Felietony

Pierwszy duży operator rezygnuje na dobre z brandowania. Początek rewolucji?

Albert Lewandowski
Pierwszy duży operator rezygnuje na dobre z brandowania. Początek rewolucji?

W Stanach Zjednoczonych prawie wszystkie smartfony są kupowane za pośrednictwem operatorów. W Polsce ta sytuacja wygląda inaczej, ponieważ w naszym kraju stosunek między egzemplarzami od operatorów, a sklepów czy komisów jest zbliżony do siebie. Mimo tych różnic dostawcy usług na całym świecie dodają do telefonów własne dodatki. Co jednak najciekawsze, wreszcie jedna większa firma telekomunikacyjna powiedziała, że czas z tym skończyć.

Czarno - białe

Dotychczas brand oprogramowania był elementem nierozerwalnie wiążącym się z telefonami pochodzącymi od operatorów. Mimo że bardziej świadomi użytkownicy uważają go nadal za zło wcielone, to firmy niewiele sobie z tego robiły i dalej w najlepsze rozbudowywali oprogramowanie. Dodają swoje aplikacje, skutecznie zmniejszając ilość dostępnego miejsca. To zdecydowanie nic dobrego.

Co jednak za tym stoi? Operatorzy mówią tu przede wszystkim o tym, że brandowane urządzenia są od razu skonfigurowane pod kątem ustawień konkretnej sieci, dzięki czemu wszystko będzie działać już po wyjęciu z pudełka, nie pojawią się także problemy z zasięgiem, internet czy wiadomościami. Brzmi to dobrze. Niestety lub stety, w praktyce nawet telefony pochodzące z wolnej sprzedaży nie sprawiają tu kłopotów. Co więcej, prawie od razu po uruchomieniu powinna trafić do nas specjalna paczka z kompletem ustawień pod naszego operatora.


Ważniejszym czynnikiem pozostaje możliwość zaoferowania swoich usług. W końcu preinstalowane są programy pozwalające włączyć muzykę na czekanie, dające dostęp do partnerskiego sklepu z ebookami czy własnej aplikacji ze spisem wszystkich opcji. Nic zatem dziwnego, że operatorzy decydują się na zabawę w brandowanie. Ostatnio w Polsce, w przypadku Plusa i T-Mobile, może wiązać się to z oprogramowaniem, za pomocą którego zdalnie da się zablokować smartfon, gdyby jego właściciel nie płacił regularnie rat za niego. Rozumiem chęć walki z oszustami, ale tego typu metody trudno przyjąć z zadowoleniem.

Piekło zamarzło

Wśród wad najczęściej wymienia się przede wszystkim dużo zbędnych programów. Warto tu także wspomnieć o wolniejszych aktualizacjach, często opóźnionych o kilka miesięcy, chociaż tu Project Treble może wiele zmienić na lepsze. Tymczasem Deutsche Telekom, należące do T-Mobile, poinformowało oficjalnie na swoim blogu, że od teraz ich użytkownicy będą mogli wybrać, jakie aplikacje operatora chcą sobie zostawić.


Dotychczas większości nie dało w ogóle się usunąć. Jeżeli ktoś chciał to zrobić, musiał albo wgrywać system w wersji open (wolnorynkowej) albo rootować urządzenie i dopiero wtedy przejść do operacji oczyszczania. Z tego względu decyzja Niemców jest godna pochwały. W etapie przejściowym w trakcie pierwszego uruchomienia smartfona, będzie się dało wybrać programy, które chcemy, aby były dostępne, jednak nic nie będzie stało na przeszkodzie, aby potem zmienić swoje zdanie odnośnie którejś aplikacji.

Ten krok wiąże się także z tym, że za aktualizacje będzie tu już odpowiedzialny sam producent. Dzięki temu modele od operatorów nie będą już oznaczały gorszych, jeżeli chodzi o update'y, a najbardziej zgodzą się z tym osoby, które musiały czekać prawie rok na nową wersję Android z uwagi na brand.

Jestem ciekaw, czy podobne procedury pojawią się w oddziałach T-Mobile w innych krajach. Sam czekam na to z niecierpliwością, zresztą brand w tradycyjnej formie przestaje już mieć racjonalny sens.

Co sądzicie o tej nowości w Deutsche Telekom?

źródło: T-Mobile przez Android Central

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu