Ciekawostki technologiczne

Oto jak może radzić sobie pisarz w czasach, gdy mało ludzi czyta książki

Redakcja Antyweb
Oto jak może radzić sobie pisarz w czasach, gdy mało ludzi czyta książki
Reklama

Jeszcze nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, lecz wkrótce przestrzeń oplatającej nas internetowej sieci zaroi się od debiutantów, którzy nawet nie pomyślą, by swój rękopis wysyłać do wydawców. Co więcej, wielu z nich w nieodległej przyszłości odniesie sukces.

Autorem tekstu jest Paweł Widomski

Reklama

Model wydawania książek, do którego byliśmy przyzwyczajeni przez dziesięciolecia, powoli staje się anachronizmem. Świat, z szybkością, o jakiej nie śniło się najbardziej śmiałym futurologom, przenosi się do przestrzeni wirtualnej. A ta rządzi się swoimi prawami.

W czasach przedinternetowych poznawaliśmy wyłącznie twórczość tych wybrańców, którzy przeszli przez sita wydawnictw. Dzisiaj publikować może każdy. Pisarze powoli rozumieją, iż wstępem do sławy, czy może raczej fejmu, jest publikowanie swojej twórczości na blogu, vlogu czy stronie na Facebooku. A to pierwszy krok w stronę pisarstwa 2.0. „No tak” – powie ktoś. – „Ale gdzie tu interes? Oddawanie za darmo swojego dzieła może i jest dobrą formą promocji, lecz z czego wtedy żyć?” I tu warto obalić mit o zarobkach początkujących pisarzy. Wielu z nich podkreśla w wywiadach, iż na pierwszej swej książce zarobili niewiele lub zgoła nic. Wydawnictwa i dystrybutorzy, z przyczyn jak najbardziej oczywistych (bo mogą), niechętnie dzielą się zyskiem z debiutantami. Pisarze 2.0 wychodzą ze słusznego założenia, że skoro i tak muszą oddać dzieło za darmo, to lepiej od razu przekazać je czytelnikom. Szybko, bez pośredników, na własny rachunek. Jeśli książka trafi w gust odbiorców, błyskawicznie pojawią się następni. A wraz z nimi możliwość zarabiania.

Czy jednak, w dobie memów i krótkich filmików, ludzie w ogóle czytają? Od tylu lat przecież wieszczy się powolną śmierć książki. Jasne, że czytają. Dużo, systematycznie i chętnie. Tylko inaczej niż ich rodzice. Zrozumiałem to, gdy w statystykach strony ze zdziwieniem zobaczyłem, że dziewięćdziesiąt osiem procent (tak, to nie jest błąd) z ponad trzynastu tysięcy miłośników moich opowiadań czyta je na ekranach telefonów. Komputery, tablety? Zapomnijmy. Światem rządzą smartfony. Dzięki nim każdy, bez wychodzenia do księgarni czy biblioteki, może w dowolnej chwili sięgać po to, co lubi. Pisarz byłby skończonym głupcem, gdyby nie skorzystał z takiej technologicznej okazji.

W pisarstwie 2.0 nie ma miejsca na tradycyjną krytykę literacką. Pisarz 2.0 ma jedynego recenzenta – czytelnika i nie obchodzi go nikt więcej. Literaturoznawcy z odrazą patrzą na popkulturę, blogerzy książkowi piszą zazwyczaj pod dyktando wydawców. Nie słyszałem, by którykolwiek z nich pomógł w ostatnich latach przebić się debiutantowi, znam natomiast wiele przypadków, gdy odsądzane od czci i wiary utwory osiągnęły niewyobrażalny sukces. Tylko i wyłącznie dzięki czytelnikom.

W chwili, gdy pisarz 2.0 znajdzie już swoich sympatyków, zyskuje wolność. Może wydawać tradycyjnie (bo który z wydawców nie chciałby mieć w swojej „stajni” zacnego pewniaka?), może stać się self-publisherem, może publikować wyłącznie w sieci, żyjąc z reklamodawców. Od niego zależy, czy skupi się na papierowych wydaniach, czy e-bookach. Zaczyna mieć wybór.

Nowy model pisarstwa nie zaistniałby, gdyby nie zmiana nawyków konsumenckich. Przyzwyczailiśmy się już do zakupów online. Dzięki temu pada ostatni bastion tradycyjnego modelu wydawniczego – monopol hurtowników i księgarskich sieci. Dziś setki tysięcy mieszkańców małych miasteczek czy wsi, w których nie uświadczy się księgarni, mogą jednego dnia zamówić dowolną książkę, a kolejnego – odebrać ją od kuriera. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie, by pisarz 2.0 sam sprzedawał i rozsyłał swoje utwory, opatrując je na przykład dedykacjami, lub skorzystał z usług niezależnych internetowych sklepów. I to już się dzieje na naszych oczach.

Reklama

Jednak najprzyjemniejszy w pisarstwie 2.0 jest codzienny kontakt z czytelnikami. Dyskusje pod tekstami, komentarze, wiadomości przesyłane messengerem, transmisje live - nic nie jest w stanie zastąpić tych interakcji. Jest to jednak ogromne wyzwanie, któremu nie każdy twórca potrafi sprostać. Nie ma tematów tabu, krygowania się, moralizowania, ba, nawet ochrony prywatności. Nic z tych rzeczy. Pisarz 2.0 jest kumplem czytelnika. Chce, czy nie, musi zleźć z cokołu.

___________________________

Reklama

Paweł Widomski – pisarz 2.0. Od 2016 roku prowadzi na Facebooku stronę powiedzjakmniezabijesz, na której codziennie umieszcza krótkie opowiadania. W styczniu 2018 r. ukazał się, współfinansowany przez Novae Res, debiut książkowy Widomskiego – psychologiczno–obyczajowy thriller „Byłem bogiem”

Pisarz 2.0 – autor, który bez opłat za dostęp publikuje w internecie część swojej twórczości w celu pozyskania czytelników jeszcze przed debiutem książkowym. Cechą charakterystyczną pisarstwa 2.0 jest stały, nieograniczony kontakt twórcy z czytelnikami, z którymi autor porozumiewa się na bieżąco za pośrednictwem komunikatorów, forów, maili, a przede wszystkim - sekcji komentarzy pod publikowanymi treściami. Pisarze 2.0 dość często samodzielnie wydają swoje utwory, a nawet zajmują się dystrybucją książek.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama