Tradycyjnie, po podaniu cen nowych komputerów Apple rozgorzała święta wojna o to, czy warto, czy nie warto, czy można za tę samą cenę kupić 20 razy mo...
Przykładem o którym chcę teraz napisać jest częściowo nowa funkcjonalność, która zastosowana została w ogłoszonych wczoraj modelach za sprawą Mac OS Liona, czyli Internet Recovery. W działaniu jest banalnie prosta. Zepsuł ci się dysk w komputerze? Kupiłeś nowy bez zainstalowanego OS Xa? Nie martw się, tylko podepnij komputer do sieci, a reszta zrobi się sama. Tak, nawet jeśli masz kompletnie pusty, WYZEROWANY dysk. Mac wie, że jest Makiem i mając dostęp do internetu (i ewentualnym wpisaniu hasła dostępu) pobierze odpowiedni dla siebie system (szczegóły tutaj). Rzecz jest o tyle istotna, że Apple zrezygnował w nowych modelach z napędów optycznych, a i Lion dostępny jest na razie wyłącznie z App Store. Niedługo będzie go można nabyć co prawda na pamięci USB za 69$, ale trzeba być wyjątkowo nieroztropnym użytkownikiem, aby płacić tyle za kompletnie zbędny dodatek.
Dlaczego aż tak poruszył mnie ten detal? Otóż już dwukrotnie, przy komputerach dwóch różnych producentów (Toshiba i bodajże Acer) zdarzyło mi się cierpieć z powodu braku możliwości reinstalacji systemu. W Toshibie zgubiłem płytkę instalacyjną, więc do widzenia - musiałem ją sprzedać ze starym systemem, bez kulturalnego wyczyszczenia wszystkiego do zera. Acer zaś to netbook i bez zbędnego mi w każdej innej sytuacji dodatku jakim jest zewnętrzny napęd nie mogłem przeprowadzić żadnej reinstalacji.
Tak wiem, zaraz z pewnością cała grupa bardziej zaawansowanych użytkowników mi napisze, że to banalne, że przecież DA SIĘ, a popełniając ten wpis robię z siebie ignoranta. Świetnie, może i się da. Ale jako końcowy klient, niekoniecznie obeznany z technologią, chciałbym aby to działało tak o, po prostu. Bez zbędnego szukania, komplikowania, dociekania, denerwowania się.
Te kilka dolców czy złotówek wpłaconych za Maka zwraca się w dłuższej perspektywie czasu. Jeśli nie w postaci wymiernych, szybszych efektów prac, to choćby zaoszczędzonego czasu na zbędnych czynnościach. Co z pewnością rozumieją posiadacze tych komputerów. I czego z pewnością nie rozumieją ci, którzy je bez zastanowienia hejtują. Pamiętajcie, że nie wszyscy spędzili studia na LAN Party, a niektórym BBSy kojarzą się bardziej z BBNem, niż czymkolwiek związanym z internetem.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu