Apple

O Apple, jabłku i dwóch partiach słów kilka

Maciej Sikorski
O Apple, jabłku i dwóch partiach słów kilka
11

Od kilku lat staram się omijać polską scenę polityczną szerokim łukiem – dzięki temu spada poziom irytacji, a co za tym idzie także ryzyko zawału. To w połączeniu z brakiem telewizora sprawiło, że dopiero wczoraj dowiedziałem się, że doczekaliśmy się nowej partii. Nie będę się rozpisywał na temat ug...

Od kilku lat staram się omijać polską scenę polityczną szerokim łukiem – dzięki temu spada poziom irytacji, a co za tym idzie także ryzyko zawału. To w połączeniu z brakiem telewizora sprawiło, że dopiero wczoraj dowiedziałem się, że doczekaliśmy się nowej partii. Nie będę się rozpisywał na temat ugrupowania Polska Razem, bo to o nim mowa, ale zwrócę uwagę na pewien szczegół, który bawi wiele osób – na powszechnie komentowane logo partii.

Przywołane we wstępie logo to zielone jabłko nawiązujące do konturów Polski. Media oraz internauci sporo uwagi poświęcili już zarówno członkom ugrupowania, jak i nazwie oraz logo. Nie brakowało żartów, porównań oraz odwołań. Pojawiła się oczywiście firma Apple, która znana jest z tego, że źle reaguje na wykorzystywanie przez innych znaków i nazw kojarzonych z gigantem z Cupertino. Podejrzewam, że wielu z Was pamięta wątki z polskimi sklepami a.pl oraz fresh24.pl. Zderzyły się one z prawnikami giganta z Cupertino, którym nie spodobała się nazwa sklepu (w pierwszym przypadku) i logo (niepodobne do apple’owego, ale, jak mawiał mój nauczyciel z liceum, nie bawmy się w szczególiki).

Sprawa z fresh24.pl jest nomen omen świeża (Grzegorz pisał o niej na początku października bieżącego roku), więc nie trzeba było długo czekać, by nową partię zaczęto straszyć pozwami Apple. Straszyć oczywiście w formie żartów, bo przecież nikomu nie przyjdzie do głowy, że amerykański gigant mógłby mieć coś przeciw owocowemu logo partii. Przepychanki z politykami nie są dobrym pomysłem – nawet, jeśli partia nie jest u władzy lub nie może się pochwalić wielkim poparciem obywateli. Przecież to może się zmienić, a po co robić sobie wrogów. I na tym mógłbym zakończyć, gdyby nie pewien szczegół zza naszej wschodniej granicy: Apple może wejść tam w spór z partią polityczną, a powodem będzie jej nazwa: Яблоко (Jabłoko, czyli jabłko).

Partia Jabłoko nie odgrywa dzisiaj większej roli na rosyjskiej scenie politycznej – ugrupowanie przeżywało swoje dobre czasy w latach 90. XX wieku. To jednak mało istotne – miało być o Apple. Kilka tygodni temu w rosyjskiej części Sieci zrobiło się głośno na temat wniosków, jakie gigant z Cupertino złożył w Rospatencie, czyli rosyjskim urzędzie patentowym. Firma chce zarejestrować znaki towarowe Яблоко oraz Эппл (to drugie to Apple w wersji pisanej cyrylicą). Wnioski dotyczą kilku kategorii towarów i usług - część wydaje się mniej lub bardziej oczywista (np. komputery; edukacja, rozrywka; marketing, reklama), ale pojawia się też w np. kategoria "napoje bezalkoholowe i piwo". Ten ostatni przykład to zwykłe trollowanie, które znamy z polskiego podwórka. Najważniejsze dla sprawy jest jednak to, że w niektórych kategoriach rejestracji dokonała już partia Jabłoko.

Specjalistą w prawie patentowym nie jestem, posiłkuję się tym co przeczytałem w Sieci. A z dostępnych tam informacji wynika, iż w przywołanym przypadku Apple może osiągnąć swój cel, jeśli… na rejestrację zgodzi się Jabłoko, które było pierwsze. Amerykanie mogą zatem szukać porozumienia z Rosjanami. Szef wspomnianego ugrupowania stwierdził jednak, że taki scenariusz nie wchodzi w grę. Polityk postawił sprawę jasno: Яблоко jest nasze, a Apple wasze i niech tak zostanie. Jeśli to nie zadowoli Amerykanów, to partia jest gotowa na rozstrzygnięcie ewentualnego sporu w sądzie. Czy Apple ma jakieś podstawy, by skierować sprawę na takie tory? Okazuje się, że tak – wyjściem jest udowodnienie w sądzie, że partia od trzech lat nie korzysta z zarejestrowanego znaku w konkretnych kategoriach towarów i usług.

Nie twierdzę, że do procesu dojdzie – możliwe, że sprawa już nigdy więcej nie wypłynie, bo Apple da sobie spokój, ewentualnie bez szumu medialnego dogada się z rosyjską partią. Osobną kwestię stanowi oczywiście pytanie, czy znak towarowy Яблоко jest im w ogóle potrzebny – przecież na całym świecie działają jako Apple i właśnie ta nazwa zapewnia im wielkie wpływy do kasy (oczywiście obok wielu innych składników sukcesu). Przywołana historia pokazuje jednak, że dowcipy związane z logo polskiej partii i ewentualnymi pozwami mogą się kiedyś ziścić. Przyznam, że jabłko Apple bardziej przypomina mi znak Polski Razem niż logo fresh24.pl. Z tego mogą jeszcze dziwne historie wyniknąć…

Źródło informacji: izvestia.ru

Źródło grafiki: jgowin.pl

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

logoApple