Ceny RTX 3070 i 3080 ucieszyły wszystkich. Wszystkich oprócz ludzi, którzy wcześniej kupili 2080Ti. Ja jednak ich narzekań w ogóle nie rozumiem.
Nvidia zrobiła najbardziej pro-konsumecki ruch, a i tak obrywa. Nigdy nie zrozumiem ludzi...
Prezentacja nowych generacji kart graficznych to zawsze moment całkiem sporej ekscytacji. Do dziś pamiętam, jakie poruszenie wywołała premiera GTX 1080, o której było tak głośno, że nawet osoby średnio interesujące się technologią o niej słyszały. Dosyć podobnie jest obecnie, kiedy Amerykanie swoją serią RTX 30XX przebili wszystkie oczekiwania i jak walcem przejechali się po jakiejkolwiek konkurencji. Co więcej, cena, jaką założyła się sobie Nvidia sprawia, że zakup kart w tej generacji jest niesamowicie opłacalny. Na tyle, że cały pierwszy nakład kart RTX 3080 został w pół minuty wykupiony przez boty. Jednak to nie problemy z kupieniem najnowszych kart Nvidii były głównym tematem dyskusji i debat w internecie. Ten został zarezerwowany dla narzekań osób, które niedługo przed premierą nowej serii zakupiły model 2080Ti.
Ludzie, którzy niedawno kupili 2080 Ti przeklinają Nvidię
Dziś cała ta sytuacja stała się już przedmiotem żartów, jednak na samym początku dało się w sieci znaleźć realną złość na Nvidię za to, jaką prowadzi politykę cenową. Chodzi tu oczywiście o grupę osób, które zdecydowały się kupić model RTX 2080TI tuż przed premierą za kwotę przekraczającą 1200 dolarów. Kiedy więc zadebiutowała RTX 3070, 3080 i 3090, ich karty graficzne nie tylko nie były już najpotężniejszymi na rynku, ale też - okazały się fatalnym zakupem. Jak inaczej można bowiem określić sytuacje, w której na rynku debiutuje produkt nie tylko pod każdym względem lepszy, ale i - jak w przypadku 3070 - ponad dwa razy tańszy?
Frustrację podbił więc fakt, że osoby, które chciały sprzedać swoje karty graficzne, by wymienić je na nowe RTX, w przypadku 2080 Ti nie mogły uzyskać za nie wyższej ceny niż 400-500 dolarów - dużo mniej niż dosłownie dzień przed premierą. Część osób miała o taką sytuację żal do.. Nvidii.
Takie sytuacje przypominają mi, że nigdy nie zrozumiem ludzi
Szczerze, to nawet nie wiem, od czego zacząć wymienianie powodów, dla których ktokolwiek, kto uważa się przez Nvidię oszukany, powinien mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie. Może zacznę od tego, że decydując się na kupno karty graficznej, otrzymali to, za co zapłacili. Premiera RTX 30XX nie odejmuje im nic z tego, że mają w rękach niesamowicie mocny sprzęt. I tak - jest to wydajność, za którą zapłacili bardzo dużo. Jednak do tego zakupu nikt ich nie zmuszał. Po pierwsze bowiem, sam zakup topowych modeli tuż przed wejściem kolejnej generacji jest ZAWSZE nietrafionym pomysłem, a po drugie - technologia idzie naprzód i w końcu kiedyś i tak pojawiłby się model wydajniejszy i tańszy niż ich. To, że stało się to już w kolejnej generacji to zdecydowanie nie jest "wina" Nvidii.
Patrząc na wydajność RTX 3070, jestem zdania, że Nvidia mogła za niego zażądać 100, 200 a nawet 300 dolarów więcej i jestem przekonany, że i tak taka cena byłaby "do zaakceptowania". W końcu od lat elektronika konsumencka drożeje - flagowe smartfony, komputery czy komponenty z generacji na generację są coraz droższe. Tymczasem 3070 kosztuje 499 dolarów, 3080 - 699 dolarów, a 3090 - 1,499 dolarów. Jest więc to moim zdaniem jedno z najbardziej pro-konsumenckich zachowań, jakie widziałem wśród firm od lat. Nie tylko bowiem przeskok generacyjny jest zauważalny, ale też - firma umożliwił (dzięki niższej cenie) dostęp do niego dużo większej grupie konsumentów, niż ktokolwiek się przed premierą spodziewał.
Dlatego też kompletnie nie rozumiem narzekań osób na politykę Nvidii. W naszym najlepszym interesie jako konsumentów jest to, by jak najwięcej firm oferowało jak najlepszą jakość, za jak najniższą wartość. Mam więc szczerą nadzieję, że nie przejmie się narzekaniami bądź co bądź małej grupki ludzi.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu