Sprawę w Polsce opisywała uprzednio Zaufana Trzecia Strona. Nam wydała się ona tak ciekawa, że postanowiliśmy ją opisać dla Was na Antywebie: spójrzcie jak niewiele trzeba, żeby porządnie wpaść ze swoim występkiem - nawet wtedy, gdy okradamy tylko złodziei. Ten policjant z USA na pewno będzie mieć sporą nauczkę na całe życie.
Bohater naszej opowieści - Kyle Willett miał proste zadanie w swojej robocie: w magazynie UPS kontrolował podejrzane przesyłki i na podstawie nakazów sądowych otwierał je i sprawdzał ich zawartość. Jak wynika z m. in. z artykułu z 2017 roku, miał na koncie niemałe sukcesy - całkiem nieźle szło mu znajdowanie nielegalnych pakunków i identyfikowanie przestępców. Warto jednak dodać, że tak, jak wykorzystywano firmę kurierską do przesyłania między sprzedającym i kupującym narkotyków, tak samo, tyle że odwrotnym kanałem dystrybutorzy otrzymywali zapłatę i takie paczki również analizowano - za co oczywiście odpowiadał m. in. Willett. Ten, jak się okazuje zrobił sobie z tego sposób na całkiem niezły biznes.
Policjant ukradł 74 tysiące dolarów. Wpadł przez rachunek z McDonald's
Okradanie złodzieja według niektórych nie należy do czynów haniebnych, ale z pewnością jest karalne. Z tego założenia wyszedł właśnie Willett, ale nawet wiedząc, że naraża się na karę nie zachował pewnych środków bezpieczeństwa. Policjant "zrewidował" zawartość przesyłki, oprócz narkotyków znajdowały się w niej pieniądze - niemała suma. Podebrał sobie z nich pewną sumę i... przesłał ją dalej. Inny zespół działający na drugim końcu Stanów Zjednoczonych odebrał tę samą przesyłkę i odkrył, że kasetka z pieniędzmi została uszkodzona. W środku nie było pieniędzy - jedynie opakowanie po posiłku w McDonald's i... rachunek z płatnością kartą. W takich papierkach można znaleźć nie tylko cztery ostatnie cyfry karty, ale również dokładną datę transakcji wraz z godziną. Od razu rozpoczęto śledztwo, które wykazało iż to właśnie policjant wtedy posilał się hamburgerem. Wystarczyło zajrzeć do monitoringu sklepu szukając nagrań z godziny podanej na paragonie.
Postanowiono o tym, że policjanta warto złapać na gorącym uczynku i tak też się stało. W samochodzie przedsiębiorczego policjanta zamontowano sprytnie ukrytą kamerkę i udało się nagrać go jak opróżnia kolejną kasetkę. Monitorowano również jego kolegów, którzy okazali się absolutnie czyści. Wobec niezbitych dowodów, Willett przyznał się do kradzieży i trafił na 5 miesięcy do więzienia, nałożono na niego także areszt domowy.
Gdyby nie to, że przesyłkę badali inni śledczy, Willett pewnie by nie wpadł. A już na pewno byłoby to trudniejsze, gdyby nie fakt iż włożył on rachunek do kasetki z pieniędzmi - po co? Nie wiadomo. Pewne jest to, że znacznie ułatwiło to śledczym znalezienie winowajcy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu