PewDiePie słynie z niewybrednych żartów i wielokrotnie spadała na niego z tego powodu fala krytyki. Tym razem jednak miarka się przebrała i firma stojąca za youtuberem powiedziała "dość". Powód? Pojawienie się w jednym z jego filmów tabliczki z napisem "śmierć wszystkim Żydom".
W 2014 roku Disney kupił za około 500-675 milionów dolarów (dokładna kwota transakcji nie została ujawniona) Maker Studios, stając się tym samym właścicielem dużej sieci partnerskiej wspierającej youtuberów. Jak sami wiecie firma stara się spełniać standardy, tym bardziej dziwi mnie, że tak długo stała za jednym z najbardziej kontrowersyjnych (ale też i największym) twórców sieciowego wideo. Mowa oczywiście o PewDiePie, który ma już ponad 50 milionów subskrypcji i wielokrotnie zarzucano mu nieodpowiednie treści. Sieć obiegła właśnie informacja o tym, że Maker Studios zerwało współpracę z Kjellbergiem - chodzi o materiał, w którym dwóch Indian trzyma w dłoniach tabliczkę z napisem "śmierć wszystkim Żydom".
O jeden żart za daleko
Czy treści, które wielokrotnie PewDiePie umieszcza na swoim kanale powinny trafiać na YouTube? Tu zdania są podzielone i sam wolałbym żeby niektóre materiały jego autorstwa w serwisie się nie pojawiały. Głównie dlatego, że to kanał o grach - a jeśli to kanał o grach, warto pamiętać, że oglądają go również młodsi. Sam autor kształtuje natomiast ich charakter i osobowość. Tak w świecie YT jest i trzeba się z tym pogodzić - idole muzyczni i filmowi, których pamiętamy zniknęli, teraz dla dużej grupy młodzieży są właśnie twórcy sieciowego wideo. Z drugiej strony to właśnie kontrowersja, specyficzny humor i często chamski styl są powodem popularności PewDiePie, trudno więc oczekiwać, by autor kiedykolwiek stał się twórcą grzecznym.
Czy materiał z tabliczką dotyczącą śmierci Żydów był przegięciem? Moim zdaniem tak, ale jak zwykle odbiór takiej treści może zależeć od kontekstu pojawienia się tego fragmentu w wideo PewDiePie (przyznaję, nie widziałem go, został usunięty z YT). Według mnie to zachowanie skandaliczne, natomiast wygląda to trochę inaczej gdy przeczytamy wyjaśnienie samego PewDiePie. Kjellberg chciał na tym materiale udowodnić, że ludzie pokażą w sieci wszystko, jeśli się im zapłaci. Zatrudnił więc ekipę Fiverr, by trzymała w dłoniach baner z napisem "śmierć wszystkim Żydom". Eksperyment się udał, wynajęci ludzie nie mieli z tym problemów, fragment z tabliczką poszedł w świat.
PewDiePie oczywiście tłumaczy się, że nie wyznaje i nigdy nie wyznawał ideologii rasistowskiej, jednocześnie zdaje sobie sprawę z tego, że "żart' mógł kogoś urazić. Brawo, może w takim razie trzeba było wpaść na ten genialny pomysł zanim opublikowało się film? Można też przecież było ukazać ów "eksperyment" wykorzystując tabliczkę z zupełnie inną treścią. Przecież to nie grupa Fiverr była jej autorem, ale właśnie youtuber. Decyzja firmy Disney, stojącej za Maker Studios nie jest więc moim zdaniem przesadzona. Doskonale rozumiem, że internet to wolność, jest coś takiego jak wolność poglądów i serwis słynie z tego, że zasadniczo nikt nie wpływa na treści tworzone przez youtuberów - ale hej, są pewne granice, których się nie przekracza.
Co na to sam YouTube? Na razie nic, ciekawy jestem czy przedstawiciele serwisu zabiorą głos w sprawie.
Współpraca na linii Maker Sudios - PewDiepie dotyczyła produkowania materiałów wideo, mobilnych aplikacji oraz dystrybucji gadżetów związanych z twórcą i kanałem. Ciekawe jak odbije się to na samym PewDiePie, zarówno jeśli chodzi o aspekt PR, jak i (a może przede wszystkim) kwestie finansowe. Znając jednak zachowania PewDiePie, całość była dobrze przemyślaną "akcją marketingową", podobnie jak niedawne plany usunięcia kanału. Cały świat o nim pisze? Pisze. A czy dobrze, czy źle, tym chyba Kjellberg nie przejmował się nigdy. Szwed niedawno świętował przekroczenie 50 milionów subskrypcji - wiele osób spekulowała, że ta kosmiczna liczba to już szczyt jego możliwości jeśli chodzi o suby. Wygląda jednak na to, że nie - na chwilę obecną kanał ma już blisko 53,2 miliona subskrypcji, nic też nie wskazuje na to, by licznik przestał bić dalej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu