Konsole

Co tak naprawdę wiemy o Nintendo Switch? Więcej pytań, niż odpowiedzi

Kamil Świtalski
Co tak naprawdę wiemy o Nintendo Switch? Więcej pytań, niż odpowiedzi
Reklama

Pierwsze emocje po czwartkowej, dosłownie trzyminutowej prezentacji, opadły. Chwilę po premierze trailera w wielu miejscach sieci zrobiło się niezwykle gwarno. Przestały działać oficjalne strony Nintendo, a największe forum o grach — NeoGAF — zniknął z sieci na kilkanaście minut z powodu zbyt dużego zainteresowania. Zarówno technologiczne jak i growe portale zostały zalane wieściami o Nintendo Switch. Część z nich trzeba było sprostować parę godzin później, inne się potwierdziły. No ale co tak naprawdę wiemy o konsoli? Stosunkowo niewiele. I szybko się to nie zmieni.

Czym jest Nintendo Switch?

Nowa konsola japońskiego koncernu ma być swego rodzaju hybrydą, która łączy ze sobą dobrodziejstwa grania mobilnego, z... tym stacjonarnym. Urządzenie bowiem możemy zabrać ze sobą w podróż, dopinając do niego kontrolery z prawej i lewej strony dużego wyświetlacza przypominającego tablet, ale po powrocie do domu bez najmniejszego problemu* wepniemy je w stacje dokującą, chwycimy za pad i będziemy mogli kontynuować rozgrywkę na telewizorze. Materiał promocyjny na którym pokazano światu konsolę jasno pokazuje, że stawia na zabawę wspólną, rywalizację, a nawet turniejowe zmagania w grach jak np. Splatoon.

Reklama

*Jeżeli takową mamy — bo wciąż nie wiadomo, czy będzie to integralna część w zestawie.


No dobrze, ale co dalej?

Pomysł jest... odważny. Jednak jak pokazują wszystkie napływające informacje, jest to konsola przenośna z opcją podpięcia do telewizora, a nie odwrotnie. Dlaczego? Nintendo Switch to ekran i kontrolery. Dock, który rzekomo miał wznosić sprzęt na nowy poziom i dodać mu mocy, jest wyłącznie ładnym gadżetem, który łączy w sobie ładowarkę dla sprzętu oraz opcję szybkiego przełączenia obrazu na TV dzięki podłączeniu dla kabla HDMI. Na ten moment nie wiadomo nawet, czy będzie on wchodził w skład podstawowego zestawu z konsolą -- chociaż ładowarki stacjonarnej nie zabrakło w zestawach z Wii U. Możliwe że tutaj również koncern da nam wybór. Mimo wszystko w Zachodnim świecie, gdzie konsole przenośne nigdy nie mogły konkurować z tymi stacjonarnymi, wygląda to jak strzał w stopę. Podobnie jak wieści, że sprzęt wytrzyma na baterii maksymalnie trzy godziny. Wydaje się to być niezwykle mało -- chociaż należy pamiętać, że pewnie sporo zależeć będzie od jasności ekranu, funkcji sieciowych oraz samej gry. Są warunki, przy których 3DSy dłużej nie są w stanie wytrzymać. Samo Nintendo pytane o tę kwestię mówi, że będzie w sam raz. Wygodnie z ich strony.

Wilk nie jest syty, a owca...

