Felietony

Patrzę sobie na ten YouTube Music i myślę, że Spotify ma się czego obawiać

Grzegorz Ułan
Patrzę sobie na ten YouTube Music i myślę, że Spotify ma się czego obawiać
90

Od kilku dni nie mogę się oderwać od nowej usługi YouTube Music, która zadebiutowała w Polsce trzy dni temu, choć korzystam jednocześnie z Tidala Premium. Po tych kilku dniach jestem już pewien, że jak skończy mi się ta subskrypcja z pewnością przesiądę się na usługę od Google.

Mam pogląd na usługi streamingowe udostępnione w Polsce dość dobry, korzystałem przez kilka miesięcy z Apple Music, teraz z Tidala, a przez kilka lat ze Spotify. Jakbym miał ustawić kolejność, jeśli chodzi o funkcjonalność i zasoby, byłoby to w kolejności od najgorszego do najlepszego - Tidal, Apple Music i Spotify, ale teraz na końcu dopisuje YouTube Music.

Powiecie, że trzy dni to za mało, by ocenić jakąś usługę na tle innych, które funkcjonują już od wielu lat. Otóż oceniam też historycznie oraz oceniam też po potencjale, jaki drzemie YouTube Music.

Przypomnijcie sobie, jak wcześniej korzystaliście ze swojego serwisu streamingowego. U mnie to wyglądało tak, że jeśli czegoś nie mogłem znaleźć na przykład na Apple Music odpalałem Spotify, jeśli na Spotify czegoś nie mogłem znaleźć, uruchamiałem co? Tak, YouTube, gdzie jest praktycznie cała muzyka, jaka może mi przyjść na myśl.

Zdałem sobie z tego sprawę, korzystając przez te kilka dni z YouTube Music, praktycznie w kilkanaście godzin po debiucie miałem już gotową własną playlistę, w Tidal czekałem na pierwszy swój mix kilka dni. Wiem, co powiecie, to Google, mają całą moją historię muzyczną, wiem i o to tu chodzi, to miałem na myśli mówiąc o potencjale tej usługi. W tej pierwszej playliście pojawiły się nie tylko kawałki, które uruchomiłem już na YouTube Music, ale i wcześniej bezpośrednio na YouTube.

Dla kogo jest YouTube Music? Ceny i najlepsze oferty YouTube Music

Co więcej, jak sam wpisywałem swoje ulubiony utwory pojedynczo, kolejne na liście uruchamiały się podobne, które też lubię i kiedyś je często odsłuchiwałem. Złapałem się na tym, że jak chciałem ręcznie wpisać kolejny ulubiony utwór do posłuchania, kolejna piosenka na liście odwodziła mnie od tego i co chwilę powtarzałem sobie, że zrobię to po tej następnej piosence. Spotify odtwarza też kolejne, ale tylko podobne gatunkowo, niekoniecznie takie, które mi się podobają.

Ale to nie tylko zasoby i potencjał, ale i funkcjonalność. Wygoda korzystania z jakiegoś narzędzia to rzecz względna i indywidualna, ale wyobraźmy sobie „domówkę” w piątkowe czy sobotnie wieczory w wielu polskich domach. Do tej pory rozbrzmiewały na nich playlisty ze Spotify, bo bez reklam, teraz z YouTube Music - telewizor na ścianę, Chromecast i absolutnie każda muzyka do otworzenia na życzenie, do tego znakomita wyszukiwarka, przecież to Google, która podpowie wyszukiwaną piosenkę, nawet wpisywaną z błędem, wiadomo impreza. Tak to wygląda z urządzenia mobilnego, z którego playlistę każdy z gości może wrzucić na telewizor.

Jeszcze lepiej wygląda to w wersji przeglądarkowej, idealne dla domorosłego DJ, jeśli taki jest na imprezie. Wygodna lista, którą również można wyświetlić na telewizorze, przenosić metodą przeciągnij i upuść, wyżej/niżej, jak któryś z gości sobie zażyczy, lub dorzucić nową. Tu oczywiście też wideo z piosenką można wrzucić na cały ekran, co bez wątpienia uatrakcyjni niejedną domową imprezę.

YouTube Music i YouTube Premium w Polsce! Wszystko, co musisz wiedzieć

Do powyższego przykładu nadaje się płatna wersja, by wykluczyć reklamy, ale i darmowa wersja YouTube Music przewyższa funkcjonalnie tę, udostępnianą przez Spotify - jakby dali tu jeszcze możliwość odsłuchiwania na zablokowanym ekranie, to mógłby być gwóźdź do trumny dla Spotify. Pamiętajmy, że nie jest to wcale niemożliwe za jakiś czas, Google ma czas, pieniądze i zasoby, by zdecydować się na taki krok.

Spotify z pewnością ma się czego obawiać i zapewne już się obawia. Kilka godzin po debiucie YouTube Music w Polsce udostępnił promocję dla polskich użytkowników, nawet tych, którzy już wcześniej korzystali z promocji, co rzadko się zdarza. Wyjątkiem są ci, którzy zrezygnowali z Premium po 15 kwietnia 2019 - link. Jeszcze lepsza promocja, jest dla nowych - link. Obie promocje ważne są do 30 czerwca, ale czy to odwróci uwagę polskich użytkowników od YouTube Music? Szczerze wątpię.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu