VOD

Właściciel pirackiego serwisu patrzajto.pl skazany za rozpowszechnianie treści CANAL+

Weronika Makuch
Właściciel pirackiego serwisu patrzajto.pl skazany za rozpowszechnianie treści CANAL+
17

Doigrał się kolejny właściciel pirackiego serwisu internetowego.

Serwis patrzajto.pl rozpowszechniał wiele nielegalnych treści. Dostało mu się jednak za polski serial. Cała sprawa poszła o Belfra, należącego do CANAL+. Właściciel patrzajto.pl został pozwany i w efekcie skazany na 8 miesięcy ograniczenia wolności. Wyrok jest prawomocny, w trakcie wykonywania. Właściciel miał szansę się uratować. CANAL+ przed wejściem na drogę sądową kierowało do administracji serwisu wezwania do zdjęcia odcinków Belfra ze strony. Nic sobie jednak z tych nalegań nie zrobiono.

CDA.pl i Netflix najpopularniejszymi serwisami VOD w Polsce

Członkowie sekcji zajmującej się piractwem pozyskali dane, które wskazywały na prawdopodobnego właściciela patrzajto.pl.  Zabezpieczono nagrania z serwisu, które przekazano organom ścigania. Cała akcja, jak widać, okazała się bardzo skuteczna. Sąd szybko uznał, że wina oskarżonego jest oczywista.

Właściciel serwisu chciał skorzystać z modelu, w którym operuje obecnie większość pirackich serwisów VOD, starając się uniknąć odpowiedzialności karnej. Celowo nie udostępniał treści poprzez własną infrastrukturę hostingową, tylko wykorzystywał odtwarzacze wideo zewnętrznych serwisów, osadzając je na stronie internetowej. W takiej sytuacji organy ścigania często były bezsilne i przyjmowały tłumaczenia sprawców, w których Ci informowali, że wszystkie treści pochodzą z zewnętrznych serwisów hostingowych i są zamieszczane przez użytkowników, na co właściciele storn nie mają wpływu. To pierwszy tak ważny wyrok, który może stać się punktem odniesienia przy kolejnych tego typu sprawach

powiedział jeden z członków sekcji dw. z piractwem telewizyjnym Platformy CANAL+.

Zamiast telewizji polski dystrybutor powinien wybrać serwis VOD. Filmowe hity zmierzają do TVP

Zwolennicy promowania legalnej kultury mogą spoglądać na tę akcję z nadzieją, piraci pewnie westchną tylko nerwowo. Oczywiście ten pojedynczy przypadek wiosny nie czyni, ale jest dobrą prognozą na przyszłość. Może nie fukncjonujemy na zasadach prawa precedensowego, ale kolejne sądy z pewnością z ciekawością spojrzą na ten przypadek oraz jego rozwiązanie. To może pomóc twórcom dociekać swoich praw, zamykając kolejne serwisy. Jeśli nie powstaną żadne nowe rozwiązania, które będą ograniczać piractwo i zachęcać ludzi do trzymania się legalnych treści, może czekać nas pojedynek na cierpliwość i pieniądze. Czy właściciele treści mają odpowiednio dużo czasu i chęci, aby użerać się z serwisami w sądach? A może to potencjalni właściciele takich stron mają na tyle samozaparcia, aby skrupulatnie zakładać kolejne strony? Przekonamy się.

Źródło: CANAL+

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu