Felietony

Po trzech miesiącach z phabletem, tablet poszedł całkowicie w odstawkę

Paweł Winiarski
Po trzech miesiącach z phabletem, tablet poszedł całkowicie w odstawkę
128

Długo zastanawiałem się, czy phablet jest na pewno tym, na co chcę zmieniać mały i zgrabny smarfon. Wygląda na to, że to była jedna z moich najlepszych „technologicznych” decyzji ostatnich lat. 3 lata z iPhonem 4S wspominam bardzo dobrze. Nie jestem w stanie powiedzieć na ten telefon złego słowa....

Długo zastanawiałem się, czy phablet jest na pewno tym, na co chcę zmieniać mały i zgrabny smarfon. Wygląda na to, że to była jedna z moich najlepszych „technologicznych” decyzji ostatnich lat.

3 lata z iPhonem 4S wspominam bardzo dobrze. Nie jestem w stanie powiedzieć na ten telefon złego słowa. Poza jednym wyjątkiem, który tak naprawdę był moim świadomym wyborem. Wielkość ekranu. Pod koniec 2011 roku 3,5 cala w zupełności mi wystarczało - dopiero niedawno zacząłem trochę zazdrościć wszystkim, którzy mogą komfortowo przeglądać strony www, oglądają na telefonach filmy, seriale albo czytają książki czy komiksy. Jasne, na 4S też można, ale wpatrywanie się tak mały ekran nie należy do najprzyjemniejszych. Skończyła się umowa, przyszedł czas na nowego operatora i nowy telefon.

iPhone 6+ był jak najbardziej w kręgu moich zainteresowań, ale cena nie zachęcała. Ustalam sobie w życiu pewne granice i największy telefon od Appla był już za nią - są kwoty, których za tego typu elektronikę nie zapłacę, nawet jakby miała wiązać za mnie buty. Zaraz po premierze operatorzy też niespecjalnie zachęcali cenami, padło więc na powrót do Androida. Początkowo ryzykowny, bo w pamięci mam mnóstwo stresu związanego z Xperia X10, ale z drugiej strony wybór fajnych aparatów był całkiem motywujący. Padło na HTC One Max. Słusznie, niesłusznie? Ja jestem zadowolony. Choć następnym razem pójdę raczej w serię Note od Samsunga. Ale głównym kryterium był duży ekran i fajna możliwość odtwarzania multimediów. One Max ma to wszystko, więc zadanie swoje spełnia należycie.

Pierwsze kilka chwil z nowym ekranem było…dziwne. Sam nie wiedziałem, czy mam tym grać w tenisa stołowego, czy używać zamiast patelni. Wystarczyły jednak dwa dni, by chwycony na chwilę iPhone 4S wydawał się miniaturowy, nagle jeden palec zasłaniał mi już pół ekranu, a czytanie czegokolwiek było katorgą. Znajomi ostrzegali, że „jak raz usiądziesz do phabletu, nigdy nie będziesz chciał powrotu do klasycznego smartfona". Mieli rację.

Kiedy zwiększa się rozmiar ekranu, telefon nagle zaczyna mieć nowe zastosowania. 5,9 cala to już więcej niż ekran mojej PS Vity, granie sprawia więc większą frajdę. Nagle przestałem pożyczać od żony Kindla, bo przy odpowiednim ustawieniu kontrastu i jasności ekranu mogę komfortowo czytać książki. iPad leży i się kurzy, bo zarówno oglądanie stron jak i czytanie komiksów stało się bardzo wygodne. Nie jeżdżę zbyt często komunikacją miejską, ale jeśli się już na nią zdecyduję, oglądam anime. Oczywiście w słuchawkach, choć głośniki urządzenia śmiało poradziłyby sobie również w takim miejscu. Nawigacja została ostatecznie schowana do szafy, bo 5,9 cala phabletu sprawdza się w tym temacie wyśmienicie.

Decydując się na tak duży telefon trzeba jednak mieć świadomość tego, że nie wszystko będzie po staremu. Telefon włożony do kieszeni marynarki za bardzo się odznacza, w kieszeni spodni uwiera - wiązanie butów jest prawie niemożliwe. Na dobrą sprawę sprawdzają się wyłącznie bojówki. Zawsze używałem telefonu jako odtwarzacza muzyki podczas treningów na siłowni (używam Spotify, mały iPod Shuttle niestety nie umożliwia korzystania ze strumieniowania muzyki). Podczas gdy 4S lądował w kieszeni spodni albo w opasce na ramię, phabet wymusił na mnie noszenie…nerki, czy jak wolicie kołczanu prawilności. Noszony oczywiście na biodrze, ale nie zmienia to faktu, że rozwiązanie to z wygodą podczas treningu nie ma zbyt wiele wspólnego.

Jeśli kiedykolwiek chciałem traktować jakiś sprzęt jak centrum multimedialnej rozrywki, to dopiero phablet spełnił wszystkie moje oczekiwania. Mobilny, czytelny, oferujący w zasadzie wszystko, czego oczekuję od przenośnego urządzenia. Gdyby jeszcze dało się na nim pisać tak komfortowo jak na fizycznej klawiaturze 13-calowego komputera - może i ten byłby rzadziej włączany. Ale do bezprzewodowych klawiatur jakoś nie potrafię się przekonać. Może kiedyś.

A Wy? Używacie aż tak dużych telefonów, czy jednak wybieracie zestaw - nieduży smartfon+nieduży tablet?

grafika: 12, 3

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Smartfonphablethotmobile