Firma analityczna Canalys ujawnia kuluary sprzedaży sprzedaży wearables. Okazuje się, że Android Wear ciągle nie potrafi się tutaj odnaleźć, a jego sp...
Pięć milionów sprzedanych wearables w 2014 r. Wierzycie, że Apple Watch będzie miał ponad trzy razy tyle?
Firma analityczna Canalys ujawnia kuluary sprzedaży sprzedaży wearables. Okazuje się, że Android Wear ciągle nie potrafi się tutaj odnaleźć, a jego sprzedaż jest, delikatnie mówiąc, rozczarowująca. Jednak można było przewidzieć taki stan rzeczy, na który składa się kilka czynników. Tymczasem zapowiedziany na kwiecień Apple Watch sam ma wygenerować sprzedaż rzędu kilkunastu milionów.
Canalys podaje, że w 2014 roku łącznie sprzedało się 4,6 mln urządzeń z kategorii wearables. Android Wear odgrywa tutaj zdecydowanie rolę marginalną. Smartwatche z tym systemem zanotowały wynik zaledwie 720 tys. i stanowią jakieś 15 proc. ogólnej sprzedaży. Najpopularniejszym z nich, jak nietrudno się domyślić, jest Moto 360, ale LG G Watch R znajduje się na bardzo bliskim, drugim miejscu.
Kto jest liderem? Tego Canalys konkretnie nie podaje, ale można obstawiać kilka firm. Na pewno dobrze radzi sobie Pebble, który nie tak dawno pochwalił się sprzedażą 1 mln egzemplarzy od momenty startu w 2013 r. Samsung natomiast stawia na ilość - w ciągu minionych 14 miesięcy zaprezentował aż sześć różnych wearables. Nie można też ignorować ambitnego Fitbit oraz Xiaomi - śmiesznie tani MiBand rozchodzi się w Chinach jak ciepłe bułeczki.
Boom na wearables ciągle nie rozwinął się w pełni. Analitycy z Canalys przewidują, że miałoby to nastąpić po kwietniowej premierze Apple Watcha. Firma z Cupertino tylko w ciągu pierwszego roku miałaby zanotować sprzedaż zegarka na poziomie 16 mln egzemplarzy. To i tak mniej optymistyczna wizja, niż ta, o której wczoraj pisał Jakub - 26,3 mln. Czy to w ogóle realne?
Apple ma kilka asów w rękawie - najważniejszym są aplikacje. Android Wear i Tizen póki co pod tym względem wyglądają przeciętnie - zupełnie tak, jak tablety z Androidem w pierwszych latach istnienia. W tym czasie Apple przyczynił się do powstania setek tysięcy programów dedykowanych iPadom. Do dziś AppStore jakościowo wypada pod tym względem lepiej od Google Play. Podobny los może spotkać wearables, zwłaszcza jeśli spojrzymy na pierwsze wizualizacje przedstawiające interfejs i sposób działania aplikacji na zegarku Apple'a. Dodajmy do tego jeszcze siłę marki, a otrzymamy bardzo realne szanse na sukces. Można śmiało zakładać się, że firma z Cupertino szybko wskoczy na fotel lidera tego segmentu.
Tymczasem Android Wear nie bez powodu znajduje się tam, gdzie się znajduje. System ciągle nie został przystosowany do pracy w wielu językach. Mamy właściwie kilka regionów, gdzie wykorzystamy jego pełnię możliwości. Idea obsługi głosem, choć wywołuje efekt "wow!", to jest jednocześnie największą przeszkodą na drodze do globalnej dominacji tego segmentu. Czas Androida Wear jeszcze nie nastał, a ja mam nieodparte wrażenie, że Google trochę przesypia swoją szansę. Cokolwiek by nie mówić o Apple Watchu, po jego debiucie rywalizacja w obecnej postaci będzie bardzo trudna.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu