Piractwo w Sieci nie jest zjawiskiem nowym i część twórców pogodziła się już z faktem, że zyski ze sprzedaży swoich dóbr intelektualnych będą okrojone...
Piractwo w Sieci nie jest zjawiskiem nowym i część twórców pogodziła się już z faktem, że zyski ze sprzedaży swoich dóbr intelektualnych będą okrojone. Dyskusja na ten temat toczy się już od lat, proponowane są kolejne sposoby na rozwiązanie problemu i jego względne ograniczenie (na eliminację nie ma szans), ale do tej pory nie osiągnięto na tym polu satysfakcjonujących wyników. Można wręcz stwierdzić, że sprawy mają się coraz gorzej (przynajmniej z punktu widzenia twórców). Czy zmieni to podatek od smartfonów i tabletów?
Media obiegła wczoraj informacja, z której wynika, iż we Francji może zostać wprowadzony podatek od smartfonów, tabletów oraz Smart TV. Pozyskane w ten sposób pieniądze mają zasilić przemysł muzyczny i filmowy. Ma to być swego rodzaju zadośćuczynienie za kradzieże dokonywane przez piratów. Sęk w tym, że zrzucą się na to wszyscy klienci zainteresowani wspominanymi urządzeniami. Należy oczywiście dodać, że dostaną od państwa i "branży" coś w zamian. Za pieniądze z nowego podatku ma być finansowane poszerzanie zasobów treści tworzonych przez artystów. Państwo chce zatem narzucić podatek i stać się mecenasem sztuki. Skoro niektórzy użytkownicy nie chcą za nią płacić z własnej woli, to zostaną do tego zmuszeni i zapłacą w sposób pośredni. Przy okazji zyskają darmowy (chyba) dostęp do wspomnianych zasobów.
Niby wszystko trzyma się kupy, ale pojawia się pytanie, dlaczego na wspomniany projekt mają się zrzucać użytkownicy sprzętu, którzy nie konsumują treści? Przecież wiele osób kupuje smartfon, ale nie tylko nie piraci dóbr intelektualnych, ale wręcz w ogóle z nich nie korzysta. To samo dotyczy osób, które konsumują treści, ale za nie płacą. Po zmianach powinni otrzymać dostęp do bezpłatnego contentu, ale skąd wiadomo, że znajdą tam to, co lubią? Jeśli nie znajdą, to będą musieli kupować. Zapłacą zatem podatek i nie skorzystają na nim. Inna ciekawą kwestią jest podział zebranych funduszy – na jakiej podstawie ów tort zostanie pokrojony i kto na tym skorzysta?
Pomysł opodatkowania sprzętu mobilnego (i nie tylko) pojawił się na liście porad skonstruowanej przez byłego szefa Canal Plus (nie należy oczywiście nikogo osądzać, ale nie wiem, czy jedna osoba może spojrzeć na sprawę obiektywnie i z szerszej perspektywy). Owa lista propozycji (część z nich powinna przypaść do gustu internautom, a zwłaszcza piratom) ma uzdrowić sytuację w sektorze szeroko pojętej kultury, uwzględniając zmiany wywołane rozwojem nowych technologii. Nie jest to wiążący dokument, a jedynie raport, który ma pomóc władzom w podjęciu ewentualnych decyzji. Czy zawarte w nim propozycje mogą wejść w życie?
To całkiem prawdopodobne. Branży z pewnością spodoba się wspomniana propozycja i będzie lobbowana. Państwo też może mieć w tym interes – nie jest tajemnicą, że sytuację gospodarczą Francji trudno uznać za dobrą. Prezydent Hollande obiecywał w wyborach niższe podatki i opiekuńcze państwo, ale teraz przyszedł czas weryfikacji tych zapowiedzi. Finanse kraju kuleją i szuka się nowych źródeł dochodów. Tu pojawia się oczywiście pole dla nowych podatków. Paryż będzie mógł opodatkować sprzęt mobilny i uczyni to z hasłami ochrony własności intelektualnej i jednoczesnego rozszerzenia dostępu do niej. Nie można wykluczać, że część uzyskanych pieniędzy zostanie przeznaczona na inne cele. I nie będą miały one zbyt wiele wspólnego z kulturą.
Ktoś może oczywiście powiedzieć, że sprawa dotyczy Francji i nijak ma się do naszego kraju: po co pisać o Francji, skoro ciekawe rzeczy dzieją się na rodzimym podwórku? Jeżeli Paryż zdecyduje się na zmiany, to nie jest wykluczone, że tropem Francuzów pójdą kolejne kraje. Nasze władze mogą wziąć z nich przykład i przeforsować podobny podatek. Wszak i u nas sytuacja gospodarcza nie napawa optymizmem i przydadzą się pieniądze...
Źródło grafiki: thecommentator.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu