Mobile

Pierwszy ZTE z LTE. Test smartfona ZTE Grand S Flex

Tomasz Popielarczyk
Pierwszy ZTE z LTE. Test smartfona ZTE Grand S Flex
Reklama

ZTE jest bardzo popularną marką w naszym kraju. Właściwie nie dziwi to, biorąc pod uwagę ofertę chińskiego producenta, w której dominują modele z doln...

ZTE jest bardzo popularną marką w naszym kraju. Właściwie nie dziwi to, biorąc pod uwagę ofertę chińskiego producenta, w której dominują modele z dolnej oraz średniej półki cenowej. Dla większości Polaków smartfon nie jest i jeszcze długo nie będzie artykułem pierwszej potrzeby, by wydawać na niego 2-3 tys. złotych. ZTE Grand S Flex to pierwszy w Polsce model z obsługą LTE. Czy i dlaczego warto zwrócić na niego uwagę?

Reklama

LTE w Polsce będzie powoli wchodzić pod strzechy. Większość zapowiadanych dziś smartfonów, które zadebiutują w naszym kraju już obsługuje ten standard łączność. Póki co szczególnie dotyczy to górnej półki, ale jak widać na poniższym przykładzie technologia szybkiej transmisji danych będzie też trafiać do middle- i low-endowych urządzeń.

ZTE Grand S Flex, jeśli spojrzeć na jego specyfikację, to typowy średniak. Nie znaczy to jednak, że smartfon niczym się nie wyróżnia - wręcz przeciwnie, już na pierwszy rzut oka widać, że nie wpisuje się w to, co do tej pory serwował nam chiński koncern. Po spędzeniu z nim minionych dwóch tygodni mogę śmiało napisać, że znalazłem tutaj kilka rozwiązań rodem z najwyższej półki, ale też garść rażących wpadek, których powstydziłyby się modele o klasę gorsze. Jak ostatecznie wypada nowy smartfon ZTE?

Wygląd i wykonanie

ZTE Grand S Flex został zapakowany w dość powszechnie stosowane dziś pudełko o podłużnym kształcie, gdzie skrzętnie upchano szereg akcesoriów. Poza smartfonem zestaw zawiera bardzo małą i zgrabną ładowarkę, kabel USB, zestaw słuchawkowy - wszystko w kolorze białym, świetnie pasującym do obudowy urządzenia. Oprócz tego znalazłem tutaj kluczyk do otwierania szufladki na kartę Micro SIM oraz instrukcję obsługi.

Smartfon został skonstruowany w głównej mierze z plastiku. Tworzywo wydaje się jednak relatywnie solidne i nie powinno szybko zacząć nosić śladów codziennego użytkowania. Konstrukcja nie jest mała (143 x 70 x 8,9 mm), choć sprawia wrażenie poręcznej - zapewne dzięki stosunkowo niewielkiej grubości. Urządzenie waży 130 gramów. Ogólnie rzecz biorąc jego design przypadł mi do gustu. Jest to na pewno coś nowego względem dziesiątek nudnych i tak samo wyglądających modeli.

Front stanowi tradycyjnie tafla szkła, pod którą umieszczono 5-calowy wyświetlacz. Element ten, bez względu na wersję kolorystyczną jest utrzymany w czarnej kolorystyce. Nad ekranem umieszczono głośnik rozmów skryty pod metalową maskownicą, obiektyw kamery 1 Mpix, diodę powiadomień oraz czujniki (światła i zbliżeniowy). Całość przyozdabia logo producenta. Na przeciwległej stronie znajdziemy trzy dotykowe przyciski - back, home i menu. Szkoda, że nie postawiono na rozwiązanie z Nexusów i tego ostatniego nie zastąpiono guzikiem multitaskingu.

Tył i krawędzi stanowi ten sam, jednolity panel. Jest on nieco szerszy i dłuższy od frontalnej części, przez co można odnieść wrażenie, jakby wyświetlacz był w nim osadzony. Producent przygotował dwie wersje kolorystyczne - szarą oraz białą. Jak widać na zdjęciach, do mnie trafiła ta druga. To kontrastowe połączenie barw może budzić pewne wątpliwości, choć jak dla mnie prezentuje się estetycznie i przyjemnie dla oka.

Grand S Flex dysponuje podstawowym zestawem złącz i przycisków. Na prawej krawędzi znajdziemy chromowany dwustopniowy regulator głośności i port microUSB. Na prawej umieszczono (również chromowany) guzik power, a tuż obok niego szufladkę na kartę microSIM. Góra to złącze słuchawkowe minijack i mikrofon służący do redukcji szumów. Na dole znajdziemy natomiast podstawowy mikrofon służący do rozmów.

Reklama

Lekko wypukły tył smartfona prezentuje się bardzo ciekawie. Głównym elementem jest tutaj obiektyw kamery z matrycą 8 Mpix, diodą doświetlającą i dodatkowym mikrofonem. Umieszczono to wszystko na nieco bardziej wysuniętej do przodu szklanej płytce, na której tak naprawdę smartfon się opiera, kiedy leży "na pleckach". Rodzi to pewne obawy, że z czasem pojawią się tutaj rysy, które uniemożliwią fotografowanie i rejestrowanie wideo. Trudno mi powiedzieć, czy producent zastosował jakąkolwiek powłokę ochronną, bo nigdzie nie znalazłem wzmianki na ten temat.

Na przeciwległym krańcu tylnego panelu umieszczono głośnik multimedialny. Gra on względnie przyzwoicie - całkiem głośno i czysto. Aby zapobiec tłumieniu dźwięków, tuż obok wstawiono niewielką wypustkę utrzymującą całą konstrukcję nieco wyżej. Szkoda, że podobnej nie znajdziemy w pobliżu obiektywu aparatu.

Reklama

Wyświetlacz, bateria, łączność

ZTE Grand S Flex dysponuje 5-calowym wyświetlaczem IPS. Pracuje on w rozdzielczości 1280 x 720 px, co daje zagęszczenie pikseli na poziomie 294 PPI. Ekran ma bardzo szerokie kąty widzenia, co jest typowe dla tej technologii. Nie mogę mieć też większych zastrzeżeń do odwzorowania kolorów. Czerń wydaje się głęboka, a biel śnieżna. Jedyne co budzi zastrzeżenia to stosunkowo niewielka jasność, co może utrudniać korzystanie ze smartfona w słoneczne dni. Reakcja na dotyk odbywa się natychmiastowo, a rozpoznawanie poleceń jest precyzyjne i bezbłędne.


Jak przystało na smartfon ze średniej półki cenowej, nie zabrakło tutaj zestawu modułów łączności. Grand S Flex jest kompatybilny z sieciami WiFi 802.11 b/g/n 2,4 GHz i 5 GHz, a także wspiera technologię DLNA. Wbudowany Bluetooth 4.0 wyposażono w profil A2DP, a odbiornik GPS posiada obsługę A-GPS. Po podłączeniu zestawu słuchawkowego możemy też skorzystać z tunera FM.

Moduł LTE został przystosowany do współpracy z częstotliwościami 800/900/1800/2600 MHz i w teorii ma pozwalać na transfer danych z prędkością do 100 Mb/s. W praktyce trudno osiągnąć ten wynik, co jest raczej spowodowane przez ograniczenia narzucane ze strony operatorów. Przykładowo LTE w Play to maksymalny transfer rzędu 30 Mb/s, a w Plusie to jakieś 50-70 Mb/s.

Wbudowana w ZTE Grand S Flex bateria ma pojemność 2300 mAh. Przekłada się to średnio na 1-1,5 dnia standardowego użytkowania. Wewnątrz urządzenia nie znajdziemy specjalnie potężnych podzespołów, a więc zapotrzebowanie na energię jest stosunkowo niewielkie. Gorzej sytuacja wygląda po nawiązaniu połączenia z siecią za pomocą modemu GSM. W ten sposób bardzo łatwo o szybkie opróżnienie akumulatora.

Reklama

System, aplikacje i wydajność

ZTE Grand S Flex pracuje pod kontrolą Androida 4.1.2 Jelly Bean. Trochę to rozczarowujące, zważywszy, że wiodącym dziś systemem jest 4.4 KitKat. Większość producentów w swoich urządzeniach - również tych z dolnej półki - nie schodzi już praktycznie poniżej wydania 4.2.2. Mam nadzieję, że to tylko przejściowe i ZTE szybko się poprawi, wydając stosowną aktualizację.


System nie został zbyt poważnie zmodyfikowany, choć producent zadbał o obecność kilku dodatków. Przeprojektowano przede wszystkim ekran blokady, który wygląda bardziej "cukierkowo" i oferuje szybki dostęp do najczęściej używanych aplikacji (co sami możemy skonfigurować). Na składającym się z tylko jednej strony pasku stanu pojawiły się natomiast przełączniki ustawień, których jednak nie możemy w żaden sposób edytować. Drobne zmiany są również widoczne w układzie ustawień, a także launcherze, który pozwala nam na bardziej zaawansowane sortowanie i ukrywanie aplikacji w szufladzie.


Zmieniono ponadto znaczną część aplikacji systemowych. Innym interfejsem i funkcjami mogą się pochwalić m.in. kalendarz, budzik, przeglądarka oraz kalkulator. Podstawową metodą wprowadzania tekstu jest klawiatura TouchPal, a całość dopełnia obszerna paczka aplikacji Google (Maps, Books, Chrome, Hangouts, Music, Newstands, Gmail itd.).


Wśród domyślnie zainstalowanych programów znalazłem też kilka autorskich rozwiązań ZTE. Mam tutaj na myśli m.in. menedżer plików, aplikację do DLNA, generator kopii zapasowych czy aplikację do notowania. Ciekawym dodatkiem jest narzędzie Mi-POP, które wyświetla duży przycisk wstecz na ekranie (w stylu facebook chat heads) ułatwiający obsługę smartfona jedną dłonią. Wbudowane programy dobrze spisują swoje zadanie i zostały przygotowane starannie, choć zdarzają się wpadki w tłumaczeniu. Przykładowo za DLNA odpowiada pozycja o nazwie "Pełny link", konfigurację ekranu blokady "Szybkie wejście na", zaś menedżer kopii zapasowych oznaczono jako "Kopia i odtwarzanie". Oprócz aplikacji od ZTE znajdziemy tutaj ponadto pakiet biurowy Kingsoft Office, a także system zarządzania efektami Dolby.


Grand S Flex nie jest modelem z najwyższej półki, więc nie uświadczymy tutaj wyśrubowanych parametrów. Do naszej dyspozycji oddano 1 GB pamięci RAM oraz 16 GB pamięci flash. Tej ostatniej jednak nie rozszerzymy za pomocą kart MicroSD, bo urządzenie nie posiada odpowiedniego slotu. Za obliczenia odpowiada Qualcomm Snapdragon MSM8930 z dwoma rdzeniami pracującymi z zegarem 1,2 GHz. Pozwala to na względnie płynną pracę systemu oraz uruchamianie większości gier. Nie uświadczymy tutaj mocy na poziomie nowych Snapdragonów 400, 600 czy 800, ale i tak pod względem wydajności nie jest tragicznie.


Aparat i jakość zdjęć

ZTE Grand S Flex wyposażono w aparat 8 Mpix z diodą doświetlającą LED. Do jego obsługi służy autorska aplikacja przygotowana przez ZTE. Posiada ona o wiele większe możliwości niż domyślny program od Google. Znajdziemy tutaj m.in. ustawienia balansu bieli, czułość ISO, tryb HDR, samowyzwalacz, funkcje geolokalizacji, a także zestaw filtrów kolorystycznych nakładanych bezpośrednio na wykonywaną fotografię. Jest zatem czym się bawić, a jak prezentuje się jakość fotografii? Rezultaty poniżej.




Jak widać fotografie prezentują się przyzwoicie. Aparat dobrze odwzorowuje kolory i skutecznie łapie ostrość. Dużym plusem jest szybki autofocus. Na minus zaliczyłbym zdjęcia przy słabym świetle, których nie ratuje nawet dioda doświetlająca. Na szczęście można się wspomóc bardziej efektywnym trybem HDR.

Grand S Flex posiada również funkcję nagrywania wideo. Powstały w ten sposób film może mieć maksymalną rozdzielczość 1080p i częstotliwość 30 kl/s. Jakość wideo nie odbiega zbytnio od tego, co możemy zobaczyć na fotografiach wykonanych za pomocą tego smartfona.

Podsumowanie

ZTE Grand S Flex to dość nierówny smartfon, który miejscami znacząco wyróżnia się na tle konkurencji, a pod pewnymi względami ustępuje jej pola. Rozczarowało mnie tutaj przede wszystkim zastosowanie Androida 4.1.2, który ma już lata świetności dawno za sobą. Sporym minusem jest też brak slotu na kartę pamięci, co przy wbudowanych 16 GB znacząco ogranicza użytkowników przechowujących duże ilości danych na swoich smartfonach. Wątpliwości można mieć też do tylnego panelu konstrukcji, a konkretnie oczka kamery, na którym wspiera się odłożony smartfon. Obawiam się, że może to zaowocować szybkim powstaniem zarysowań w tym miejscu i uniemożliwić fotografowanie.


Z drugiej strony Grand S Flex to jeden z najtańszych smartfonów wyposażonych w obsługę LTE. Producent zadbał o przyzwoity wyświetlacz (mimo rozdzielczości HD), dwuzakresowy moduł WiFi, względnie niezły czas pracy na baterii oraz interesujący pakiet dodatkowych aplikacji, wśród których można znaleźć też perełki (vide program do obsługi aparatu). Podoba mi się też design oraz całkiem przyzwoite jak na plastik wykonanie obudowy.

Jeżeli w Waszym regionie łączność LTE jest już dostępna, a koniec umowy operatorskiej zbliża się nieubłaganie, warto zainteresować się tym modelem. W sprzedaży bezpośredniej wyceniono go na 1349 złotych, co jest moim zdaniem kwotą zbyt wysoką. Za 1550 zł znajdziemy w serwisach aukcyjnych nowiutkiego LG G2 ze Snapdragonem 800, 5,2-calowym ekranem 1080p i aparatem 13 Mpix z optyczną stabilizacją obrazu (testowany ZTE kosztuje tam ok. 1250 zł). Za podobną kwotę można też dorwać Nexusa 5. Jeżeli jednak cena modelu Grand S Flex stosunkowo szybko spadnie, może on stać się ciekawą pozycją w ofercie operatorów, którzy intensywnie inwestują w rozwój LTE i z całą pewnością zaangażują się w promocję tego smartfona, jako jednego z najtańszych obsługujących łączność w nowym standardzie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama