Nokia N9 to bez wątpienia legendarny smartfon. To ostatni ich model z wysokiej półki, zanim razem z Microsoftem zaczęli bawić się w nieudane eksperymenty z Windows Phone, a do tego działał pod kontrolą meeGo. Finowie zamierzają go jednak niedługo wskrzesić.
Gra na wspomnieniach
Nowa Nokia, już ze wsparciem finansowym Foxconna, oraz pod przywództwem HMD Global radzi sobie znakomicie. Udało się jej z impetem wejść na rynek smartfonów i dosyć szybko uzyskać bardzo dobre wyniki sprzedaży urządzeń. Owszem, spory wpływ na to miała sama marka, budząca pozytywne skojarzenia, ale trzeba też uczciwie im oddać, że przyłożyli się do jakości wykonania swoich produktów oraz zapewniania szybkich aktualizacji w ramach czystego oprogramowania z Android One.
Jednak ich sprzęty z Androidem to jedna część działalność. Inna skupia się na tzw. feature-phone'ach, które wzorowane są na najbardziej kultowych produktach z przeszłości. Tu chyba najlepiej znanym przykładem pozostaje Nokia 3310. Nowe jej wcielenie mnie specjalnie nie przekonało, ponieważ oczekiwałem po niej o wiele więcej, ale okazuje się, że dla samego producenta był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę.
Do kompletu dodano jeszcze Nokię 8110 4G. Z tym sprzętem miałem okazję spędzić kilka tygodni i okazał się być nietypowym, ale całkiem funkcjonalnym telefonem z wieloma przydatnymi funkcjami. Jednocześnie oferowany był i nadal jest w miarę rozsądnej cenie. Kolejna do wskrzeszenia ma być natomiast Nokia N9 i tym razem boję się, że Finowie zniszczą jej kultowość.
Nokia N9 po taniości?
Otóż Google, chyba niechcący, pochwalił się na targach CES 2019 trzema urządzeniami z KaiOS, oferującymi wsparcie dla Asystenta Google: JioPhone, Nokia 8110 4G oraz bliżej nieopisana Nokia, łudząco przypominająca N9. Do tego w rzucającym się w oczy, cyjanowym kolorze. Na razie nie wiemy dokładnie, kiedy Finowie mają zamiar zaprezentować już oficjalnie nowego low-enda, wzorowanego na starym urządzeniu. Niewątpliwie poza wyglądem nie będzie miał on zbyt wiele wspólnego z protoplastą, ale z racji na to, że nie powinien kosztować więcej niż 400 - 500 złotych, ma szansę zrobić karierę. Szczególnie mowa tu o rynkach rozwijających się. Inna sprawa, że fani oczekiwaliby tu wskrzeszenia z nieco bardziej rozbudowanym systemem niż KaiOS.
Czytaj również:
Kupiłem Nokię N9 - sentyment ponad rozumem
źródło: Gizmochina
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu