Wróciłem właśnie z konferencji prasowej, na której PKO Bank Polski z przedstawicielami Politechniki Gdańskiej i firmy Microsystem ogłosili wspólny pro...
Wróciłem właśnie z konferencji prasowej, na której PKO Bank Polski z przedstawicielami Politechniki Gdańskiej i firmy Microsystem ogłosili wspólny projekt badawczy, mający na celu wdrożenie biometrycznego systemu weryfikacji tożsamości klientów. Początkowo w placówkach bankowych, a w dalszej perspektywie w innych obszarach, gdzie takowa identyfikacja ma obecnie miejsce, na przykład w administracji publicznej.
Wiadomym jest, że kluczem do powodzenia jakiegokolwiek wdrożenia nowego systemu jest to, aby chcieli z niego korzystać klienci. Wszelkiej maści skanery odcisków palca czy siatkówki oka nie sprawdzają się obecnie, ciężko przekonać wiele osób, by w celu zeskanowania odcisku wkładali dłonie w jakiejś otwory czy przykładali oczy do skanerów.
Podstawą nowego systemu ma być więc to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni od lat, czyli weryfikacja po odręcznym podpisie. Z tą różnicą, że wykonanym biometrycznym długopisem.
Podczas składania takiego podpisu do późniejszej weryfikacji, analizowanych i rejestrowanych przez długopis będzie kilka czynników i parametrów pisma, których suma pozwoli bezbłędnie zweryfikować później danego klienta.
Prof. Andrzej Czyżewski z Politechniki Gdańskiej:
Długopis zawiera czujniki: ścisku, nacisku, kąta nachylenia i szybkości ruchów przy pisaniu. Może współpracować z dowolnym tabletem. Dynamiczna analiza podczas składania podpisu pozwala natychmiast zweryfikować jego autentyczność.
Reklama
Oczywiście z różnych względów nie może to być jedyny kanał weryfikacji, również tych zdrowotnych, dlatego cały system ma się składać z kilku elementów. Kolejnym ma być biometria naczyń krwionośnych dłoni, biometria twarzy czy biometria głosowa. A w ostateczności skaner dowodów osobistych, sprawdzający ich autentyczność.
Georgis Bogdanis, Prezes Zarządu firmy Microsystem:
Dane biometryczne pozwalają na potwierdzenie tożsamości bez kłopotliwych loginów i kodów. Hasłem klienta może być, np. jego głos lub profil twarzy, PIN zastąpi analizowany na bieżąco podpis, a tożsamość sprawdzą urządzenia badające unikalny dla każdego układ naczyń krwionośnych dłoni, czy kształt głowy. Naszą rolą w projekcie jest przełożenie tych rozwiązań na urządzenia, które znajdą praktyczne zastosowanie w bankowości.
Reklama
Te wszystkie dane ma weryfikować komputer stanowiskowy w placówkach banku. Co najważniejsze, nie odbywa się tu żaden pełen zapis naszych danych, głosowych czy nawet całościowy wzór podpisu, a jedynie wektory parametrów. Dzięki czemu, nawet w przypadku włamania i wykradzenia tych danych będą one bezużyteczne, gdyż nie będzie możliwe odtworzenie ich jako jednolitej całości.
Próbki naszego głosu czy podpisu będą przesyłane na serwer główny, tam analizowane i porównywane z już zapisanymi próbkami i zwracane na komputer stanowiskowy w placówce banku.
To wszystko obiecująco prezentuje się na tych slajdach, ale skupia się jedynie na bezpośrednim kontakcie w placówce banku. W przypadku kanałów zdalnych zastosowanie ma jedynie biometria głosowa, która jest najsłabszym ogniwem w całym systemie, co nawet przyznał na konferencji prof. Andrzej Czyżewski z Politechniki Gdańskiej, przy okazji deprecjonowania tego sposobu do weryfikacji jako jedynego czynnika. Więc nie widzę tu rozwiązania obecnych problemów z wyciekami danych w sieci.
Możemy być jedynie spokojni o to, że jak nasze dane dostaną się w niepowołane ręce, nikt z nimi nie pójdzie do banku i nie weźmie na nie dużego kredytu. Zgadam się, że to też często się zdarza, nawet w przypadku zagubienia dowodu osobistego, ale bardziej by mnie ucieszyło większe skupienie na bezpieczeństwie i wyeliminowaniu problemów przy korzystaniu z bankowości elektronicznej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu