Ekonomia dzielenia się czy współdzielenia to jedno z gorących haseł mijającego roku. Na dobrą sprawę to gorące hasło kilku ostatnich lat, ale prawdziw...
Ekonomia dzielenia się czy współdzielenia to jedno z gorących haseł mijającego roku. Na dobrą sprawę to gorące hasło kilku ostatnich lat, ale prawdziwy boom na rozwiązania tego typu dopiero przed nami. Przybywa firm działających według tego modelu, przybywa segmentów i sektorów gospodarki, w których stosuje się sharing economy. Najbardziej rozpoznawalne biznesy z tej działki to dzisiaj Uber oraz Airbnb, ale na tym lista "wielkich" z pewnością się nie skończy - może poszerzy ją WinstonClub?
Kilka razy zdarzyło mi się samemu zajmować pokój hotelowy z dwoma łóżkami. Pełnił rolę "jedynki", chociaż został pomyślany tak, by mieszkały w nim dwie osoby. Przyznam, że nigdy nie zwracałem uwagi na to drugie łóżko, nie zastanawiałem się, czy można je jakoś zagospodarować - stało zasłane, nieużywane. No bo co z nim zrobić? W końcu pojawili się ludzie, którzy mają na to pomysł. Odważny, ale niegłupi. W kilku słowach można napisać, że startup zamierza po prostu ulokować w takim pokoju drugą osobę. Obcą. Co będzie miał z tego klient? Zapłaci połowę ceny.
WinstonClub zamierza niebawem ruszyć w kilku amerykańskich miastach. Startup nie będzie działał za plecami hotelarzy - zamierza z nimi współpracować. Dlaczego hotele mają być zainteresowane tym pomysłem? Bo ekonomia współdzielenia uderza w ich biznes: przybywa mieszkań, domów, kamperów czy jachtów prywatnych osób, które odbierają klientów. Airbnb stwarza tradycyjnemu biznesowi konkurencję. Hotelarze protestują (nie tak głośno, jak taksówkarze w sporze z Uberem, ale jednak), lecz to im raczej nie pomoże. Trzeba zatem dostosować się do zmian.
Jeżeli potencjalny gość dowie się, że może zapłacić połowę ceny, gdy wynajmie pokój z drugą osobą, rosną szanse na to, że dokona rezerwacji. Możliwe, że przestanie szukać tańszego rozwiązania w postaci wieloosobowej sali w hostelu, pokoju za pośrednictwem Airbnb czy kawałka podłogi oferowanego w ramach couchsurfingu i zdecyduje się na dobry hotel w rozsądnej cenie. Hotelarze nie muszą oferować mocnych promocji, nie oddadzą pokoju za pół ceny - zgarną całość stawki. Tyle, że od dwóch osób.
Za pokojem w hotelu przemawia kilka faktów. Zazwyczaj budynek ulokowany jest w atrakcyjnym miejscu, panuje w nim porządek, miejsce jest sprzątane i bezpieczne. W ofercie może być śniadanie, siłownia, basen - wszystko zależy od standardu danego miejsca. Skoro jednak płaci się połowę ceny, można zdecydować się na hotel 4-gwiazdkowy czy nawet 5-gwiazdkowy. Oferta staje się bardziej przystępna - niczym w zakupach grupowych, które kilka lat temu cieszyły się taką popularnością. Rozwiązanie idealne?
Nie i to trzeba jasno powiedzieć. Ludzi raczej nie przekonałyby argumenty w stylu "w ten sposób można poznać kogoś ciekawego". Jeśli już, trafiłoby to do wąskiej grupy odbiorców. Dla większości czynnikiem nadrzędnym będzie cena. To ona prowokuje do podjęcia ryzyka. I nie chodzi nawet o to, że trafi się do pokoju z seryjnym mordercą. Mam na myśli raczej sytuacje, w której ktoś przesadzi z rozrywką i np. rozbije telewizor w pokoju - hotel może przecież obciążyć za ten wybryk rachunek obu gości. Skrajne przypadki? Możliwe, ale pewnie się przydarzą.
Startup przekonuje, że będzie się starał przeprowadzić kompleksową weryfikację członków serwisu, by zapewnić ludziom bezpieczeństwo. Jednocześnie uruchomiony zostanie system ocen, więc trudny lokator będzie miał małe szanse na to, że po kilku wybrykach pozostanie użytkownikiem serwisu. Może to i małe pocieszenie dla tych, którzy wcześniej spędzili z nim noc w jednym pokoju, ale trudno inaczej rozwiązać sprawę. Inne firmy działające na zasadach ekonomii współdzielenia mają podobne problemy. Zresztą, osoby sprawiające kłopoty trafiają się też w tradycyjnych biznesach - niejednokrotnie podróżowałem autobusem czy pociągiem z ludźmi, którzy potrafili uprzykrzyć te kilka godzin jazdy.
Czy ten biznes ma szanse wypalić? Myślę, że tak - widać tu korzyści dla obu stron. Nawet dla trzech stron, bo zyska i WinstonClub pobierający część kasy od hotelu. Ten ostatni zwiększa swoje szanse na wypełnienie pokoi, klienci zaoszczędzą pieniądze, a jednocześnie nie stracą zbytnio na komforcie usługi. Jestem ciekaw, w jakim tempie interes będzie się rozkręcał...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu