Felietony

Pierwszy tablet Nokii zobaczymy już w lutym? Ale czy Finowie rzeczywiście go potrzebują?

Tomasz Popielarczyk
Pierwszy tablet Nokii zobaczymy już w lutym? Ale czy Finowie rzeczywiście go potrzebują?
Reklama

Czekaliśmy, czekaliśmy i być może wreszcie się doczekaliśmy. Pojawiły się kolejne przecieki na temat tabletu z logo Nokii. Jak pewnie już się domyślac...

Czekaliśmy, czekaliśmy i być może wreszcie się doczekaliśmy. Pojawiły się kolejne przecieki na temat tabletu z logo Nokii. Jak pewnie już się domyślacie będzie to sprzęt działający pod kontrolą Windowsa RT. Świat najprawdopodobniej zobaczy go już niebawem, bo w lutym przyszłego roku. Czy warto czekać?

Reklama

Temat tabletu Nokii nie jest nowy. Pierwsze informacje na ten temat pojawiły się tuż po nawiązaniu współpracy między Microsoftem a fińskim producentem. Kolejne przecieki skutecznie podtrzymywały zainteresowanie projektem, co do którego istnienia tak naprawdę nikt nie miał pewności. Najnowsze informacje również pochodzą z nieoficjalnego źródła. Tym razem prezentacja urządzenia miałaby się odbyć w lutym przyszłego roku, na targac Mobile World Congress w Barcelonie.

Tablet Nokii miałby mieć 10-calowy wyświetlacz i działać w oparciu o procesor Qualcomm S4. Początkowa liczba egzemplarzy, która miałaby trafić na rynek to 200 tys. I tyle - nic więcej o tym intrygującym urządzeniu nie wiemy. Tutaj pojawiają się pierwsze moje wątpliwości - czy Nokia rzeczywiście potrzebuje tabletu?

Podobno prace nad projektem zawieszono ze względu na premierę urządzenia Microsoftu, czyli Surface. I właśnie Surface powinien być powodem, który wybije Nokii na razie tablet z głowy. Sytuacja Finów na rynku mobilnym jest skomplikowana. Domyślam się, że dotychczas większość środków firma angażowała w premierę Windows Phone 8, czego owoce powoli zbiera. Czy do lutego zbierze ich na tyle dużo, żeby wejść na rynek z nowych produktem? Wydaje mi się, że ciągnięcie przysłowiowych kilku srok za ogon na ogół nie wychodzi dobrze producentom z branży mobilnej. W przypadku Nokii może być to o tyle niebezpieczne, gdyż firma nie ma jeszcze ugruntowanej pozycji na rynku smartfonów. Lumie z Windows Phone 7 nie odniosły żadnego spektakularnego sukcesu. "Ostatnią ostatnią szansą: miał być zatem WP8. Jak wyszło? Moim zdaniem bardzo przyzwoicie. Nowy Windows to system dojrzalszy i coraz bardziej dopracowany, ale czy to wystarczy, żeby wciągnąć finów z dołka?


Laboratoria Nokii kryją ogromną liczbę ciekawych i niebanalnych produktów, z których przytłaczająca większość prawdopodobnie nigdy nie opuści stadium prototypu. Nie zanosi się jednak, żeby tablet z Windowsem był kolejnym projektem tego typu. Świadczy o tym chociażby informacja o zamówieniu na produkcję 200 tys. egzemplarzy. Nie jest to liczba duża, ale i tak mam wątpliwości, czy się sprzeda. Konkurencja w segmencie tabletów z Windowsem RT jest coraz większa. Swoich sił próbują tutaj czołowi producenci notebooków. Co więcej ich urządzenia są coraz bardziej wymyślne i zwykły, szary kolejny tablet wyróżniający się kilkoma unikatowymi rozwiązaniami software'owymi i logiem fińskiego producenta może się nie przebić. Zwłaszcza, że na wsparcie Microsoftu w tym wypadku nie ma co liczyć - gigant z Redmond z pewnością woli zaangażować te środki w reklamę swojego tabletu.

Swoją drogą popularność Windowsa RT jest dla mnie o tyle zagadkowa, gdyż system ten póki co nie ma zbyt wiele do zaoferowania od strony aplikacji. Windows Store dynamicznie rośnie, ale w gruncie rzeczy ciągle wypada blado na tle konkurencyjnych odpowiedników. Wiem, bo ciągle tam zaglądam z poziomu Windows 8 na desktopie. Pierwsze wyniki sprzedaży tabletów z tym systemem pewnie zobaczymy niebawem, więc nie chcę prorokować na wyrost. Trzeba jednak wziąć pod uwagę bardzo istotny fakt - duża popularność tabletów z Androidem bierze się z segmenty low-end. Tę tendencję zauważyło nawet Apple, wypuszczając iPada Mini, który ma być konkurencyjny m.in. pod względem ceny. Na podobny krok ze strony producentów tabletów z Windowsem pewnie przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Zresztą sama Nokia nigdy nie słynęła z tanich urządzeń (a jeśli już, to ich promocja wołała o pomstę do nieba) i podejrzewam, że za ewentualny tablet tez przyjdzie nam zapłacić bagatela 2,5-3 tys. złotych.

Obawiam się, że w przypadku tabletu Nokii ryzyko niepowodzenia jest zbyt duże. Fiński producent nie powinien zatem śpieszyć się z premierą, ale z drugiej strony każdy miesiąc zwłoki spycha go na margines. W rezultacie może się powtórzyć historia z rynkiem smartfonów, na którym Nokia pojawiła się zdecydowanie za późno (abstrahując już tutaj od Symbiana). Czy Finowie odrobili pracę domową i zaskoczą nas produktem konkurencyjnym oraz wartym uwagi? Być może przekonamy się o tym już w lutym.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama