Wywiady

Notatek.pl chce być Spotify edukacji

Karol Kopańko
Notatek.pl chce być Spotify edukacji
17

Jesteś studentem i kilka dni przed sesją z niedowierzaniem patrząc w kalendarz uświadamiasz sobie, że masz od groma egzaminów do zdania? Wyjściem dla Ciebie może być skorzystanie z usług serwisu Notatek. Rozmawiam z Przemkiem Kadulą, jego twórcą, o start-upowych początkach, kontaktach z uczelniami,...

Jesteś studentem i kilka dni przed sesją z niedowierzaniem patrząc w kalendarz uświadamiasz sobie, że masz od groma egzaminów do zdania? Wyjściem dla Ciebie może być skorzystanie z usług serwisu Notatek. Rozmawiam z Przemkiem Kadulą, jego twórcą, o start-upowych początkach, kontaktach z uczelniami, sposobach na weryfikację notatek, inwestorach, a także polskim systemie edukacji.

Karol Kopańko, Antyweb.pl: Przygotowuję się do egzaminu. Nie mam notatek. Dlaczego mam wybrać akurat Notatka?

Przemek Kadula, Notatek: Tak w jednym zdaniu, to dlatego,  że oferują wysoką jakość, są bezpłatne i jest ich bardzo dużo (ponad 102 000 plików).

Co rozumiesz przez wysoką jakość?

Większość naszych plików jest opisana wykładowcą (na którego wykładzie notował student), przedmiotem oraz uczelnią, z której dany materiał pochodzi. Oznacza to, że pobierając taką notatkę możesz łatwo stwierdzić, czy taki materiał przyda Ci się do zdania danego egzaminu. Często zakres tematów potrzebnych do zdania egzaminu z konkretnego przedmiotu różni się, bo zajęcia prowadzone są przez innych profesorów.

Często notatki ze względu na sposób skopiowania są słabym materiałem do nauki…

Ponad 90% z naszych notatek to pliki cyfrowe. Znika nam wtedy problem nieczytelności notatek, które kserowane są prosto z zeszytów. Materiały, które trafiają na Notatek.pl są sprawdzane przez zespół ludzi, którzy oceniają, czy są kompletne, czytelne i faktycznie mogą pomóc studentowi w sesji. Mamy trochę materiałów, które są zapisem wszystkich wykładów z danego przedmiotu w całym roku akademickim. Ciężko nam jest natomiast sprawdzać merytorykę notatek (liczba materiałów jest już zbyt duża) więc nie mogę zagwarantować, że każda definicja jest w 100% poprawna. Ufamy tu studentom, od których pochodzą materiały i wiemy, że oni sami się z nich uczą. W przyszłości planujemy wprowadzić system oceny materiałów przez użytkowników.

Nie mieliście problemów z liczbą materiałów? Ludzie przeważnie nie są altruistami, dlaczego mieliby oddawać Tobie swoje notatki?

Jasne, że mieliśmy! Może dlatego, że zrozumienie, że ludzie nie są altruistami zajęło mi jakieś 2 lata. Tak naprawdę to przez 3,5 roku szukaliśmy sposobów na to, żeby nasza baza rosła. Były różne konkursy, w których rozdawaliśmy np. pizzę, ciuchy itp. Przez pewien czas Notatek.pl działał też na zasadzie, chcesz pobrać materiał, to dodaj swój lub wyślij sms. Ten model jednak nie sprawdził się i wycofaliśmy się z niego. Mieliśmy nadzieję, że studenci będą uploadować swoje materiały, jednak skala tego zjawiska była za mała.

Ile obecnie notatek jest wrzucanych dziennie?

To bardzo mocno zależy od danego miesiąca. Łatwo się domyślić, że miesiące, w których jest sesja różnią się właściwie w każdej statystce od pozostałych. Mieliśmy miesiąc, w którym średnio dziennie przybywało ok. 550 plików, a są też takie (wakacje), gdy ta liczba jest 10 razy mniejsza.

Ile odpada?

Ten współczynnik również zmieniał się w trakcie. Jeszcze jakieś 2 lata temu wynosił około 50%, w tej chwili jest to ok. 10%.

Jak weryfikujecie i oceniacie ich jakość? Jak sprawdzić czy nie łamią one praw autorskich?

Każdą notatkę sprawdza nasz moderator pod kątem kompletności i czytelności. Materiały są też sprawdzane przez dwa skrypty. Pierwszy z nich działa trochę jak taki system antyplagiatowy wykorzystywany na uczelniach przy weryfikacji prac dyplomowych. Ten skrypt sprawdza, czy treść plików nie znajduje się już na innych stronach. Drugi skrypt sprawdza, czy notatka nie została wcześniej zamieszczona w naszej bazie. Zdjęcia książek, prezentacje podpisane nazwiskiem wykładowców w ogóle nie są brane pod uwagę. Dokładamy wszelkich starań, żeby stwierdzić, czy dana treść jest plagiatem, czy nie. Wiadomo, że w Internecie nie jest to proste i przy tej skali bazy sprawa dodatkowo się utrudnia, dlatego, jeżeli ktoś  ma podejrzenie, że jego prawa autorskie zostały złamane, może nam to zgłosić. Reagujemy niemal natychmiast. Takie pliki są blokowane, aż do wyjaśnienia sprawy. Jeśli taka osoba ma dowody, że jego prawa autorskie zostały złamane, to usuwamy plik.

Mieliście kiedyś jakieś procesu o naruszenie praw autorskich?

Nie mieliśmy. Tak jak wspominałem o tym we wcześniejszym pytaniu. Dbamy o to, by wszystko działo się zgodnie z prawem.

Ilu z użytkowników płaci za notatki?

Wszystkie notatki są za darmo. Tak, jak wspominałem wcześniej, zmieniliśmy model biznesowy. Opiera się on teraz o niestandardowe formy reklamowe. Najważniejszą z nich jest reklama w samej notatce. Firmy mogą umieszczać treści reklamowe w nagłówku i stopce notatek. Te reklamy mogą być też targetowane w zależności od przedmiotu, z którego pochodzą. Dzięki temu rozwiązaniu studenci mają notatki za free, a firmy dostają innowacyjną formę reklamy, której nie sposób przeoczyć. Są też inne formy reklamowe (bannery, mailingi), które są targetowane pod względem uczelni, przedmiotów.

Jak wygląda społeczność wokół Notatka? Ile jest miesięcznie UU?

W tym momencie mamy 77 000 zarejestrowanych studentów. Pochodzą oni z całej Polski. Najliczniej reprezentowanym województwem jest mazowieckie. Ale z innych województw mamy również sporo userów. Dzieje się tak, dlatego, że w tej chwili baza notatek pokrywa całą akademicką mapę Polski. Liczba uczelni, z których mamy ponad 1000 plików, przekroczyła 30. Są to największe uczelnie w Polsce. Wśród nich pierwsze miejsce zajmuje Uniwersytet Warszawski (prawie 9000 notatek), druga jest Politechnika Warszawska (7300), a trzeci Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu (6000). Ruch również zależy od danego miesiąca. Dochodzi on do 120 000 UU miesięcznie.

A skąd wziął się pomysł na serwis? Sam potrzebowałeś pomocy w sesji?

Dokładnie tak! Notatek.pl jest produktem, który zrodził się z potrzeby. Na studiach byłem bardzo zaangażowany w działalność w organizacji studenckiej AIESEC. Nie miałem możliwości notowania na wszystkich wykładach i ćwiczeniach. Zdobywanie potrzebnych materiałów kosztowało mnie później sporo czasu związanego z kserowaniem i komunikacją ze studentami, którzy je mieli. Jak się później okazało (zbadaliśmy to) ponad 70% studentów nie jest w stanie „zanotować” kompletu notatek w czasie semestru. Często jest to związane z pracą, którą podejmują, dwoma kierunkami itp. Pomyślałem wtedy, że powinno być miejsce w sieci, w którym znajdzie się komplet materiałów. Dzięki temu studenci będą mogli skupić się podczas wykładów na interakcji z wykładowcami, oszczędzą czas i pieniądze (kserowanie) związane z pozyskaniem notatek. Ważne jest też to, że wiedza z roku na rok nie będzie „ginąć” więc nowe roczniki na tym skorzystają.

Kto oprócz Ciebie stoi za Notatkiem?

Za Notatkiem stoi 3 aniołów biznesu oraz fundusz inwestycyjny. Będę wymieniać w kolejności dołączenia do spółki. Marcin Szeląg, obecnie partner w Innovation Nest, a wcześniej osoba rozwijająca takie serwisy jak Epuls.pl oraz Stylio.pl. Kolejnym wspólnikiem został Richard Lucas, który jest brytyjskim przedsiębiorcą, bardzo mocno angażującym się w branżę start-up i inwestującym w młode projekty. Następnie pozyskaliśmy inwestycję od Grześka Gorczycy, który był założycielem i właścicielem jednego z pierwszych i największych serwisów społecznościowych w Polsce – Epuls.pl. „Last but not least” to HedgeHog Fund, a konkretniej Marcin Zabielski, który jest jego Partnerem Zarządzającym i współpracuje z Notatek.pl. W HedgeHog Fund zaangażowanych jest więcej ludzi biznesu, przede wszystkim założyciele Grupy Pracuj.pl, co daje projektom takim, jak mój dostęp do wiedzy wynikającej z praktyki tych osób.

A jak wyglądały Wasze początki?

Początki były bardzo skromne i strasznie „amatorskie”. Muszę się przyznać, że myślałem sobie, że wystarczy mieć fajny pomysł i sukces na miarę naszej-klasy jest gwarantowany. Na początku Notatka próbowałem wykonać z kolegą z liceum, który był programistą. Nie udało nam się to więc zacząłem szukać agencji interaktywnej, która mogłaby mi w tym pomóc (ja nie mam technicznego wykształcenia). Gdy taką znalazłem, pojawił się problem pieniędzy, których nie miałem (byłem wtedy na 2 roku studiów). Kasę pożyczyła mi moja Mama i w styczniu 2009 powstała pierwsza wersja serwisu. Nie było w niej notatek i była straszenie mało użyteczna (zachowałem sobie screen’y). No i tak przez jakieś 2 lata serwis był hobby’stycznie rozwijany. Ja cały czas działałem w organizacji studenckiej, studiowałem i nawet zaliczyłem epizod pracy w korporacji (po 6 miesiącach stwierdziłem, że to nie dla mnie). Potem pojawił się Marcin Szeląg, założyliśmy spółkę z o.o. i zaangażowałem się na full-time (to była końcówka 2011 roku). Od tego czasu do dziś udało się sporo ciekawych rzeczy zrobić, zaliczyliśmy 2 pivoty, pozyskaliśmy 3 rundy finansowania, a co najważniejsze nasza baza notatek mocno się rozrosła.

Czyli wpisujesz się w popularny ostatnio nurt osób rozczarowanych pracą  korporacji?

Jeśli taki ruch istnieje, to się z nim nie utożsamiam. Dlaczego? Ponieważ uważam, że praca w korporacji nie jest dla wszystkich, tak samo jak w prowadzeniu własnej firmy nie każdy się odnajdzie. Z drugiej strony pracując w korporacji widziałem, że duża część ludzi była tam szczęśliwa. Każdy musi sobie odpowiedzieć na pytanie, co go kręci, co jest dla niego ważne. Jeśli jeszcze nie wie, to polecam sprawdzić, jak to jest mieć własną firmę i jak to jest być na etacie. Jak tak zrobiłem i mam teraz jasność.

Jak udało Ci się pozyskać inwestorów?

Z każdym z inwestorów było inaczej. Generalnie najtrudniej było pozyskać pierwszego i w sumie to stało się trochę przez przypadek, że się poznaliśmy (Marcin Szeląg). Kolejnego z inwestorów poznałem na spotkaniu branżowym Hive (Richard Lucas). Z Grześkiem Gorczycą to w ogóle jest długa i zabawna historia  (sprzedawałem bannery Notatka jego knajpie) , a Marcina Zabielskiego z HedgeHog Fund poznałem za sprawą Marcina Kurka i Michała Skrzyńskiego z Protos VC.  Każdy z inwestorów czuł, że w edukacji szykuje się rewolucja oraz to, że studenci są ciekawym targetem, szczególnie dla firm z dużymi potrzebami rekrutacyjnymi. Miesiąc temu poprowadziłem prezentację, w której omówiłem dokładnie historię każdego wejścia inwestycyjnego. Działo się to podczas Start-up Stage i zostało nagrane. Także, jeżeli ktoś szuka inwestora, to może go zainteresować ta prezentacja:

Ile Richard Lucas zainwestował w portal, a ile Hedgehog Fund?

Richard w pierwszej transzy (lipiec 2012) wrzucił do projektu 50 000zł. Tą informację podawaliśmy już kiedyś na mamstartup.pl. Niemniej jednak ustaliliśmy z pozostałymi wspólnikami, że nie podajemy publicznie informacji o kwotach inwestycji i wycenach spółki, które były w kolejnych transzach. Mogę tylko powiedzieć, że nasz projekt nie przepalił dużo kasy (patrząc kwoty inwestycji w inne start-up’y) i trochę kasy już zarobił. 40% pieniędzy, które wydaliśmy pochodzi z naszych przychodów, reszta to inwestycje.

 

Nie widziałem do tej pory nigdzie reklam Notatka, promujecie się gdzieś?

No właśnie promowaliśmy się bardzo rzadko i na małą skalę. Działo się tak,  ponieważ nie mieliśmy wystarczającej ilości treści w serwisie. Dopiero, gdy liczba notatek urosła (baza wzrosła o 600% w przeciągu 6 miesięcy) do duży rozmiarów na poszczególnych uczelniach, widzimy sens w promowaniu się. Notatki są naszym produktem, bez nich ta promocja i tak nie byłaby skuteczna.

Jak planujesz rozwijać dalej platformę? Wyjście za granicę? Poza Internet?

To jest dobre pytanie. Widzimy ze wspólnikami kilka ścieżek rozwoju dla Notatka. Na pewno cały czas mamy w głowie naszą wizję, czyli „Spotify w edukacji”. Oznacza to, że chcemy budować kompletną, wysokiej jakości i zawsze dostępną bazę treści akademickich. Bardzo możliwe, że nie będą to tylko notatki. Ostatnio udało nam się połączyć nasze notatki z książkami serwisu Ibuk.pl, co bardzo mnie cieszy i wierzę, że będzie niosło dodatkową wartość dla użytkowników obu serwisów. Generalnie materiały naukowe powinny być dostępne dla studentów w najprostszy możliwy sposób i cenowo też powinny być na ich kieszeń. Nie dziwię się, że studenci rzadko kupują podręczniki, skoro potrafią one kosztować 30zł i więcej. Cały czas chcemy też, żeby nasza baza rosła i oferowała coraz większą jakość. Jest jeszcze kilka rzeczy, które chcemy zrealizować na naszym rodzimym podwórku, ale ekspansja zagraniczna jest raczej przesądzona. Zaczęliśmy już rozmowy z nowymi inwestorami właśnie w tym temacie.

Możesz trochę rozwinąć ten temat?

Jeszcze jest trochę za wcześnie, żeby o tym opowiadać. To wszystko dopiero się u nas klaruje. Tak jak wspominałem powyżej, jest jeszcze sporo rzeczy, które musimy poprawić w obecnym produkcie. Przez najbliższe 3 miesiące to właśnie doskonalenie produktu, tu w Polsce będzie naszym priorytetem.

Czytając Waszą stronę można pomyśleć, że kieruje Wami misja zmiany modelu pracy na polskich uczelniach na bardziej cyfrowy?

Masz rację. Generalnie to uważamy, że wiele procesów na uczelniach dzieje się w sposób bardzo archaiczny, przez co tracony jest czas wykładowców i studentów. Gdy rozmawiam z moimi rodzicami o studiach (skończyliśmy tą samą uczelnię), to da się wyczuć, że wiele rzeczy pozostało takich samych. Np. papierowe indeksy i zbieranie wpisów. Całe szczęście, że kolejne uczelnie wprowadzają „cyfrowe” indeksy. Podobnie jest z dostępnością do wiedzy na uczelniach. Wykłady, aż tak bardzo się nie zmieniają (podpytaliśmy studentów o to), a ta wiedza głównie zapisana w zeszytach ucieka, gdy studenci kończą 5 rok. Jesteśmy też przekonani o tym, że studenci więcej wyniosą z wykładów, jeżeli nie będą skupiać się na mechanicznym notowaniu. Zamiast tego mogą zdobyć te materiały wcześniej i wejść w większą interakcję z wykładowcą. Zdarza się, że wykładowcy uważają, że zachęcamy do nie chodzenia na wykłady, przez to, że dajemy studentom notatki. Jest dokładnie na odwrót! Chcemy, by chodzili i czerpali z zajęć, jak najwięcej. Notowanie nie powinno być celem wykładów i ćwiczeń lecz poszerzanie podstawowej wiedzy poprzez dyskusję z wykładowcą i poznanie jego poglądów. Nie notuj, studiuj! – to jest nasza idea. Jest sporo serwisów i inicjatyw, które kierują się podobną motywacją, tylko skupiają się na innych rzeczach niż notatki. Mam tu na myśli portale takie jak: Coursera.org, Khanacademy.org.

Niektórzy uważają, że jeśli coś własnoręcznie notujemy to lepiej to zapamiętujemy.

Myślę, że jest to bardzo indywidualna sprawa. Myślę, że to, że materiały można pobrać z Notatka nie przeszkadza tej metodzie uczenia się. Student może wziąć na wykład ściągnięte notatki i w trakcie dopisywać do nich uwagi wykładowcy i swoje przemyślenia. Następnie przed sesją przepisać te materiały. Po rozmowach ze studentami zauważyliśmy, że przepisują oni swoje materiały przed sesją właśnie w celu utrwalenia wiedzy.

Co sądzisz o polskiej scenie start-upowej?

Scena się rozwija mocno. Jak zaczynałem z Notatkiem w 2009 wyglądało to dużo skromniej. Organizowanych jest teraz mnóstwo spotkań i konferencji branżowych. Można na nich zdobyć wiedzę, poznać inwestorów, jak i ludzi, z którymi możemy realizować nasze pomysły. To jest super. Niemniej jednak wydaje mi się, że największym problem jest ciągle za mała podaż pomysłów i pomysłodawców. Generalnie brakuje trochę świeżej krwi. Często ludzie nie realizują swoich pomysłów, bo np. nie są programistami, nie wiedzą jak zdobyć kasę itp. Wiem, ponieważ rozmawiamy o tym ze studentami, którzy narzekają, że takiej wiedzy na uczelniach nie ma. Dlatego właśnie w maju tego roku wspólnie z „Google for Entrepreneurs”  zorganizowaliśmy Akademię Start-up, czyli cykl bezpłatnych szkoleń o prowadzeniu start-up’u. Pomimo skromnej promocji zgłosiło się ponad 200 studentów więc chyba zapotrzebowanie jest.

A czy państwowej pomysły na specjalne strefy ekonomiczne albo inkubatory są dobrymi wyjściami dla start-upów?

Myślę, że te inicjatywy są potrzebne i wszelkiego rodzaju ułatwienia, ulgi mogą tylko pomóc młodym przedsiębiorcom. Zdarza mi się bywać w Business Linku w Krakowie i widzę, że  ma tam swoje biuro sporo start-up’ów, generalnie sporo się tam dzieje. Uważam, że młode firmy najbardziej potrzebują na początku specyficzenej wiedzy start-up’owej oraz gotówki na weryfikację pewnych początkowych hipotez. Chodzi mi o wiedzę płynącą z doświadczenia posiadania swojego start-up np. jak budować MVP, skąd brać gotówkę na początku, jak szybko weryfikować hipotezy, jak zrobić coś po minimalnych kosztach, jak układać priorytety. Czyli filozofia Lean Start-up.  Kwestia miejsca jest wtórna. Chodzi o to, żeby powstawało, jak najwięcej cooworkingów, przestrzeni biurowych przez, które będą przewijać się inwestorzy i doświadczeni start-up’owcy, którzy mogą pomóc tym dopiero startującym.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu