wywołanie dyskusji, a w następnym kroku zaprezentowanie prawdziwego produktu, ale niestety wygląda na to, że nie.

Więc jeżeli chcecie robić swoich użytkowników w konia i udawać, że na waszym forum coś się dzieje, a w rzeczywistości wszystkie posty wysmażacie sami – to „polecam” T-Post.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama