Felietony

Podrabiane gadżety elektroniczne są w Chinach powszechnie dostępne

Grzegorz Marczak

Rocznik 74. Pasjonat nowych technologii, kibic wsz...

2

Autorem artykułu jest Adam Kaliński. Wiele osób odwiedzających kontynentalne Chiny liczy, że kupi tu tanio, zwłaszcza, popularne elektroniczne gadżety. Często jestem pytany, czy rzeczywiście w Chinach są one znacznie tańsze aniżeli u nas w Polsce? Otóż muszę rozczarować – nie tylko, że nie są tańsz...

Autorem artykułu jest Adam Kaliński.
Wiele osób odwiedzających kontynentalne Chiny liczy, że kupi tu tanio, zwłaszcza, popularne elektroniczne gadżety. Często jestem pytany, czy rzeczywiście w Chinach są one znacznie tańsze aniżeli u nas w Polsce? Otóż muszę rozczarować – nie tylko, że nie są tańsze, to zdarza się, że bywają droższe.

Zastrzegam jednak, że chodzi o rzeczy oryginalne - kupowane w miejscach pewnych, gdzie przy zakupie otrzymujemy paragon fiskalny, gwarancję, itp. Na podstawie własnych obserwacji tutejszego rynku elektroniki konsumenckiej mogę powiedzieć, iż tańsze są chyba tylko aparaty fotograficzne - typu lustrzanka. Ich ceny w przypadku modeli najnowszych są tu na wielkich elektronicznych targowiskach, gdzie swoje stoiska mają takie firmy jak Canon, Nikon czy Sony - niższe od polskich o ¼ a w przypadku modeli trochę starszych nawet bardziej.

Natomiast kupowanie w Chinach popularnych modeli smartfonów, tabfonów, odtwarzaczy MP4, czy tabletów światowych firm takich jak: Apple, Samsung, HTC, Nokia czy Sony zupełnie się nie kalkuluje.

Jeśli nawet kupimy je trochę taniej aniżeli w Polsce, to potem mogą być problemy z wyegzekwowaniem u nas gwarancji. Do tego część tych urządzeń, (choć nie wszystkie) ma fabrycznie zainstalowane różne lokalne aplikacje (smartfony i tablety) a menu - głównie - w językach chińskim i angielskim. Dlatego taki zakup w Państwie Środka uważam za bezcelowy, gdyż niewielkie oszczędności nie zrekompensują nam później ewentualnych problemów. Może warto jedynie zainteresować się, będąc w Chinach, jakimś najnowszym smartfonem lub tabletem chińskiego producenta np. (Huawei Ascend D2 lub Mate, Lenovo K 900, Oppo Find 5), których ceny są, średnio, o połowę niższe aniżeli ceny podobnej klasy urządzeń Samsunga czy Appla.

Odrębny temat to urządzenia podrabiane i kopiowane, z których Chiny „słyną”. Ten rynek jest tutaj ogromny i, można powiedzieć, że współistnieje równolegle z tym legalnym. Podrabiane gadżety sprzedawane są głównie na wielkich targowiskach elektronicznych (często są to całe domy towarowe) gdzie swe stoiska, obok, firmowych mają też mniejsi dystrybutorzy. W przypadku tych ostatnich chcę jednak zaznaczyć, że nie oferują oni wyłącznie towarów podrabianych a to, że mają atrakcyjniejsze ceny od sklepów firmowych, wynika z niższych kosztów prowadzenia przez nich działalności handlowej.

Wracając jednak do rynku podróbek. Spotykane na nim np. smartfony dzielą się, z grubsza, na trzy kategorie, - choć można ich wyróżnić więcej. Są to ewidentne podróbki ze zmienioną nieznacznie nazwą np. zamiast Nokia jest Noka, zamiast Samsung mamy Samsun, itd. Kolejna kategoria to urządzenia do złudzenia przypominające wyglądem (włącznie z pudełkiem) a nawet specyfikacją techniczną popularne światowe modele, ale noszące jakieś chińskie nazwy.
Wreszcie kategoria trzecia, to urządzenia, które wyglądają i działają jak oryginalne i praktycznie są oryginałami – tyle tylko, że nielegalnie „wyciekły” z zakładów, w których produkowane są te prawdziwe, lub zostały już poza fabryką złożone z kompletnie oryginalnych podzespołów. Ze względu na to, iż wiele światowych firm elektronicznych kuszonych niskimi kosztami produkcji wytwarza swe urządzenia właśnie w Chinach - proceder ten jest powszechny i trudny do opanowania, choć to niczego nie usprawiedliwia.

W tym ostatnim przypadku z odróżnieniem urządzeń prawdziwych od „prawie” prawdziwych mają problemy nawet profesjonaliści, bo tylko nieliczne, ukryte detale mogą to zdradzić. Takie gadżety są często sprzedawane po bardzo atrakcyjnych cenach w stosunku do oryginału, jednak nie są one - zanim trafią na czarny rynek - profesjonalnie testowane i kontrolowane pod względem, jakości.

Dlatego mogą działać bez zarzutu, ale mogą też szybko się zepsuć lub działać gorzej niż powinny. Jednak może to wyjść dopiero przy dłuższym ich użytkowaniu. Wielu, w tym Polaków, którzy kupili takie np. smartfony przez chińskie strony internetowe i są z nich całkiem zadowoleni - nawet się nie domyśla, że zakupili podróbkę. Odrębna kategoria to urządzenia światowych firm - najczęściej (Nokii, BlackBerry, Appla) „usprawnione” przez chińskich specjalistów.

Spotkamy, więc tu takie cuda jak iPhony na dwie karty SIM, do tego jeszcze z tunerem radiowym i wysuwaną anteną ułatwiającą odbiór programu. Chętnych na takie hybrydy wcale nie brakuje, a by było ciekawiej - to często kupują je zagraniczni turyści odwiedzający Chiny (ich cena po targach oscyluje w granicach 30-50 dolarów). W samym tylko Pekinie miejsc, w których natkniemy się na sklepy z podobną ofertą jest kilka, lecz najsłynniejszym to wielki dom towarowy o nazwie Silk Market. Spotkamy w nim głównie cudzoziemców z całego świata dowożonych tu codziennie setkami przez biura podróży (Chińczycy zaglądają tu rzadko).

Prawie cała oferta popularnego „Silku”, może, oprócz pamiątek, itp., to rzeczy podrabiane z elektroniką włącznie - przy stoiskach, z którą panuje największy tłok. Co jakiś czas zdarzają się, wprawdzie, naloty policyjne na sprzedawców podróbek, ale po krótkim czasie wszystko wraca „do normy”.
Dodam, że sami Chińczycy mają świadomość powszechnej obecności podrabianej elektroniki na tutejszym rynku. Jeśli ich stać, to raczej, omijają takie miejsca i wolą kupować smartfony, tablety i inne urządzenia w sprawdzonych sklepach (w tym internetowych) - często na korzystne raty.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu