OnePlusa 6 kupowałem w ciemno. To znaczy nie miałem go w testach, ale znajomi zachwalali i namawiali do zakupu. Tak to jednak jest z testami, że dopiero po kilku miesiącach dają o sobie znać wady i niedociągnięcia. Wczoraj wpadła jednak łatka, która zażegnała jedną z dwóch, moim zdaniem, największych wad chińskiego smartfona.
Pytacie czasem pod recenzjami jak sprawdza się audio w smartfonie. I ja te pytania doskonale rozumiem - w czasach kiedy telefon jest centrum multimedialnym trzeba zwracać na takie rzeczy uwagę. Sam od dawna słucham mobilnie muzyki już tylko ze smartfona i nie wyobrażam już sobie codzienności bez Spotify. Nigdy jednak nie szukałem typowo muzycznego telefonu i świetnie sprawdzały się w tym aspekcie Samsungu Galaxy S6 i S7 Edge. Miały sprawnie działający korektor dźwięku, udawany wzmacniacz lampowy, co przy posiadanych przeze mnie słuchawkach dawało moim zdaniem naprawdę dobry efekt. Oczywiście swoje robią słuchawki, jednak przy płaskim dźwięku bez jakiejkolwiek korekcji raczej trudno mówić o dopasowaniu brzmienia pod siebie.
A piszę o tym dlatego, że kilka razy przecierałem oczy ze zdziwienia widząc, że w OnePlus 6 korektor dźwięku jest, ale...nie działa. To znaczy działa jeśli podłączy się do niego słuchawki na przewodzie, jest jednak nieaktywny kiedy dopnie się słuchawki na bluetooth. Niby nic takiego, są w końcu zewnętrzne aplikacje. Próbowałem, to nie dla mnie. Czasem działają, czasem nie, część z nich puszcza krótki fragment bez korekcji i dopiero po chwili dodaje swoje brzmienie. Dla mnie nie do zaakceptowania, szczególnie że takie programy potrafią się też po prostu wyłączyć i włączyć dopiero po ponownym uruchomieniu.
Przeglądałem fora OnePlusa i inni użytkownicy też dziwili się dlaczego producent podjął taką a nie inną decyzję - bezprzewodowo nie ma korekcji i już. Tak było na Androidzie 8, tak było po aktualizacji do Androida 9. No cóż, pozostaje kupienie słuchawek posiadających własną aplikację z korektorem, bo tylko wtedy działa to dobrze. Tymczasem wczoraj wskoczyła aktualizacja, która dodała korektor i podobno poprawia stabilność połączenia BT. Czy faktycznie, tego jeszcze nie wiem, ciężko ocenić po kilku godzinach - na razie słuchawki działają bez przerywania. A niestabilne połączenie to niestety spora wada OnePlusa 6. Zdarza się bowiem, że muzyka w słuchawkach zaczyna nagle rwać bez powodu. To samo dzieje się gdy telefon sam przepina się ze słuchawek na mój samochód - wtedy pomaga tylko restart urządzenia. Możliwe, że słuchając w ten sposób muzyki sporadycznie nawet tego nie zauważycie, jednak przy codziennym podłączaniu słuchawek i spędzaniu z nimi kilku godzin, to naprawdę irytuje. Oby po łatce było lepiej - potestujemy, zobaczymy.
Na razie jednak korektor tchnął w mojego OP6 nowe muzyczne życie. Jeszcze od czasów WinAmpa mam swoje ulubione ustawienie (któremu część znajomych cały czas się dziwi - dolne pasma trochę do góry, środek trochę w dół, wysokie do góry żeby pięknie syczały mi w słuchawkach talerze od perkusji). Płaski profil na części słuchawek podłączonych do OP6 nie był zły, jednak po przesiadce z Samsungów Galaxy brakowało mi własnych ustawień brzmienia.
Na pierwszy rzut oka wydaje się równie, że zgodnie z notką o aktualizacji ulepszono też tryb nocny aparaty, który dodano zapowiadając OnePlusa 6T. Wygląda tak, jakby oprogramowanie lepiej badało źródła światła i sprawniej dostosowywała czas naświetlania. Niestety to wciąż automat, jednak mam nadzieję, że nie będzie już przesadzał. Zdarzało się bowiem, że zdjęcie było robione za długo, mi opadały już ręce, a w efekcie dostawałem wielkie plamy światła zamiast fajnie wyciągniętych detali z nocnego zdjęcia. Nie było to oczywiście regułą, ale potrafiło niemiło rozczarować.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu