Czy rok 2017 zapiszemy, jako rok powrotu wielkiej Nokii? Jak na razie wykonany został ku temu pierwszy krok, jest nim model Nokia 6 i możemy być pewni, że następne miesiące przyniosą kolejne premiery.
O hucznych zapowiedziach Nokii na 2017 pisaliśmy na Antyweb kilkukrotnie. Mając w pamięci przywiązanie Polaków do marki Nokia trudno nie być podekscytowanym pojawiającymi się informacjami. Doskonale przecież pamiętamy hegemonię fińskich telefonów na polskim rynku, z którą w pewnym momencie w największym stopniu rywalizował Sony Ericsson - choć znajdowałem się wtedy właśnie po stronie szwedzko-japońskiej barykady, to niemożliwe jest nie uznać wyższości produktów Nokii pod względem popularności wśród użytkowników.
To przełożyło się w pewnym stopniu na niemałe zainteresowanie jej późniejszymi urządzeniami z serii Lumia. Windows Phone nie był do końca świadomie wybieraną platformą - mnóstwo osób, także tych które znam osobiście, decydowało się na smartfon Nokii, ponieważ... to była Nokia.
Czy HMD Global zdoła przywrócić dawny blask tej marce? Poczatki są dość obiecujące. Zaprezentowany wczoraj smartfon o nazwie Nokia 6 posiada ekran o przekątnej 5,5 cala z rozdzielczością Full HD. Zabezpiecza go szkło Gorilla Glass 2.5D, co oznacza, że posiada delikatnie zaokrąglenia pozwalające odnieść wrażenie zakrzywionego na brzegach ekranu. Wewnątrz znalazł się układ Snapdragon 430, 4 GB pamięci RAM oraz 64 GB pamięci wbudowanej. Nokię 6 wyposażono w aparaty 16 (tył) i 8 (przód) megapikseli. Na pokładzie nie zabrakło najnowszej odsłony Androida 7, czyli Nougat. Warto dodać, że obudowa została wykonana z aluminium i jest to konstrukcja typu unibody.
W komunikacie prasowym przedstawiającym nowego smartfona nie bez powodu wspominanno na każdym kroku o zaplanowanych na pierwszą połowę roku działaniach firmy. Opisana powyżej Nokia 6 jest bowiem modelem, który trafi tylko na chiński rynek. Został wyceniony na około 250 dolarów (¥1699). To może oznaczać, że flagowy smartfon Nokii dopiero zobaczymy i to jeszcze w pierwszej połowie tego roku. Bardzo możliwe, że tym razem pod uwagę będą brane także europejskie rynki, a przede wszystkim nasz.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu