Sztuczna Inteligencja

Pracują za grosze i wyglądają jak Simsy. Oto wirtualne pielęgniarki

Patryk Koncewicz
Pracują za grosze i wyglądają jak Simsy. Oto wirtualne pielęgniarki
Reklama

Pracownicy personelu medycznego strajkują, więc giganci znaleźli na to sposób – zastąpią ich awatarami.

Hippocratic AI chce wymienić pielęgniarki na wirtualne odpowiedniczki i nawet nie kryje się z tym, że chodzi o cięcie kosztów. Firma nawiązała współpracę z NVIDIA i zachęca do korzystania z opieki zdrowotnej, oferowanej przez cyfrowe asystentki. Takie rozwiązanie ma ostro zredukować wydatki.

Reklama

Wirtualna pielęgniarka to koszta mniejsze o 90%

Pod koniec 2023 roku w USA rozpoczął się największy strajk pracowników personelu medycznego w historii. Opiekunowie medyczni, farmakolodzy, recepcjoniści, dietetycy i w końcu pielęgniarki – dziesiątki tysięcy osób wyszyły na ulice, domagając się nie tylko podwyżek, ale też zatrudnienia większej ilości specjalistów w tym sektorze, bo postpandemiczne przeciążenia i wyczerpanie wciąż są mocno odczuwalne. Na początku bieżącego roku pielęgniarkom z niektórych miast udało się wywalczyć lepsze warunki, ale problem wciąż nie został do końca zażegnany.

Partnerstwo NVIDII i Hippocratic AI wygląda więc trochę jak wkładanie kija w mrowisko. Firmy przekonują bowiem, że ich rozwiązania pozwolą oszczędzić na prawdziwych pielęgniarkach i to niemało – według szacunków usługi pielęgniarskie mogą kosztować do 90 dolarów za godzinę. Koszty utrzymania wirtualnych pielęgniarek AI to zaś zaledwie 9 dolarów. Czy będą tak skuteczne, jak wykwalifikowane opiekunki medyczne? Oczywiście, że nie – w czym więc mogą pomóc? Oto przykład zastosowania.

Asystentka AI wysłucha, zasugeruje badania i wyjaśni działanie leków, ale nie zastąpi lekarza

Klienci, którzy zdecydują się skorzystać z oferty Hippocratic AI, będą mogli wybierać spośród kilku różnych asystentek o określonej specjalizacji. Konsultacje odbywają się przy pomocy wideorozmów, ale na obecnym etapie trudno traktować tę usługę w stu procentach poważnie. Spójrzcie tylko, jak dziwnie wygląda wirtualna pielęgniarka z powyższego wideo – nie przypomina Wam to pogawędki z Simem?

Źródło: YouTube / NVIDIA

Pomijając kwestie wizualne – wirtualne pielęgniarki oferują wiedzę z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej. Wysłuchają objawów, wyjaśnią działanie leków, zasugerują badania. Mogą też dostarczać podstawowych informacji o przebiegu chorób i metodach profilaktyki. Wszystkie informacje mają zaś przekazywać bezpośrednio do prawdziwego lekarza. Nie są bowiem wystarczająco kompetentne, by stawiać diagnozy i opracowywać plan leczenia. To więc raczej asystentki, z którymi można kontaktować się w przypadku prostego przeziębienia – fakt, te same informacje można prawdopodobnie znaleźć w sieci w kilka minut (i to za darmo), ale wiecie, że Amerykanie mają specyficzne podejście do służby zdrowia.

„Cyfrowi agenci wykorzystujący głos, napędzani generatywną sztuczną inteligencją mogą zapoczątkować erę obfitości w opiece zdrowotnej, ale tylko pod warunkiem, że technologia będzie reagować na potrzeby pacjentów tak, jak zrobiłby to człowiek” – Kimberly Powell, wiceprezes ds. opieki zdrowotnej w firmie NVIDIA

W założeniu partnerstwo NVIDII i Hippocratic AI ma dostarczać usługi, które zwiększą obywatelom USA tani dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej – w 2022 roku liczba osób w podeszłym wieku, nieobjętych ubezpieczeniem, sięgnęła ponad 25 milionów. Wydaje się jednak, że jest to też po prostu próba podpięcia się pod trendujące strajki i zarobienia na kontrowersyjnym temacie. Faktyczna skuteczność wirtualnych pielęgniarek jest bowiem trudna do oszacowania, a sama oszczędność nie rozwiązuje problemu.

Projekt jest obecnie na ostatniej prostej. Dwa pierwsze kamienie milowe dotyczyły testów produktu przez ponad 1000 licencjonowanych pielęgniarek i lekarzy. Teraz ta liczba ma przekroczyć 5000 – firma oczekuje także na pomyślne recenzje od ponad 40 partnerów zajmujących się systemami opieki zdrowotnej.

Reklama

Stock image from Depositphotos

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama