Felietony

Nowy iOS będzie miał większe znaczenie niż kolejny iPhone

Konrad Kozłowski
Nowy iOS będzie miał większe znaczenie niż kolejny iPhone
28

iPhone, iPod touch i iPad - urządzenia nierozerwalnie połączone z systemem iOS i całym pakietem usług pod nazwą iCloud. To właśnie ta jednolitość części sprzętowej i oprogramowania jest jednym z fundamentów sukcesu tych produktów. Niestety, ostatnimi czasy rozwój obydwu składników tej układanki prze...

iPhone, iPod touch i iPad - urządzenia nierozerwalnie połączone z systemem iOS i całym pakietem usług pod nazwą iCloud. To właśnie ta jednolitość części sprzętowej i oprogramowania jest jednym z fundamentów sukcesu tych produktów. Niestety, ostatnimi czasy rozwój obydwu składników tej układanki przestał iść ze sobą w parze. Urządzenia w każdym swoim aspekcie są regularnie odświeżane, lecz pośrednik pomiędzy użytkownikiem a sprzętem, czyli system operacyjny, został daleko z tyłu.

Nie biorąc pod uwagę problemów z dostępnością, iPhone 5 zadomowił się już na rynku. Ostatnie doniesienia miały wskazywać na słabnące zainteresowanie nową generacją smartfona od Apple, lecz rekord w ilość sprzedanych egzemplarzy został pobity po raz kolejny. I tak właśnie to wygląda...

Pierwsze tygodnie po premierze nowego urządzenia lub wersji systemu upływają nam na zapoznawaniu się z ich recenzjami, osobistymi testami i wyrażaniu na ich temat opinii. Później, całe miesiące pozostaje nam czekać na kolejne prezentacje, którym jak zawsze towarzyszą domysły, prognozy i "wypływające" plotki. Przez ten gorący okres trwa gorąca dyskusja na temat tego, co dana firma odważy się zmienić w swoim produkcie/produktach i jak to zaważy o jego/ich sukcesie. W tym konkretnym przypadku, uważam że od takiej firmy jak Apple wymagane jest wprowadzanie innowacji, zaskakiwanie i chyba przede wszystkim, wysłuchanie opinii swoich klientów. Dla rynku masowego iPhone 5 może być hitem, a wraz z nim iOS6. Istnieje jednak taka część rynku, stale rosnąca, która chciałaby zobaczyć jak systemy mobilne ewoluują i obecne jest w nich nowatorstwo - na tym polu Apple po prostu sobie nie radzi.

W zupełności rozumiem tu przywiązanie do "idealnego" rozwiązania, czyli obraniu za cel stworzenia maksymalnie intuicyjnego i banalnego w obsłudze systemu. Ten pozostaje jednak niemal niezmieniony od 2008 roku, a na przestrzeni tych 5 lat z etykietką "nowości" serwowane nam były te niezbędne i najbardziej podstawowe funkcje. O zapotrzebowaniu na zmiany i "mini-rewolucją" świadczą ukazujące się regularnie prywatne koncepty różnych rozwiązań, na których pojawienie oczekują użytkownicy. System iOS musi zacząć się rozwijać, bo kto się nie rozwija ten się cofa. Pięcioletni "headstart", jaki zdaniem Steve Jobsa posiadał iPhone wraz z iOS, już minął. Czy tego chcemy czy nie, nadszedł czas na zmiany.

Dowodami na to, że jedna wizja nie jest w stanie zapewnić pozostania numerem jeden na zawsze są ostatnie decyzje Apple, nazwane przez wielu: "błędami", "odstępstwami" i tak dalej. Mowa tu oczywiście o zwiększeniu ekranu w iPhonie i pojawieniu się iPada mini, którego siedmiocalowy ekran miał nigdy być tym "najlepszym". Czy moim zdaniem doszłoby do tego, gdyby Steve Jobs był nadal wśród nas? Uważam, że tak - jak zawsze wyszedłby na scenę i zdecydowanym głosem powiedział: "mogliśmy nie mieć racji, więc przemyśleliśmy to jeszcze raz".

Bardzo subiektywnie ocenię to, co Apple może nam zaserwować w kolejnej generacji iPhone'a, którego wygląd zapewne znamy już dziś - szybszy procesor, być może technologia NFC, ulepszony aparat. Czy jest coś, czego użytkownicy potrzebują, a nie znajdziemy tego w aktualnej generacji? Tymczasem w sferze software'owej, lista ta jest o wiele dłuższa.

Mimo, iż obecny od iOS4 sposób przełączania się pomiędzy aplikacjami jest dość wygodny, to nie sposób oprzeć się wrażeniu, że można to zrobić jeszcze lepiej. Pomysłów na rozwiązanie tej kwestii było już kilka - miniatury zastępujące statyczne ikony to tylko jedna z tych propozycji. Po zintegrowaniu z systemem portali Facebook i Twitter, udostępnianie treści stało się o niebo łatwiejsze. Co jednak w przypadku pozostałych portali, usług? Przesłane mi zdjęcie mailem muszę najpierw zapisywać w pamięci telefonu, by później po otwarciu aplikacji np. Dropboxa wgrać je do własnej chmury - z takimi sytuacjami spotykam się każdego dnia. Edycja dokumentu i zapisanie go z powrotem w usłudze z której korzystam? Możemy o tym zapomnieć, ponieważ opcja "Otwórz w..." w rzeczywistości tworzy kopię pliku i otwiera ją za pomocą innej aplikacji. O szybkim dostępie do opcji sterowania łącznością Wi-Fi czy Bluetooth nie muszę już chyba przypominać.

Na rynku robi się coraz bardziej tłoczno - Windows Phone 8 radzi sobie całkiem nieźle, a za pasem premiera BlackBerry 10. Nie twierdzę, że użytkownicy iPhone'ów z dnia na dzień porzucą jedną platformę na rzecz drugiej, ale w przypadku gdy telefon nie będzie spełniał ich wymagań, zaczną rozglądać się za alternatywą. A będzie w czym wybierać.

Źródła grafik: Bgr, Smashmagazine, iPhone4.ro, iOSVlog.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu