Jedną z firm, która kojarzy mi się z wczesnymi latami 90. XX wieku, jest Panasonic. To trochę dziwne, ponieważ nie przypominam sobie, bym w dużym stop...
Jedną z firm, która kojarzy mi się z wczesnymi latami 90. XX wieku, jest Panasonic. To trochę dziwne, ponieważ nie przypominam sobie, bym w dużym stopniu korzystał z ich sprzętu (choć z sentymentem wspominam walkamana tego producenta). Zapewne utkwili mi w pamięci z powodu słynnego "Panasonic" na końcu swoich reklam. Dlaczego o tym piszę? Gdyż ta legendarna marka stoi właśnie na rozstaju dróg i musi szybko podjąć jakieś sensowne działania, jeśli nie chce funkcjonować jedynie w ludzkiej pamięci. Być może kołem ratunkowym okaże się dla nich Apple.
Co łączy firmy Panasonic, Sharp, Sony? Bardzo wiele – wszystkie są japońskimi korporacjami, działają w jednej branży, tworzą podobne produkty i znajdują się w kryzysie. Każda szuka jakiejś sensownej drogi, by wyjść z tego marazmu, ale na dobrą sprawę w trzech przypadkach prawdopodobnie za antidotum na całe zło uznano sektor mobilny. Sony pokazuje coraz lepsze smartfony, a z zapowiedzi wynika, iż to dopiero początek "ofensywy", Sharp skupia się na wyświetlaczach dla smartfonów i tabletów (pisaliśmy już o ich produktach z ekranami IGZO). A co z Panasonic?
Nim przejdę do plotek, które pojawiły się ostatnio na rynku, warto przypomnieć, że ubiegły rok finansowy był dla tej firmy totalną katastrofą. Straty wyniosły blisko 10 mld dolarów, co było nie lada ciosem (zwłaszcza, że rok wcześniej byli na plusie). To był dość jasny znak, iż należy coś szybko zmienić, jeśli nie chce się podzielić losu np. Kodaka. Owe zmiany mają podobno polegać na… wyjściu z rynku TV. I natychmiast pojawia się pytanie: jeśli nie produkcją telewizorów, to czym miałaby się zajmować korporacja?
Prawdopodobnie tym samym, czym Sharp – tworzeniem wyświetlaczy dla sprzętu mobilnego. Firma stałaby się podwykonawcą innych producentów, a najbardziej jest ponoć zainteresowana współpracą z Apple i dostarczaniem Amerykanom ekranów do iPada. Plotka głosi, że korporacja z Cupertino dostała już prototypy podzespołów, które mógłby im dostarczać Panasonic i zostały one pozytywnie przyjęte. Oczywiście nie oznacza to, iż wszystko jest już dograne i w kolejnych iPadach zobaczymy moduły japońskiej korporacji (o ile w ogóle plotki mają jakikolwiek związek z rzeczywistością). Należy jednak mieć na uwadze, że taki scenariusz może być całkiem prawdopodobny, ponieważ współpraca mogłaby wyjść obu firmom na dobre.
Z punktu widzenia korporacji Panasonic, sprawa jest raczej oczywista – dostarczanie wyświetlaczy do produktów, cieszących się wielkim powodzeniem byłoby dla nich gwiazdką z nieba. A co z Apple? Na chwilę obecną wyświetlacze do produktów tego giganta dostarczają Samsung, LG i Sharp (być może lista jest dłuższa). Pierwsze skrzypce gra tu oczywiście Samsung, od którego Apple jest póki co uzależnione. Zapewne nie jest im to na rękę, ale mają niewielkie pole manewru – popyt na ich sprzęt ciągle rośnie, a wypuszczenie nowego produktu (iPad mini) oznacza konieczność jeszcze większego podkręcenia mocy wytwórczych. Przydałaby się zatem doświadczona firma, która byłaby w stanie spełnić wymogi Amerykanów. W przeciwnym razie mogą się zderzyć z wielkimi przestojami i kolejkami klientów, które nie wpływają dobrze na wizerunek marki. Plotki brzmią zatem całkiem sensownie. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
Źródła zdjęć: se.pl , geek.com
Partner sekcji mobilnej:
Patronem sekcji Mobile jest Sony Mobile, producent Xperia™ T – smartfona sprawdzonego przez Jamesa Bonda. Xperia T wyposażona została w najlepszy ekran HD o przekątnej 4,6 cala z technologią Mobile BRAVIA® Engine oraz doskonały aparat fotograficzny o rozdzielczości 13 MP z funkcją fast capture.
Smartfon napędza dwurdzeniowy procesor najnowszej generacji o taktowaniu 1,5 GHz, zapewniający dłuższe życie baterii, szybkie działanie i ultra-ostrą grafikę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu