Nokia

Nokio, dlaczego USA?

Maciej Sikorski
Nokio, dlaczego USA?
Reklama

Wczoraj trafiłem na tekst, w którym komentowano początek sprzedaży smartfonu Lumia 1020. Początek ponoć niezbyt udany i przypominający słabe wyniki po...

Wczoraj trafiłem na tekst, w którym komentowano początek sprzedaży smartfonu Lumia 1020. Początek ponoć niezbyt udany i przypominający słabe wyniki poprzednich flagowców fińskiej firmy. Osobiście uważam, iż na wyrażanie opinii w stylu: "nowy smartfon, stare grzechy" jest zbyt wcześnie i powinniśmy się wstrzymać z karceniem Nokii. Przynajmniej w kwestii rezultatów sprzedaży. Jest jednak sprawa, za którą korporacji należy się słowne zruganie…

Reklama

Korporacja Apple, a od pewnego czasu także Samsung, przyzwyczaiła nas do tego, że w ciągu kilku dni można sprzedać parę milionów smartfonów. Rynek zawsze czeka na rezultaty sprzedaży nowego iPhone’a po pierwszym weekendzie i na tej podstawie stawiane są wstępne prognozy sprzedaży w kolejnych kwartałach. Gdyby w ten sposób postąpić z Lumią 1020, to podobno fani Nokii, a szczególnie akcjonariusze firmy, nie byliby zachwyceni – sprzęt nie cieszy się w USA wielkim zainteresowaniem. Chociaż jestem skłonny w to uwierzyć, to poczekam jeszcze kilka tygodni i mam nadzieję, że pojawi się więcej informacji na ten temat. W tym oficjalne stanowisko Nokii. Póki co chciałbym odnieść się do innej kwestii.

Premiera Lumii 1020 miała miejsce w USA. Sprzedaż również wystartowała w tym kraju i pozostałe rynki muszą czekać na smartfon fińskiej korporacji. Sięgam pamięcią w przeszłość i przypominam sobie, że nie jest to wyjątkowa sytuacja – wystarczy wspomnieć Lumię 900, którą zaprezentowano w Nowym Jorku. Na chwilę obecną trochę dziwi mnie postawa Nokii oraz jej dążenie do przebicia się za wszelką cenę właśnie w USA. Dzieje się to kosztem innych państw – często o wiele bardziej perspektywicznych pod względem sprzedaży.

USA to oczywiście jeden z najważniejszych rynków w sektorze mobilnym. Do niedawna był to prawdziwy hegemon, dzisiaj posiada już konkurencję w postaci szybo rosnących w siłę krajów rozwijających się. To w Chinach, Indiach cz Brazylii dynamicznie rośnie liczba nowych użytkowników telefonów oraz smartfonów i to o te rynki będą w przyszłości walczyć producenci. Jasne, że nie można patrzeć jedynie na liczbę sprzedanych urządzeń, ale też ich cenę – pod tym względem USA nadal prowadzą i zapewniają korporacjom większe zyski. Z czasem i to zacznie się jednak zmieniać.

Nokia próbuje się przebić na rynku amerykańskim, choć nigdy nie stanowił on filaru ich biznesu. Dotyczy to zwłaszcza biznesu smartfonowego: Amerykanie stawiali raczej na lokalnych producentów, a potem zrobiło się też miejsce dla firm azjatyckich. Trudno stwierdzić, czy Finowie zdołaliby zgarnąć większą część tego biznesu w USA, gdyby nie zmagali się z wewnętrznym kryzysem i na dobrą sprawę nie musieli wszystkiego zaczynać od początku. Pewne jest natomiast, że sojusz z Microsoftem, czyli amerykańskim gigantem, wcale im tam nie pomaga i nie jest czymś w rodzaju dzikiej karty (niektórzy stwierdzą pewnie, że to raczej wilczy bilet).

Z poczynań fińskiego producenta można wywnioskować, iż rodzima Europa stała się dla niego rynkiem mniej istotnym i atrakcyjnym. Zrozumiałbym to, gdyby obiektem zainteresowania zaczęła być Azja, ale Nokia zwraca się w tamtym kierunku zazwyczaj z budżetowymi urządzeniami, a nie smartfonami z najwyższej półki cenowej. Korporacja działa zatem wedle schematu, który powoli przestaje być aktualny. Nie wiem, czy na ich decyzje wpływ wywiera Microsoft, ale jestem ciekaw, dlaczego to Finlandia musi czekać na Lumię 1020, a nie USA. Ktoś może oczywiście napisać, że to nie miejsce na sentymenty, lecz na robienie kasy, ale tej ostatniej i tak nie ma, a owe sentymenty mogą zrazić "starych" fanów Nokii. Amerykanów póki co trudno było przekonać, że europejska słuchawka z marginalnie popularnym OS to produkt, w który warto zainwestować. Pytanie, czy Lumia 1020 jest w stanie to zmienić…?

Źródło grafiki: gomercado.com

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama