Felietony

Powiedzmy to sobie wprost, NVIDIA jest już prawie monopolistą

Kamil Pieczonka
Powiedzmy to sobie wprost, NVIDIA jest już prawie monopolistą
Reklama

Trzeba to sobie otwarcie powiedzieć, jak tak dalej pójdzie, to NVIDIA niedługo zostanie monopolistą na jakże intratnym rynku kart graficznych dla entuzjastów. Już teraz AMD wyraźnie odstaje od najwydajniejszych kart z serii GeForce, a wedle ostatnich doniesień z CES, w ciągu najbliższego roku nic się nie zmieni.

Dwa dni temu Mateusz dosyć szczegółowo opisał plany AMD na ten rok dotyczące rynku kart graficznych. Nie będę tutaj powielał wszystkich informacji, ale warto odnotować, że firma nie pokaże w tym roku ŻADNEJ nowej karty graficznej w segmencie tych najwydajniejszych modeli. Owszem, są plany przeniesienia chipów z serii Vega do wymiaru technologicznego 7 nm, ale... No właśnie, jest kilka "ale". Pierwsza kwestia, to i owszem, Vega w 7 nm ma powstać, ale tylko jako karta z serii Radeon Instinct, czyli model stworzony z myślą o obliczeniach związanych z uczeniem maszynowym i AI. Ponadto AMD zakłada, że przekaże pierwsze gotowe chipy do swoich partnerów na testy, o masowej dostępności w Vegi w 7 nm w tym roku nie ma nawet mowy.

Reklama

Ale to już chyba nikogo nie dziwi patrząc na to, jakie problemy były i nadal są z dostępności kart opartych na układach Radeon RX Vega 56 i Vega 64. Nawet dzisiaj te karty są dostępne tylko teoretycznie, a do tego w cenie, która nie zachęca do zakupu. Jeśli chcecie kartę z obozu AMD to pozostaje tylko cała gama odgrzewanych Polarisów, czyli architektury z 2016 roku. Niestety wypadają one blado, topowy Radeon RX 580 jest tylko nieznacznie lepszy od GeForce GTX 1060, który do tego jest wyraźnie tańszy...

NVIDIA działa jak szwajcarski zegarek, AMD się zacina

Nie jest to jednak nowa sytuacja, bo AMD ma problem z regularnością już przynajmniej od 5 lat. W całkiem innym miejscu jest NVIDIA, która z regularnością japońskich pociągów Shinkansen, co 2 lata wprowadza na rynek nową architekturę GPU, która jest pod wszystkimi mierzalnymi względami lepsza od poprzedniej. W tym roku przyjdzie czas na Voltę, która jest już gotową i jest nawet wykorzystywana, ale w tej chwili tylko jako układ przeznaczony dla serwerów, przyśpieszający obliczenia równoległe.


W zasadzie wszystko sprowadza się do tego, że NVIDIA nie musi już za bardzo walczyć na rynku kart graficznych dla konsumentów, bo nie ma z kim. Jest to jej nawet na rękę, bo woli się skupić na produkcji akceleratorów obliczeniowych wykorzystujących technologię CUDA. Jest to znacznie bardziej intratny segment rynku, a w dodatku dynamicznie rosnący w ostatnich latach. Brak konkurencji sprawia, że zamiast nowej generacji, w zeszłym roku zadebiutował tylko model GeForce GTX 1080 Ti (oraz GeForce GTX 1070 Ti), który dominuje na tyle nad całą konkurencją, że nawet w tym roku NVIDIA nie musiałaby prezentować nic nowego, a i tak utrzymałaby się na szczycie listy wydajności. Ewentualna premiera karty opartej na architekturze Volta tylko te różnice pogłębi.

AMD natomiast notuje regularne przestoje i serwuje nam co jakiś czas "odgrzewane kotlety". Tak było z architekturą Hawaii w 2014 roku (Radeon R9 390X), tak było w zeszłym roku z wspominanymi już Polarisami, a ten rok zapowiada się jeszcze gorzej, bo pewnie odświeżenia Vegi nawet nie będzie. Tutaj kluczowe jest chyba bardziej zwiększenie produkcji samych układów niż ich poprawianie. Architektura Navi to natomiast nadal śpiew przyszłości i to raczej tej dalszej...

Gdy nie wiadomo o co chodzi...

Przyczyn takiego stanu rzeczy można się doszukiwać w wielu kwestiach. Wydaje mi się jednak, że najważniejsza z nich to niestety pieniądze. AMD walczy na dwóch bardzo konkurencyjnych rynkach (CPU i GPU) z firmami znacznie większymi od siebie. Intel ma kapitalizację na poziomie 200 mld USD, NVIDIA warta jest obecnie ponad 130 mld USD, a AMD? Na ten moment spółka wyceniana jest na 11 mld USD. Lekko licząc jest to 13-20 razy mniej niż konkurenci. A zadania przed inżynierami wszystkich tych firm są takie same, niezależnie od tego ilu ich jest.

Wygląda też na to, że AMD przestało albo nie jest w stanie skupiać się na dwóch rynkach równolegle. Procesory Ryzen znacznie zmniejszyły dystans do Intela, ale dla odmiany na rynku GPU luka się powiększyła. Nie pomaga pewnie też fakt, że z AMD do Intela przeszedł główny inżynier odpowiedzialny za architekturę GPU - Raja Koduri. Odszedł może nie tyle z powodu pieniędzy, co z stylu pracy w AMD, gdy po prezentacji architektury Vega, musiał sobie wziąć kilka miesięcy wolnego. Podejrzewam, że wcześniej zaliczył wiele nadgodzin.

Reklama

Nie oznacza to oczywiście, że AMD niedługo zniknie całkiem z rynku GPU. Paradoksalnie może sobie nawet radzić na nim lepiej, bo wiele wskazuje na to, że mniejsze wersje Vegi, które obecne będą w nowych APU oraz procesorach Intela, oferują niezłą wydajność w porównaniu do ilości pobieranej energii. Nie cieszy to jednak z pewnością entuzjastów, którzy woleliby co roku obserwować walkę łeb w łeb, która napędza innowacje i postęp. W najbliższych latach na to nie możemy jednak liczyć...

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama