Facebook

Nie udało się, ale Facebook mówi, że wiele się nauczyli. Wierzę im

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

Reklama

Dwa i pół roku eksperymentu zakończyło się... zamknięciem projektu. Po raz pierwszy o asystencie osobistym Facebook M usłyszeliśmy w 2015 roku i gdy sądziłem już, że od oficjalnej premiery dzielą nas tylko miesiące, ogłoszono zarzucenie dalszych prac nad jego rozwojem. Tych kilkudziesięciu miesięcy Facebook jednak nie zmarnował - a przynajmniej tak sądzą.

Założenia Facebook M nie były znacząco inne od tego, co proponują nam Asystent Google w Google Home, Amazon Alexa w urządzeniach Echo czy Cortana od Microsoftu. Wyszukiwanie informacji i serwowanie ich w przyjaznej formie, pośredniczenie w zamawianiu produktów czy usług, ale w Facebook M było także coś wyjątkowego. Gdy algorytmy nie były w stanie pomóc użytkownikowi w danej sprawie, do akcji wkraczał pracownik Facebooka, który starał się nie tylko rozwiązać problem lub znaleźć konkretną informację, ale również trenował asystenta, by ten mógł następnym razem operować samodzielnie. Dochodziło nawet do takich sytuacji, że zwrotu zakupów na Amazonie mógł dokonać asystent. Nietypowe były również same testy, w których udział brało "kilka tysięcy" (mówi się o około 2 tysiącach) użytkowników i mogli oni rezydować tylko w Kalifornii. Nie było większych problemów z dostaniem się do programu, gdyż wystarczyło zaproszenie od kogoś już mającego dostęp do Facebook M.

Reklama

Facebook M, czyli asystent z ludzkim pierwiastkiem

Asystent Facebooka posiadał jednak charakterystyczną cechę na tle pozostałych - rozmowy prowadziło się z nim za pośrednictwem Messengera i był to jedyny sposób na wejście w interakcję. Siri czy Asystent Google są zintegrowani z systemami operacyjnymi, można z nimi porozmawiać za pomocą głosu - tego brakowało Facebook M i choć brakowało nawet nieoficjalnych informacji, by miało się to zmienić, to raczej spodziewałem się kolejnych kroków ku spopularyzowaniu i uczynieniu asystenta po prostu jeszcze lepszym.

Tymczasem wczoraj Facebook ogłosił zamknięcie projektu i relokację pracowników do innych zadań już pod koniec stycznia. W komunikacie czytamy: "Uruchomiliśmy ten projekt, by poznać potrzeby i oczekiwania użytkowników wobec asystenta. Dużo się nauczyliśmy. Skorzystamy z tej wiedzy przygotowując kolejne rozwiązania wykorzystujące AI."

I ja im wierzę.

Jaki będzie kolejny projekt AI od Facebooka?

Pomimo faktu, że w testach brało udział tylko (około) 2 tysiące użytkowników, to przez ten czas - ponad 2,5 roku działalności Facebook M - z pewnością zdążyli oni zadać całe mnóstwo mniej lub bardziej nietypowych pytań, z którymi najpierw mierzyła się maszyna, a w przypadku braku rezultatu, zajmował się nimi człowiek. Nie dziwi mnie też fakt wycofania się z Facebook M ze względu na obecność wewnątrz Messengera. Co prawda komunikator Facebooka cieszy się przepotężną popularnością - ponad 1,2 mld użytkowników - to wyraźnie widać, jak firma próbuje napędzać zaangażowanie pomiędzy posiadanymi serwisami łącząc je ze sobą (przykład: Stories z Instagrama mogą być automatycznie przekazywane na Facebooka, a będą także na WhatsAppa).

Ograniczenie się tylko do jednego produktu byłoby strzałem w stopę, ale zupełnie odrębna aplikacja dostępna na Androida i iOS-a też nie wydaje się najlepszym pomysłem. To chyba największy problem, z jakim musi się zmierzyć Facebook nie będąc w posiadaniu takiego asa jak licząca miliardy użytkowników platforma mobilna czy ekosystem usług.

Reklama

Nie bez znaczenia jest też sieć partnerów, z którymi Facebook współpracowam przy Facebook M - podobnie jak na samym Facebooku oraz w Messenegrze, niezwykle istotne są aspekty biznesowe nowego produktu, które przyniosą partnerom korzyści, a Facebookowi przychody. Najwyraźniej na przestrzeni tych kilkudziesięciu miesięcy nie udało się zbudować rokującego modelu.

Czy i kiedy Facebook powróci z nową wersją swojego asystenta?

Reklama

Źródło:  The Verge

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama