Konsole

Pirackie gry na PS4 przybierają na sile. Oby nie one były siłą napędową premiery PlayStation 5

Kamil Świtalski
Pirackie gry na PS4 przybierają na sile. Oby nie one były siłą napędową premiery PlayStation 5
Reklama

Piractwo na współczesnych konsolach w 2018 roku to jakiś niewielki margines, ale nie jest prawdą, że go w ogóle nie ma. A trafiając na informację o tym jak dobrze hakerom idzie uruchamianie kopii zapasowych (tak, z pełną ironią), tym bardziej mam nadzieję, że prace nad PlayStation 5 mają się już ku końcowi i jeszcze w tym roku Sony zapowie nowy sprzęt, który wkrótce pojawi się na rynku.

Pirackie gry na PS4? Tych przybywa, a scena hakerów radzi sobie coraz lepiej

Przerabianie konsol to taka trochę zabawa w kotka i myszkę. Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej jestem przekonany że osobom które poświęcają temu zagadnieniu setki godzin ze swojego życia tak naprawdę nie chodzi o to, by uruchomić tę piracką grę — bo ze swoimi umiejętnościami i wiedzą, w tym czasie zarobili na ich solidny pakiet. Prawdopodobnie chodzi o czystą przyjemność łamania zabezpieczeń, szukania dziur i sprytnemu ich wykorzystywania. Pierwszy raz o tym że złamano zabezpieczenia PS4 czytaliśmy w 2016 roku. Ale tak naprawdę to 2017 był w tej kwestii naprawdę owocny. Pisaliśmy o tym, że udało się uruchomić pirackie GTA V na PS4, a najwyraźniej ostatnie tygodnie to jeszcze więcej osiągnięć w tej materii. Hakerom udaje się uruchamiać gry na coraz nowszym oprogramowaniu (choć wciąż mówimy o wersjach 4.x to nie ma się co oszukiwać, że cała reszta pozostaje tylko kwestią czasu), a najwyraźniej jeżeli ktoś wie gdzie szukać, to... gier nie brakuje. Pytanie tylko dla kogo te rozwiązania, skoro nawet tzw. casuale nie pograją sobie na takiej konsoli w  FIFA 18 czy inną sportówkę, której głównie poświęcają czas online?

Reklama

To smutny obraz. Oby nie zmienił specjalnie planów Sony, ale...

Na tę chwilę piractwo na PlayStation 4 to prawdopodobnie odsetek, którego Sony specjalnie nie bierze pod uwagę. Jednak widzieliśmy już wielokrotnie, że kropla drąży skałę — i nie mogą tego lekceważyć. Zresztą nie bez powodu nasze konsole tak często dostają aktualizacje z poprawą stabilności i z punktu widzenia użytkownika — niewidocznymi zmianami. Tamtejsi specjaliści cały czas łatają dziury i robią co tylko w ich mocy, aby na najnowszych wersjach oprogramowania nie dało się uruchomić ani pirackich gier, ani też żadnego innego oprogramowania, które nie ma ich certyfikatów.


W dłuższej perspektywie będzie to pewnie walka z wiatrakami, ale na tę chwilę — wydaje się być dość efektywna. Mimo wszystko podział tej generacji na urządzenia zwykłepro daje im odrobinę większe pole do popisu i argumenty, aby sprzęt pozostał ich główną platformą przynajmniej jeszcze przez kilkanaście miesięcy. Głupio byłoby, aby to właśnie przez piractwo w pośpiechu wypchnięto na rynek (niedopracowane) PlayStation 5, ale gdybyśmy doczekali się już teraz zapowiedzi na przyszły rok — wcale bym specjalnie nie płakał. Nie wiem, może nadinterpretuję, albo ostatnia zapowiedź zmian w usłudze PlayStation Plus (o braku gier dla PS3 i Vity od marca 2019) daje sporo nadziei, że zostaną one zastąpione czymś nowym — a nie tylko większym pakietem gier dla PS4. Może i jestem naiwny, ale mam nadzieję, że kolejna generacja choć trochę wykroczy w przyszłość i to znowu PC będą musiały nadrabiać...

W przeszłości byliśmy już świadkami tego, jak piractwo zmiatało z rynku nawet najlepsze sprzęty (albo w najlepszym wypadku baaardzo utrudniało im życie). Sukcesu PlayStation 4 już nikt nie odbierze, a jako że tej jesieni przypadną piąte urodziny sprzętu — myślę, że już spokojnie można ruszać dalej. To jednak nie oznacza, że sprzęt umrze z dnia na dzień — i tak będzie wspierany jeszcze długo po premierze następcy, więc fajnie byłoby, aby nikt tego specjalnie nie popsuł...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama