Gdybyście zapytali mnie jeszcze 5, 10 lat temu, czy wyobrażam sobie granie na Linuksie, to raczej nie byłbym tak hurraoptymistyczny jak teraz. Obecnie mamy do czynienia z powolnym demontowaniem pewnych stanów rzeczy na rynku nowych technologii - wielu z nas jeszcze nie tak dawno nie wyobrażało sobie dostępu do muzyki za pośrednictwem streamingu, spadku znaczenia Windows i właśnie grania na Linuksie. Już teraz jest to możliwe, choć w bardzo ograniczonym zakresie. Ostatnie doniesienia wskazują jednak, że to może się w znaczącym stopniu zmienić.
Nvidia może sprawić, że granie na Linuksie nie będzie tylko "ciekawostką przyrodniczą"

Plotka mówi, że Nvidia pracuje nad własną dystrybucją Linuksa. Jeżeli przeciek dotyczy prawdziwych planów Nvidii, nie trzeba tłumaczyć czego on dotyczy
Informacja ta pojawiła się m. in. w serwisie Reddit (tam otrzymała status possibly fake), gdzie najpierw opublikowano zrzut ekranu, rzekomo z sekcji powitalnej świeżo zainstalowanego systemu operacyjnego opartego na Linuksie. Jak podaje źródło, projekt na razie nosi nazwę "NLINUX". Z jednej strony w sumie trudno mi wyobrazić sobie, by Nvidia pracowała nad własnym systemem operacyjnym specjalnie dla idei grania na Linuksie. Przede wszystkim, nie jestem pewien tej strategii w ujęciu ekonomicznym - utrzymanie wraz z pełnym wsparciem własnej dystrybucji to koszt, a taki produkt (czegokolwiek miałby on dotyczyć - nowy Shield?) może być trudno sprzedać konsumentom. Zresztą, już w tym momencie Nvidia świetnie radzi sobie z wydajnością swoich kart graficznych na Linuksie i jakoś nie pasuje mi tu idea tworzenia w pełni zoptymalizowanego Linuksa do grania właśnie. Ale jest jeszcze jeden możliwy scenariusz i okazuje się, że takie posunięcie producenta mogłoby mieć sens, gdyby...
Nvidia chciała pomóc Linuksowi w przebiciu się do serc graczy. Ta droga natomiast może iść bezpośrednio przez... deweloperów
Porównując bibliotekę dostępnych gier na Linuksa z tym, co oferują mainstreamowe konsole, czy pecety z Windows od razu widać, jak bardzo w świecie pingwinka jest "biednie". To normalne - użytkowników Linuksa jest znacznie mniej, deweloperzy chcą wyciągnąć z graczy jak najwięcej pieniędzy przy okazji minimalizowania własnych kosztów. A przygotowanie wersji gry dla Linuksa wymaga pewnych funduszy, a to ogromny biznes. Tam nikt nie pozwala sobie na głupie z punktu widzenia ekonomicznego straty.
Nvidia może chcieć nieco to zmienić. Niewykluczone, że NLINUX to pomysł producenta na zachęcenie deweloperów do portowania swoich gier na tę platformę. Wtedy mielibyśmy do czynienia z systemem dla deweloperów, którzy mogliby tam otrzymać stosowne narzędzia deweloperskie, pełne wsparcie oraz najnowsze sterowniki i od razu - platformę testową dla przygotowywanych dla Linuksa gier.
Cokolwiek znaczą plany Nvidii - musimy nieco poczekać na dalszy rozwój wydarzeń. Niestety, nie powinna nas zdziwić sytuacja, w której dowiemy się, iż projekt przez chwilę istniał w głowach inżynierów po to, by ostatecznie z niego zrezygnować. Podejdźcie do tych dywagacji z odrobiną dystansu - może się przydać.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu