YouTube

Polski YouTube to teraz "branża, w której trzeba bić się po ryjach"

Paweł Winiarski
Polski YouTube to teraz "branża, w której trzeba bić się po ryjach"
Reklama

Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się w którą stronę idzie polski YouTube, to mam dla Was odpowiedź. Wygrywa ten, kto wyprowadzi i przyjmie cios, niezależnie od tego czy wygra, czy przegra.

Zbierałem się do tego tekstu już od jakiegoś czasu, ale ostatecznie pomysł poszedł gdzieś do szuflady. Przypomniał mi o nim Krzysztof Gonciarz swoim wpisem na Facebooku. Tekst jest tak bardzo prawdziwy, że krótko opisuje to, jak wygląda dziś polski YouTube, ten najpopularniejszy.

Reklama

Na pewno wiecie czym jest Fame MMA. Banalnie prosty pomysł zrealizowany z rozmachem godnym największych. Już pierwsza gala, na której zmierzyli się (przede wszystkim) patoyoutuberzy pokazała, że organizatorzy mają ambicje na wielkie show, co z każdą kolejną galą prezentowali jeszcze mocniej. Generalnie chodzi o to, że na ringu stają naprzeciw siebie popularni internetowi celebryci, przede wszystkim youtuberzy. Walczą, najczęściej na zasadach MMA (mieszane sztuki walki), czasem jest to natomiast na przykład boks. O ile najpierw chodziło wyłącznie o to żeby dać sobie po mordzie i zakończyć jakiś konflikt, później ewoluowało to w walki mające zdecydowanie więcej wspólnego ze sportem. Pojawili się prawdziwi trenerzy, prawdziwe kluby i nawet ci, którzy nie mieli ze sportami walki (lub ogólnie sportem) nic wspólnego, zaczęli uczęszczać na regularne, wyczerpujące treningi szlifując swoje umiejętności. Łatwiej było oczywiście tym z odpowiednim zapleczem i doświadczeniem, jednak wynagrodzenia za występy na Fame MMA były na tyle atrakcyjne, że większość uczestników zaczęło przygotowywać się do walk na poważnie. Z rożnym skutkiem, więc i poziom tych starć był różny - ale ewidentnie temat ewoluował.

Jednocześnie gale zaczęły wyglądać turbo-profesjonalnie, a w krótkim czasie pojawiła się w sieci informacja, że Fame MMA jest już w stanie zarobić z płatnych transmisji więcej niż działające dużo dłużej w Polsce KSW. Sęk w tym, że nie na fanach sportu czy MMA jako takiego, ale głównie na dzieciakach liczących na mocne show z oglądanymi na YouTube twórcami. Ostatnio odbyła się pierwsza gala High League - różnic w działaniu i walkach jest oczywiście sporo, ale co do zasady pomysł jest ten sam. Znane osoby z polskich social media walczą między sobą, a najlepiej jak przy okazji się jeszcze nawyzywają.

Popularność tych imprez nie ogranicza się jednak do samych gal. Niezależnie od tego czy chodzi już o sam event, czy poprzedzające go ważenie/konferencję - polski internet jest wręcz zalany materiałami na ten temat. Przeróżnymi, a masa z nich kręci na polskim YouTubie bardzo duże wyświetlenia. Jakby przez tych kilka dni wszyscy w polskiej wersji serwisu żyli tylko tym tematem. O wartości sportowej trudno mi się wypowiedzieć, bo moje doświadczenie ze sportami walki jest naprawdę małe, ale popularności tym wydarzeniom odmówić nie można i to jest chyba największy sukces obu imprez. A zyskują na tym również sami walczący - od takiego klasycznego zareklamowania się na dużej gali, często przed nowymi widzami. Mają też kilka tygodni lub kilka miesięcy, w których mogą wręcz zalewać swoje kanały materiałami z treningów. Wygranym jest więc tak naprawdę każdy.

Nie jestem jakimś koneserem polskiego YouTube'a, ale informacje o ewentualnym występie na Fame MMA widziałem na wielu kanałach, których bym o takie coś w ogóle nie podejrzewał. A to pytali widzowie, a to pojawiła się propozycja - której w większości nikt tak naprawdę nie odrzuca, przekładając ewentualny występ na później. Pewnie zawsze chodzi o pieniądze, w końcu niedawno na Fame MMA wystąpił nawet jeden z najpopularniejszych polskich youtuberów, czyli Sylwester Wardęga. Na Fame MMA wybiła się "najlepsza polska dziennikarka", kanały analizujące walki czy prowadzące wywiady błyskawicznie urosły, podobnie jak profile tworzące parodie materiałów związanych z galami czy zawodnikami. Ciekawe czy Krzysztof Gonciarz dostał propozycję od którejś z federacji, nie zdziwiłbym się gdyby odpowiedź była twierdząca. Myślę, że z taką popularnością ściągnąłby masę widzów.

Przeglądając sieć można nawet natknąć się na aspirujących influencerów, których głównym celem jest pojawienie się na którejś z gal. Masa popularnych youtuberów już tam była - jednorazowo lub zaliczyła nawet kilka występów stając się wielkimi przegranymi lub wielkimi gwiazdami federacji. Sam przeglądając karty walk często nie mam pojęcia o kogo chodzi, ale później wchodzę na ich kanały i jestem zaskoczony ilością subskrybentów czy wyświetleń pod filmami. Momentami czuję się jakbym trafił na zupełnie innego YouTube'a, w miejsce, którego wcześniej nie znałem. Druga duża federacja to jeszcze więcej walk, więc kto wie - może za 2-3 lata zabraknie popularnych twórców, którzy nie wystąpili w ringu?

Czy to coś złego? I tak, i nie. O ile bowiem promowanie sportu jest jak najbardziej w porządku i naprawdę wierzę, że zainteresowanie tymi walkami spowodowało, że sporo młodych ludzi ruszyło na treningi - to bazowanie na kontrowersjach i częste promowanie fatalnych, chamskich zachowań w porządku już nie jest. Praktycznie każda konferencja, przynajmniej w jakimś stopniu, to festiwal wyzwisk i takiego poziomu dyskusji, którego nie widziałem nawet na swoim podwórku pod blokiem za dzieciaka. Wielokrotnie miałem wrażenie, że ściągane są tam osoby, które potrafią jedynie publicznie obrzucać innych błotem robiąc to w akompaniamencie najgorszych wyzwisk. I choć jestem daleki od jakiejkolwiek cenzury, to czasami przecierałem wręcz oczy ze zdziwienia, że YouTube jako serwis niczego z tym nie robi. No, ale skoro przez długi czas akceptował patoyoutuberów, byłbym naiwny licząc na jakieś znaczące zmiany. Jednocześnie wystarczy użyć w swoim materiale fragmentu zwiastuna filmu by ContentID zablokował jego wyświetlanie na całym świecie. Nigdy nie przestanie mnie to dziwić. I nie dziwię się nawet temu, że mega kontrowersyjne (delikatnie mówiąc) materiały z konferencji wspomnianych federacji są promowane przez algorytm YT. Ludzie chcą to oglądać, więc platforma wypycha im to przed nos zarabiając na reklamach.

Jeśli uważacie, że przesadzam - poczekajcie do którejś z gal Fame MMA lub High League i zobaczcie jak przed, w trakcie i po będzie wyglądała strona główna YouTube i propozycje filmów. Pewnie tego typu materiały kiedyś się ludziom znudzą, ale aż strach pomyśleć co będzie później i jakie rzeczy będą robić polscy youtuberzy by nie wypaść z topki.

Reklama

grafika

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama