To oczywiście przypadek, ale obydwie sytuacje pokazują, jak ambitnie właściciele treści wideo zaczynają walczyć o swoje prawa. Lubelska policja nie ujawnia który z serwisów został zamknięty, ale mówi się, że to jeden z największych. W Stanach Netflix, Amazon i inni ramię w ramię walczą z... przystawką "Dragon TV".
Lubelska policja zamyka jeden z największych polskich pirackich serwisów streamingowych
Trzech zatrzymanych i mnóstwo sprzętu - szczegóły akcji
W ofercie ponad 160 kanałów i korzyści opiewające na kwotę blisko 3,5 miliona złotych - tak można podsumować działalność trzech mężczyzn z województwa dolnośląskiego, których zatrzymała policja. W efekcie przeszukań zabezpieczone zostały 9 serwerów, 12 komputerów, dekodery i tablety, a także ich telefony. Na miejscu znaleziono także ponad 60 nośników pamięci - dysków twardych oraz pendrive'ów.
Na zdjęciach opublikowanych przez lubelską policję możemy zobaczyć kulisy działania serwisu streamingowego, który zdaniem policjantów i prokuratury, oferował dostęp do niemal wszystkich kanałów telewizyjnych - telewizji państwowej, a także tych, które znajdowały się w płatnych pakietach premium nadawców satelitarnych. W komunikacie nie padła konkretna nazwa serwisu, ale sugerowane jest, że była to największa tego typu oferta w sieci. Zatrzymani "usłyszeli zarzuty nielegalnego rozpowszechniania sygnału płatnych telewizji czyniąc sobie z tego stałe źródło dochodu."
Prawdą jest, że w ostatnich miesiącach sytuacja na polskim rynku telewizji online uległa diamentralnej zmianie - do wyboru mamy przecież w części darmowego WP Pilot, Player.pl z kanałami online w Player+ (Canal+ i HBO) oraz ofertą VOD, Play NOW czy telewizja tu i tam od Orange. To nie oznacza jednak, że online obejrzymy wszystkie kanały z ofert operatorów kablowych czy satelitarnych, co najczęściej jest wykorzystywane jako argument przemawiający za sięgnięciem po mniej oficjalne serwisy.
Dragon Box, czyli oficjalnie darmowa telewizja i streaming
Do ciekawej sytuacji doszło też w Stanach Zjednoczonych (ArsTechnica), gdzie siły połączyli tacy giganci jak Netflix, Amazon oraz studia Columbia Pictures, Disney, Paramount Pictures, Twentieth Century Fox, Universal i Warner Bros. w pozwie przeciwko producentowi "The Dragox Box". Jest to urządzenie, które po podłączeniu do telewizora pozwala na oglądanie programów telewizji kablowej oraz usług streamingowych. Jak się zapewne domyślacie, treści te wcale nie pochodziły od ich właścicieli i właśnie ułatwianie użytkownikom dostępu do nielegalnych materiałów jest powodem pozwu.
"The Dragon Box" działa w oparciu o system Android oraz popularną aplikację Kodi. To właśnie po te argumenty sięgają w obronie pozwani, ponieważ twierdzą, iż "zachowanie użytkowników jest poza ich kontrolą" i oprogramowanie należy traktować jedynie jako pośrednika. Problem w tym, że według pozwu urządzenie od razu po uruchomieniu sugeruje skorzystanie ze wszystkich darmowych rozwiązań i jest nawet promowane jako sposób na uzyskanie dostępu do płatnych treści bez ponoszenia żadnych kosztów. Każdy z użytkowników otrzymuje bowiem login i hasło do usługi Area-51 IPTV, która pozwala na streamowanie telewizji na żywo przez internet, w tym płatnych kanałów premium telewizji kablowej oraz kanałów sportowych.
Dragon Box jest w sprzedaży od 6 lat i korzysta z niego około 250 tysięcy użytkowniów we wszystkich 50 stanach oraz 4 krajach. Cena urządzenia to 350 dolarów, a właściciele firmy mieli już na nim zarobić "miliony dolarów".
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu