Felietony

Nowa przeglądarka RockMelt to dla mnie pomyłka

Grzegorz Marczak
Nowa przeglądarka RockMelt to dla mnie pomyłka
19

Dzisiaj wszyscy jak w gorączce zaczęli opisywać nową cudowną przeglądarkę internetową RockMelt. Rozgłos ten w dużej mierze zagwarantował Marc Andreessen znany inwestor, który do tej pory wsparł takie projekty jak Digg, Twitter, Ning a od połowy 2008 roku jest także w zarządzie Facebooka. Nie oznacz...

Dzisiaj wszyscy jak w gorączce zaczęli opisywać nową cudowną przeglądarkę internetową RockMelt. Rozgłos ten w dużej mierze zagwarantował Marc Andreessen znany inwestor, który do tej pory wsparł takie projekty jak Digg, Twitter, Ning a od połowy 2008 roku jest także w zarządzie Facebooka. Nie oznacza to jednak, że Facebook ma cokolwiek wspólnego z RockMelt oprócz tego, że przeglądarka korzysta z API tego serwisu.

Co ma być takiego niesamowitego w RockMelt? Na moje amatorskie oko przeglądarka wygląda jakby ktoś zrobił w chrome bałagan instalując kilka społecznościowych dodatków. Mamy dwa panele po lewej i prawej stronie główne okna. W jednym z nich widać avatary naszych znajomych na Facebooku, w drugi są natomiast mini aplikacje do obsługi Twittera i Facebooka. Nie udało mi się niestety tych wszystkich gadżetów przetestować ponieważ przy drugim uruchomieniu przeglądarki nie załadowały się w ogóle.



Pobawiłem się przeglądarką RockMelt przez kilkadziesiąt minut i zapewne więcej do niej nie wrócę. Oto moim zdaniem kilka kluczowych argumentów które przemawiają na niekorzyść tej przeglądarki:

Przeglądarka wymagająca logowania i konta w Facebooku to dość moim zdaniem karkołomny pomysł. Możliwe, że autorzy celują tylko w użytkowników FB, ale przecież to nie cały świat. Zapewne nikt dla RockMelt specjalnie nie założy konta na Facebooku. Wymuszenie logowania pokazuje też, że poza kilkoma dodatkami bazującymi min na FB to produkt ten niewiele ma do zaoferowania. Bez wymuszenia logowania przez konto Facebooka nie różniłby się niczym od klasycznego chromium na którym został zbudowany

Chrome zdobywa rynek dzięki szybkości działania i swojej prostocie. RockMelt idzie pod prąd pokazując, że do Chroma można by dołożyć kilka gadżetów robią z przeglądarki centrum do zarządzania serwisami społecznościowymi. Moim zdaniem żadne użytkownik przeglądarki od Google nie będzie zainteresowany przejściem na coś co wygląda jak gorsza bardziej bałaganiarska wersja Chrome.

Jak coś jest do wszystkiego to jest do ... i tak naprawdę klient Twittera w RockMelt nie jest w pełni sprawny i nie oferuje tego co klasyczne aplikacje desktopowe, Facebook? Tutaj po jednym razie wszystko przestało mi działać i nie doczekałem się na powtórne logowanie (sprawdziłem FB nadal działa :) )

Patrząc na RockMelt od razu przychodzi mi też do głowy Flock - czy to nie był identyczny pomysł? Przepraszam jest - znaczy się Flock chyba nadal żyje ale o sukcesach tego produktu już niestety wiadomo niewiele. Zarówno RockMelt jak i Flock zakładają, że użytkownicy chcą mieć wszystko zintegrowane w jednym miejscu. Tymczasem praktyka pokazuje, że użytkownicy przeglądarek chcą mieć wybór - jedni w ogóle nie będą zainteresowani dodatkami a inni skorzystają z dodatkowych rozszerzeń. Nadal będzie to jednak ich wybór a nie wybór twórców przeglądarki.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Chromeprzeglądarka