Nie bardzo interesują mnie podzespoły. Wiemy że sprzęt działać będzie o czip Nvidia Tegra, który z pewnością da mu trochę mocy, ale nie będzie mógł stanowić realnej konkurencji dla konsol Sony i Microsoftu. Tym bardziej, że te zapowiedziały już nowe konsole — PlayStation 4 Pro za kilkanaście dni znajdziemy na sklepowych półkach, Xbox Scorpio ma pojawić się tam już w przyszłym roku. Byłem przygotowany na to, że Nintendo wycofa się z wyścigu technologicznego i nawet nie podejmie specjalnej walki na tym polu. Jestem jednak przekonany, że nadrobi grami, tytułami na wyłączność które będą miodne i warto będzie dla nich kupić konsolę. Mam jednak wrażenie, że Nintendo nie do końca wiedziało do kogo chce trafić. Z jednej strony ich konsole przenośne są szalenie popularne, z drugiej te stacjonarne — delikatnie mówiąc — od lat nie cieszą się specjalnie dużą popularnością. I nawet kiedy jedna z ostatnich okazała się ogromnym hitem, to decydowała o tym jej inność i to, że trafiła do zupełnie innego odbiorcy -- co przełożyło się na tworzenie i sprzedaż gier. Późniejszy eksperyment, tj. Wii U, okazał się średnio udanym. A Nintendo Switch, które ma być hybrydą jest dla mnie, odrobinę, sprzętem bez konkretnego profilu odbiorcy. Dlaczego? Konsole przenośne z reguły są małe. A trudno mówić o blisko siedmiocalowym ekranie jako o czymś, co włożymy do kieszeni i pomkniemy dalej. Tym bardziej, że cała konstrukcja niebezpiecznie się powiększa, kiedy dołączymy do niej dwie dodatkowe części z przyciskami i gałkami analogowymi. Nintendo dotychczas nie podało oficjalnych wymiarów sprzętu, korzystam z danych które udostępniła po obliczeniach ArsTechnica, ale z ciekawości zmierzyłem Wii U GamePad. Jego ekran to trochę ponad sześć cali, a cała konstrukcja to również około 25 centymetrów. Trudno mi sobie wyobrazić, by taki kawał sprzętu mógł być prawdziwie mobilnym.


Kompatybilność wsteczna? Może, ale...

Dużym atutem sprzętów Ninny zawsze była wsteczna kompatybilność. Nie wszystkie mogły się nią poszczycić, ale ostatnio było z tym naprawdę dobrze (Wii U bez problemu dawało sobie radę z Wii, 3DS bez zająknięcia odtwarza gry z DSa, a pierwsze dwa modele DSa akceptowały również karty z GameBoya Advance'a). Nintendo Switch działać będzie, jeżeli chodzi o nośniki fizyczne, w oparciu o kartridże. Inne niż te, które widzieliśmy dotychczas -- jeżeli chodzi o wygląd, to są węższe i przypominają bardziej te od PS Vita. Sam sprzęt natomiast jest na tyle niewielki, że zabrakło tam również miejsca dla płyt BD, na których sprzedawane są gry dla Wii U. I znowu jest to miejsce, w którym zaczynają się pytania: co z cyfrowymi wydaniami gier z eShopu? Jak z kompatybilnością tytułów, które zakupiliśmy w ramach Virtual Console? Co z pamięcią wewnętrzną konsoli? Czy można ją rozszerzyć za pośrednictwem kart pamięci? Czy będzie to dedykowane rozwiązanie, jak to szalenie drogie z Vity, czy może firma znowu postawi na karty SD?

Konsola dla mas? Mam wątpliwości

Nintendo od lat kroczy własną ścieżką. Na tyle inną od tej, gdzie są wszyscy liczący się na rynku gracze, że nawet najwięksi wydawcy po pewnym czasie zdecydowali się odwrócić od Wii U. I mimo że sprzęt wciąż jest żywym, pojawiają się na nim gry, to są przez tzw. mainstream ignorowane. Bo jest ich stosunkowo mało, dla wielu za mało, aby postawić pod telewizorem kolejne plastikowe pudełko. I jeżeli mam przy obecnym zastrzyku informacji wyrokować jak to będzie, to... nie wróżę jej wielkiego sukcesu komercyjnego. Na ten moment po prostu nic nie wróży spektakularnego sukcesu. Nie widać ani super mocy, ani żadnych akcesoriów które byłyby czymś innym -- jak ruchowe sterowanie w przypadku Wii. Opcja zabrania swojej ulubionej konsoli z telewizora w drogę jest kusząca, ale ludzie pójdą tam, gdzie znaleźć można wielkie marki. Yves Guillemot z Ubisoftu wypowiada się o konsoli bardzo ciepło, ale czy pozytywna opinia włodarza wystarczy aby na Nintendo Switch dom znalazły kolejne części Prince of Persia, Assasin's Creed, Raymana czy Far Cry? Z pewnością najwięcej znaczenia w tej kwestii będzie miało zainteresowanie jakie wzbudzi platforma, co przełoży się na ostateczne zainteresowanie samymi grami. Bo najwięksi fani Nintendo nie potrzebują dodatkowej zachęty. Wiedzą, że kolejna odsłona przygód Mario będzie dopieszczona jak żadna inna, a przygody Linka w The Legend of Zelda nie pozwolą na chwilę nudy. Po drodze pewnie znajdzie się też miejsce dla Kirby'ego, masy spin-offów z wąsatym hydraulikiem, czy nową część Splatoon. Wierzę że mogą mieć też specjalnego asa w rękawie, jak choćby wyczekiwany od lat sequel Beyond Good & Evil. Jednak przykład Wii U pokazał, że nawet mocne uderzenia (tam: Bayonetta 2 na wyłączność) to za mało, by przekonać miliony ludzi na całym świecie do zakupu sprzętu. Moje dodatkowe wątpliwości budzi lista wydawców, który zapowiedzieli wsparcie konsoli, którą przedstawiał Wam już Paweł. Dlaczego? Chwilę po premierze trailera, głos zabrała Bethesda, która na ten moment odcięła się od ewentualnej zapowiedzi Elder Scrolls V: Skyrim na nowy sprzęt.

Reklama


Może będą niespodzianki?

Na pierwszej zajawce pokazano tak niewiele, że sporo elementów pozostaje w sferze domysłu. Nie wiemy na przykład, na jakim systemie opierać się będzie całe to przedsięwzięcie. Patrząc na historię firmy można wierzyć w ich własne, dedykowane, rozwiązania. Ale wciąż pozostaje spore niedopowiedzenie -- włodarze firmy zapytani o to, czy Nintendo Switch będzie mogło odtwarzać gry ze smartfonów, wywinęli się od odpowiedzi. Powiedzieli, że nie mogą jeszcze teraz odpowiedzieć na to pytanie. A biorąc pod uwagę formę konsoli (choć wciąż nie wiemy, czy ekran będzie reagował na dotyk), niedawną konferencję Google, a także zapowiedzi gier z Mario na iOS/Androida, wciąż wierzę, że mogą nas jeszcze czymś zaskoczyć. Od jakiegoś czasu plotkowało się o tym, że następna konsola Nintendo oparta będzie o Androida. A Nintendo samo przyznaje, że nie pokazali jeszcze wszystkiego.

Reklama

Trzeba uzbroić się w cierpliwość

Od pierwszego oficjalnego pokazu Nintendo Switch minęło raptem kilka dni. Opadł pierwszy kurz, z zalewu informacji można nareszcie na spokojnie wyłowić te oficjalnie potwierdzone. Mimo wszystko wciąż mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Podoba mi się oderwanie Nintendo od Wii — tym razem nie chcą już bazować na wypracowanej marce, a spróbować od nowa. Jak zwykle mają na siebie pomysł. Pomysł, który budzi we mnie dużo wątpliwości, jak to ja -- dam im jednak kredyt zaufania. Najbardziej w tym wszystkim jednak boli świadomość, że na kolejną dawkę wieści -- w tym także na poznanie ceny -- prawdopodobnie będziemy musieli zaczekać do nowego roku. Premiera sprzętu w marcu 2017 roku — czasu zostało stosunkowo niewiele, a pytania pozostające bez odpowiedzi piętrzą się każdego dnia...

Źródło: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama